Samo życie
W życiu nie chodzi o posiadanie samych dobrych kart, ale o umiejętne granie tymi, które już masz w ręku – twierdził amerykański humorysta Josh Billings. Być może właśnie to jest ta prawda o życiu, której wciąż poszukujemy, za którą gonimy, rozpaczliwie starając się osiągnąć stan bezwarunkowego szczęścia. Wszystko jest bowiem rzeczą względną, a to, co jednym jawi się jako prawdziwa okazja i cudowne zrządzenie losu, dla innych jest problemem bądź prawdziwą tragedia. O co zatem chodzi w życiu? Może właśnie o to, by korzystać z tego, co mamy, nie zastanawiając się, dlaczego mamy tylko tyle? Nie myśląc, dlaczego to właśnie nas spotykają określone rzeczy? Może wówczas w tym szalonym, konsumpcyjnym świecie osiągniemy równowagę, a nawet zdarzy się, że poczujemy się szczęśliwi?
Mistrzynią wykorzystywania okazji i czerpania z życia dokładnie tyle, ile nam dano, jest dwudziestoletnia Franciszka Janusiak, bohaterka wspaniałej powieści obyczajowej autorstwa Marii Ulatowskiej. Całkiem nowe życie to już kolejna pozycja w dorobku pisarki i chyba jedna z najlepszych. Opublikowana nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka książka jest historią o życiu, o jego cieniach i blaskach. Ta prostota, a jednocześnie głębia podjęcia tematu uwodzi i przyciąga niczym magnes. Może dlatego, że każdy z nas odnajdzie tu cząstkę siebie – swoich tęsknot, lęków, nadziei i rozczarowań. Dokładnie taki jest bowiem człowieczy los – nigdy nie wiemy, czy za zakrętem czeka na nas miła niespodzianka, czy też tragiczna wiadomość.
Los nie szczędził Franciszce nieprzyjemnych zdarzeń, zaskoczeń i rozczarowań, wyjątkowo obdarował ją też przeszkodami pozornie nie do pokonania. Matka zmarła w młodym wieku, a zasklepiony w bólu ojciec jakby zapomniał o istnieniu córki. Nie dziwi zatem, że odszedł w ślad za ukochaną żoną, pozostawiając Franciszkę samą na świecie. Odziedziczyła ona po rodzicach niewielki domek, a dni wypełniała jej praca w księgowości Zakładów Wytwórczych Przyborów Szkolnych oraz książki, które namiętnie pochłaniała. I kiedy, wydawałoby się, dość już wycierpiała i była przekonana, że takie spokojne, wręcz monotonne życie jest jej pisane, Franciszka pojechała na wczasy …
Pobyt w Karpaczu okazał się brzemienny w skutkach – namiętność zaiskrzyła pomiędzy niewinną jeszcze dziewczyną, tęskniącą za miłością oraz starszym od niej o niemal trzydzieści lat kierownikiem domu wczasowego, Zenonem. Ten wakacyjny, wydawałoby się związek, płomienny romans, okazał się początkiem nowego życia Franciszki. Czy lepszego? Po pierwszych uniesieniach w małżeństwo wkrada się codzienność, a także… teściowa - i to wyjątkowo złośliwa, despotyczna. Oburzona nie tylko samym faktem strącenia jej z piedestału, ale i młodym wiekiem synowej, wykorzystuje każdą okazję, by dokuczyć młodej małżonce.
Miłość Franciszki umiera szybko, wraz z nadzieją na to, że w Karpaczu odnajdzie prawdziwie rodzinną atmosferę. Kobieta ma dwa wyjścia – uciec z nowego domu ze świadomością, że po sprzedaży rodzinnego majątku nie ma już dokąd wrócić, bądź też stawić czoło rzeczywistości i… robić swoje. Tu ujawnia się niezłomny charakter bohaterki i wewnętrza moc, która prowadzi ją przez życie i pozwala jej przetrwać ciężkie dni. W tych gorszych chwilach towarzyszy jej bibliotekarka Krystyna Malińska, a także przyjaciel męża, dziennikarz Andrzej Zaroślański, którego nazywa "przyszywanym bratem".
Stawiając sobie małe cele, kobieta konsekwentnie próbuje wywalczyć sobie określoną pozycję w domu, zyskać niezależność, kojarzoną z wolnością i bezpieczeństwem. Nie waha się przy tym sięgnąć do niezbyt etycznych sposobów. Tylko dzięki temu ma szansę na otwarcie wraz ze znienawidzoną teściową sklepu „Manufaktura”, tylko dzięki temu ma szansę na kolejne dziecko. Tym razem jest jednak inaczej – miesiące i lata spędzone w nieszczęśliwym związku z chorobliwie zazdrosnym mężem, godziny naznaczone utyskiwaniami teściowej oraz utrata pierwszego dziecka zahartowały ją i sprawiły, że stała się niczym skała.
Całkiem nowe życie to historia Franciszki, ale – jak to w życiu bywa – z jej drogą splatają się ścieżki wielu ludzi, osób, do których z biegiem lat się zbliżyła, jak i tych, z którymi nie chciała mieć nic wspólnego. Jest zatem jej przyjaciel Andrzej z Majką, jest brat Zenona wraz z żoną i synem Mikołajem – egoistycznym i niedojrzałym pasożytem. Jest Witold – syn Zenona z pierwszego małżeństwa oraz córka Franciszki, która odziedziczyła po matce wdzięk oraz pomysłowość i otwartość na nowe pomysły. Na wielbicieli Domku nad morzem czeka również prawdziwa niespodzianka – jako „goście specjalni” pojawiają się: Ewa Brzozowska i Maciej Zieliński.
Akcja książki rozgrywa się na przestrzeni kilkudziesięciu lat, począwszy od przełomu lat 60 i 70-tych XX wieku, choć PRL to tylko „smaczek”, któremu autorka nie pozwoliła przytłoczyć wspaniałych postaci, jakie stworzyła. Maria Ulatowska po raz kolejny udowodniła, że jest doskonałą obserwatorką otoczenia oraz ludzi – wszyscy bohaterowie jej książek są postaciami z „krwi i kości”, rys charakterologiczny jest niezwykle silny, wszyscy obdarzeni są zestawem cech pozytywnych i negatywnych, mają swoje wzloty, ale nie są im obce również upadki. To sprawia, że podczas lektury książek tej autorki nie mamy wrażenia, że czytamy o ludziach, którzy narodzili się w wyobraźni, a wręcz przeciwnie – stają się naszymi przyjaciółmi bądź wrogami, cierpimy wraz z nimi, podzielamy ich szczęście, a czasami (jak w przypadku Mikołaja) mamy ochotę solidnie im przyłożyć. Całkiem nowe życie jest jedną z takich opowieści, do których się wraca, przeglądając się w bohaterach niczym w lustrze, z ich przeżyć czerpiąc siłę i inspirację do codziennych zmagań. Franciszka jest dowodem na to, jak wiele może znieść kobieta i jak spektakularnie może się odrodzić.
Książka trochę niepoważna, a miejscami owszem. Główna bohaterka – pani Eustaszyna, mająca tak naprawdę na imię Jadwiga – przedwojenna...
Czy można kochać dwóch mężczyzn naraz? Można. A czy obu można kochać tak samo? Majka Czerska podobno ma męski charakter. A raczej męskie podejście...