Ostatni raz z Martą Fox miałam styczność chyba jeszcze w podstawówce, kiedy zachwyciły mnie Magda.doc oraz Paulina.doc. Potem długo, długo nic, aż do dnia, gdy w Taniej Książce znalazłam jej kolejną książkę. Pamiętałam własny zachwyt, cena wygórowana nie była, pomyślałam sobie: biorę, co mi szkodzi, najwyżej potem ją oddam. Następnie książka musiała przeleżeć swoje na półce, aż w końcu niedawno się do niej dorwałam i... już nie mogłam oderwać…
„Coraz mniej milczenia” to cztery historie opowiedziane w sposób bardzo przystępny. Każdy z rozdziałów, oprócz czwartego, podzielony jest na dwie części, z których pierwsza jest opowiadaniem, a druga wywiadem z osobą będącą pierwowzorem jednego z jego bohaterów. I tak wszystkie trzy rozdziały opowiadają o kobietach, teraz już w pełni dojrzałych, które w dzieciństwie były wykorzystywane seksualnie. Czwarta, ostatnia historia, jest historią mężczyzny, z którym jednak autorce nie udało się spotkać - stąd nieco odmienna kompozycja niż w przypadku pozostałych. Mamy tu więc po prostu korespondencję mailową, jaką wymieniali z sobą pisarka i późniejszy bohater książki, e-maile zaś ułożone zostały w porządku chronologicznym. I może dobrze, że nie ma wywiadu, że nie ma żadnych komentarzy, te byłyby bowiem właściwie zbędne.
Takie historie, choć bardzo często opisywane, nigdy nie przestaną szokować i oburzać. Właściwie w każdej z nich szokują wiecznie te same dwie postawy. Postawa mężczyzny, który wykorzystuje swoją córkę, siostrzenicę, bratanicę i postawa kobiety - przeważnie matki - która udaje, że tego wykorzystywania nie widzi, a czasami wręcz staje w obronie mężczyzny. I właściwie nigdy nie potrafiłam się zdecydować, która z tych osób jest tą gorszą. Nigdy chyba nie rozwiążę tego dylematu.
Książka Marty Fox więc poruszyła mnie i uważam ją za książkę ogromnie udaną. Wierzę, że to jeszcze nie jest moje ostatnie spotkanie z twórczością Marty Fox. Oby nie.
„Autoportret z Lisiczką" to labiryntowy dialog między Martą Fox a Martą Lisiczką, którego motywem przewodnim kreacja autorska. Zbliżanie się...
Książka jest z każdej strony dziwna i oryginalna. Burzy bowiem tradycyjne wyobrażenia o książkach biograficzno-literackich, dotyczących konkretnego autora...