Od szalonej wiosny w Czekoladzie minęło osiem lat. Vianne spędza czas przy boku Roux, Anouk i najmłodszej Rosette w Paryżu. Mieszkają na barce i nadal robią to, co lubią najbardziej. Vianne robi czekoladki, a Roux milczy, na różne tematy. Także na ten jeden, na który nie chce porozmawiać z Vianne. Los decyduje za niego w chwili, do rąk Vianne trafia list od dawno zmarłej Armande. Kobieta wzywa przyjaciółkę do powrotu do Lansqenet, gdzie ktoś potrzebuje jej pomocy. Jakiej? I co może o tym wiedzieć nieżyjąca od lat Armande?
Ale świat się zmienił i Lansquenet nie jest już takie samo, jak osiem lat temu. Wszystko się tam zmieniło. Powstała nowa społeczność muzułmańska, która ma swoje ciemne i kolorowe strony. Po pierwszych przyjaznych gestach pojawiły się kłopoty, nad którymi nikt już chyba nie panuje. A na domiar złego jest ramadan i koniec sierpnia, zapowiadający autan – wiatr, który może przynosić obłęd.
W środek tego wszystkiego pakuje się Vianne, córka czarownicy, ze swoimi córkami. Zajmuje mały domek Armande i postanawia uporządkować świat. Każdy, kto kiedykolwiek próbował uporządkować swoją i cudzą rzeczywistość, wie, że to nie może się skończyć dobrze.
Świat kreowany przez Joanne Harris to świat magii, która przenika burą rzeczywistość. Jak inaczej bowiem nazwać ponure, pełne konfliktów anonimowe miasteczko we Francji, gdzie upał i duszny wiatr nie dają żyć, gdzie konflikty domowe i sąsiedzkie niszczą ludzkie umysły jak osy opadłe właśnie słodkie brzoskwinie? Choć Harris pokazuje go w taki sposób, że wydaje nam się, że jest to urocza społeczność, w której można się napić kawy, czekolady i posiedzieć na brzegu rzeki, to w rzeczywistości zaklina ona świat homofobii, nienawiści, lenistwa, okrucieństwa i bigoterii. Samo zło – ale jak pokazane!
Nie bez znaczenia dla odbioru tej rzeczywistości miał film nakręcony na podstawie Czekolady, z Juliette Binoche, Johnnym Deppem i Judi Dench, która zagrała wspomnianą Armande. Oni – i pozostali aktorzy występujący w filmowej „Czekoladzie” – stworzyli niezwykły świat, pełen czarów, mogących uwieść każdego, nawet najbardziej opornego widza. Nie zobaczymy brudnych bruków, ale cudowne kolory stygnących czekoladek, szeroki uśmiech Vianne i pelargonie w skrzynkach. Ale jaki naprawdę jest świat Lansquenet?
Okropny. A od kiedy pomiędzy mieszkańcami Les Marauds i poprzednio znanymi bohaterami miasteczka narosła wrogość, stał się jeszcze gorszy. To prowincjonalne uprzedzenia, gra pozorów, łatwość w oskarżaniu wszystkich o wszystko i przysłowiowe polowanie na czarownice w pigułce. Trzeba niezwykłych umiejętności, aby opisać to w tak malowniczy sposób, jak to się udało Joanne Harris.
W tym piękno-strasznym świecie pojawia się jeszcze jeden problem. Gdy Harris opublikowała Brzoskwinie dla księdza proboszcza, przez Francję przetoczyła się dyskusja o tym, czy noszenie nikabu w miejscach publicznych jest właściwe, czy nie. To kwestia zderzenia kultur – tej mówiącej o wolności i tej, która... też mówi o wolności. A jednak gdzieś tu czai się zniewolenie, przymus, ale i wola wyboru tego, co nas ogranicza. Kto zatem jest zniewolony i co ukrywają przed światem kobiety w nikabach? Czy Vianne zdoła rozwikłać tę zagadkę? Bez względu na to, co się stanie, opisy wytwarzania czekoladek – tych skomplikowanych i tych prostszych, jak trufle obsypywane suchym kakao, które nie szarzeją nawet w upalne letnie dni – warte są każdej chwili, którą poświęcimy tej książce. No i, oczywiście, dżemy z brzoskwiń, świeży chleb, oliwki i ser. Jest smacznie.
Polecam.
Podstępny i złośliwy Loki jest szczerze znienawidzony przez innych bogów. Postanawia doprowadzić do upadku krainy Asgard i do upokorzenia swoich prześladowców...
Fascynująca opowieść o niełatwym, burzliwym i nasyconym konfliktami życiu na wyspie Le Devin. Zamknięta społeczność, wierna tradycjom i przesądom, "od...