Płyną, płyną w dal piraci,
płyną łysi i brodaci,
z warkoczami, kucykami…
Nie wierzycie? Sprawdźcie sami!
Jeden ma sukienkę w kwiaty,
drugi trochę jest garbaty,
trzeci nosi okulary.
Ten jest mały, a ten – stary!
W dodatku to nie są zwyczajni piraci! Nie zawsze pływali po morzach, mieszkali na tajemniczej wyspie i szukali skarbów. Wręcz przeciwnie: całkiem niedawno tworzyli „miejską” rodzinę, w której dorośli przez cały dzień siedzieli w pracy i wracali okropnie zmęczeni. A obecny kapitan i autor dziennika z podróży – dziadek Barnaba – był dyrektorem banku!
Jak to się stało, że teraz wszyscy (i pradziad Demencjusz, i babcia, i mama z tatą, i Kaperek, i Fifinka, i papug Polinezjusz, i nawet ciotka Palpitacja) są piratami? Po prostu: pewnego dnia sprzedali mieszkanie, samochód, kupili okręt i wyruszyli na poszukiwanie swojej dzikiej wyspy. Znaleźli ją bardzo szybko. W dodatku wyspa okazała się idealna, bo czekało tam na nich mnóstwo przygód! I to przygód matematycznych!
Swymi przeżyciami bractwo piractwo dzieli się z czytelnikami. Każda króciutka bajeczka matematyczna czy fragment Dziennika kapitana Barnaby zawiera przynajmniej jedną zagadkę. Pytania – polecenia skrywają też towarzyszące ilustracjom wierszyki. Dzięki temu dzieci mogą policzyć dania serwowane podczas uczty powitalnej, złupione statki (ograbione m.in. z ładunku szczoteczek do zębów, ślimaków czy majtek w kratkę) oraz talerze stłuczone przez zmuszoną do zmywania ośmiornicę. Może zechcą też oszacować, ile prezentów przyniósł zakochany pradziad, nim kapryśna syrena pokazała mu język i uciekła z chichotem? Zapewne z przyjemnością przemierzą również morskie i wyspowe labirynty, a także wykonają rozmaite domalunki.
Wbrew pozorom, rozwiązywanie zadań zawartych w Bractwie-piractwie nie wymaga szerokiej wiedzy matematycznej. Wręcz przeciwnie! Tak naprawdę wystarczy umieć liczyć do… 20. Książka adresowana jest bowiem głównie do matematycznych debiutantów (najstarszych przedszkolaków i najmłodszych uczniów), co – być może – zwiększa jeszcze jej wartość. Bo swobodnie żeglująca po oceanach wyobraźni Natalia Usenko, która wraz z ilustratorką, Elżbietą Kidacką, pozwala się unosić falom poczucia humoru daleko od Lądów Poważnych i Bardzo Realnych, pokazuje najmłodszym, że matematyka może stać się fascynującą przygodą. Trzeba tylko… zsumować ją z żartem.
I koniecznie pomnożyć przez fantazję!
Tomik pełen wierszy, obfitujących w niezwykłe sytuacje i zabawne postacie, znajdziecie pośród nich mamę na diecie, żabę dokarmiającą swe pociechy pożywną...