Recenzja książki: Broadchurch

Recenzuje: Damian Kopeć

Kto zabił Danny’ego Latimera?  

Pierwsze akapity książki są jak pierwsze spotkanie z jakąś osobą. Jak doświadczenie pierwszego wrażenia, kiedy posługujemy się bardziej intuicją niż wiedzą i racjonalnym myśleniem. Pierwsze akapity rzutują na podejście do całej książki. Czasami powodują, że nie chcemy, nie mamy ochoty zanurzyć się w lekturę. Czasami mamią złudzeniami, które rozwiewa wiatr kolejno czytanych stron. Czasami nie robią dobrego wrażenia, ale i nie zniechęcają, pozostawiając nas w niepewności. Bywa, że są obietnicą dobrze spędzonego czasu, która się po prostu spełnia. I wtedy jest najlepiej. A jak jest z powieścią Broadchurch?
 
Pierwsze strony, z ich klimatem, swoistą poetyckością opisów są mocno wciągające. Narracja - nietypowo - prowadzona jest w czasie teraźniejszym. Tak, jakbyśmy stali tuż obok, przyglądali się postaciom i jakimś sposobem poznawali nie tylko ich zachowanie, ale również myśli i emocje. Czy taki zabieg sprawdzi się tym razem?

Na plaży małego nadmorskiego miasteczka Broadchurch zostają znalezione zwłoki chłopca. Okazuje się, że jest to jedenastoletni Danny Latimer. Pozornie wygląda to na tragiczny wypadek, ewentualnie - samobójstwo. Tak można by pomyśleć, patrząc na pobliski klif. Sekcja zwłok mówi jednak co innego: śmierć przez uduszenie, brak śladów seksualnego wykorzystania. Do akcji wkraczają organy ścigania. Sprawą kieruje komisarz Alec Hardy, nowa postać w miejscowej policji. Pomagać ma mu sierżant Ellie Miller, ale współpraca od początku nie jest łatwa. Po pierwsze: Alec zajął stanowisko obiecane Miller przez nadinspektor Jenkins, szefową Ellie. Wróciła ona z wakacji, pełna radości i nadziei, które zniknęły w jednej chwili, kiedy poznała decyzję przełożonej. Po drugie: Hardy nie jest łatwy w kontaktach. Ma wyjątkowo trudny charakter, jest opryskliwy, oschły, ironiczny, zamknięty w sobie. Jest też człowiekiem z zewnątrz, nie mającym względu na miejscowe układy i przyjaźnie. Po trzecie: w rozwiązywaniu zagadki śmierci Danny’ego Alec nie kieruje się wyraźnymi emocjami. Wydaje się, że dla niego to tylko kolejna sprawa do rozwiązania. Dla Ellie to cząstka jej własnego życia. Danny był przyjacielem Toma, jej syna, ona zaś i jej mąż Joe od lat przyjaźnią się z rodziną Latimerów. Wydaje się nawet, że Ellie być może nie powinna z tego powodu w ogóle zajmować się tą sprawą. Po czwarte: szybko okazuje się, że Alec ma pewien szczególny epizod w swojej pracy zawodowej, który może negatywnie rzutować na ocenę jego osoby i kompetencji.

Mała, spokojna, turystyczna miejscowość. Mieszkańcy znający się nawzajem. Nie tyle może specjalnie zżyci ze sobą, co uwikłani w różnorakie wzajemne relacje. Śledztwo nie jest łatwe. Nie wszyscy mówią prawdę, co wychodzi na jaw dopiero dzięki kolejnym dowodom i zbiegom okoliczności. Wielu ma tajemnice, które z różnych powodów, czasami obiektywnie błahych, woleliby zachować dla siebie. Policja szuka trochę po omacku, nie mogąc znaleźć wyraźnego punktu zaczepienia. W małej społeczności zaczyna narastać naturalny lęk, zwłaszcza wśród rodziców mniejszych dzieci. W to, jak zwykle, włączają się wścibskie, wszędobylskie, szukające taniej sensacji media. Czas płynie, co nie działa na korzyść policji i rodziny. Atmosfera się zagęszcza, a spokojni ludzie zaczynają na własną rękę typować podejrzanych i próbować wymierzyć sprawiedliwość.

Od początku zwraca uwagę forma narracji zastosowana w powieści. Przypomina ona produkcję filmową, co skądinąd jest naturalne, jako że fabułę powieści oparto o treść telewizyjnego serialu. Opisy są jak ujęcia filmowe, jak sceny widziane okiem dynamicznie prowadzonej kamery. Dodatkowo wzmacniane są one introspekcjami poszczególnych postaci. Natłokiem kotłujących się w ich głowach myśli i targających nimi emocji. Oczywiście nie wszystkich, bo wtedy wiedzielibyśmy kto co zrobił i dlaczego. Świetnie oddana jest atmosfera towarzysząca zbrodni zabójstwa dziecka. Zagubienie ludzi, zwłaszcza najbliższych, stopniowo narastająca podejrzliwość i poczucie zagrożenia, wzajemne obwinianie się bliskich ofiary. Erin Kelly, autorka Broadchurch, pokazuje gonitwę myśli i towarzyszących im sprzecznych emocji kilku postaci. Pokazuje, jak tragedia zmienia wszystko, nie tylko ludzi w nią wciągniętych, ale całą społeczność, w której zbrodnia miała miejsce. Jak wpływa na wzajemne relacje, erozję zaufania i poczucia bezpieczeństwa. Jak nieopatrznie rzucone słowo, nie poparte niczym konkretnym oskarżenie, pozornie słuszne spostrzeżenie może powodować lawinę zdarzeń wymykających się spod jakiejkolwiek kontroli.

Ukazanie w książce atmosfery wydarzeń i postaw ludzi wobec tragedii robi wrażenie. Tak jak galeria ludzkich typów przewijająca się przed naszymi oczami. Tu nie ma postaci płaskich, wyciętych z gazetowego papieru. Ludzie są prawdziwi, zmienni, nie do końca panujący nad własnymi emocjami. Żyjący w swoich własnych mikroświatach. Kierujący się złożonymi motywacjami, względami, które trudno zrozumieć komuś pozbawionemu całościowej wiedzy. Jak w przypadku prozy Agathy Christie: rozwiązywanie zagadki kryminalnej powoduje ujawnienie mniejszych i większych ludzkich tajemnic. Czyjejś niejasnej przeszłości, błędów młodości, zdrady, mętnych interesów. Wielu świadków nie mówi całej prawdy nie dlatego, że są winnymi, ale by chronić siebie i własne, nie przynoszące im chwały bądź w jakiś sposób bolesne "grzeszki".

Policja zagląda w cudze życie, ingeruje w prywatność. Media wyciągają na wierzch „brudy”, które mają zwiększyć zainteresowanie sprawą, oglądalność, poczytność artykułów. Niewielu ostrożnie stawia kroki i zarzuty, większość feruje szybkie wyroki. Ciekawym zabiegiem Erin Kelly jest podrzucanie czytelnikowi co pewien czas nowych faktów, które zmieniają spojrzenie na sprawę. Lista osób podejrzanych jest długa - od bliskich po przyjaciół, znajomych, sąsiadów. Obserwujemy, jak atmosfera niepokoju i podejrzliwości skutecznie zatruwa życie społeczności.

To jeden z najlepszych kryminałów, jakie ostatnio czytałem. Odpowiednio dojrzały, złożony, chwilami przygnębiający. Dynamiczny, pozbawiony niepotrzebnych płytkich analiz psychologiczno-socjologicznych. Ciekawie napisany, z niezłymi zwrotami akcji i niebanalnymi postaciami. Może trochę przerysowany w ukazywaniu społeczeństwa, zwłaszcza jego mniejszych grup jako zbiorowiska cwaniaków, kłamców i manipulatorów, ale jest to jakiś wymóg naszych czasów. Potwierdzają to chociażby wypowiedzi twórców znanego serialu Morderstwa z Midsomer, których liczni widzowie namawiali do zwiększania w każdym odcinku ilości krwawych przestępstw, perwersji, seksu, uważając je za miernik dobrego kryminału. Do ukazywania niewielkich społeczności jako siedliska zbrodni i nieopanowanych namiętności kryjących się pod pozorem małomiasteczkowej nudy. W takim ujęciu mało kto okazuje się całkiem niewinnym, dobrym, uczciwym, godnym zaufania.

W odpowiednich okolicznościach każdy jest zdolny do morderstwa.

Kup książkę Broadchurch

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Broadchurch
Autor
Książka
Broadchurch
Erin Kelly
Inne książki autora
Kłamał, Kłamała
Erin Kelly0
Okładka ksiązki - Kłamał, Kłamała

Strzeż się ciemności. Zaćmienia Słońca to pasja Kita, a to które ma mieć miejsce w Kornwalii jest szczególne. Po raz pierwszy obejrzy je razem z Laurą...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy