Literatura wciąż może prowokować do dyskusji, ale w zdrowy sposób. I świadomy. Jarosław Derkowski zaprasza do rozmowy o męskości i szeroko pojętej polskości. Jego książka Bóg, Honor, Seks, Ojczyzna to bardzo ciekawe spojrzenie na kluczowe dla każdego obywatela i człowieka kwestie.
Forma książki to strumień myśli. Nie ma tu rozdziałów, tekst jest jednolity i zróżnicowany wyłącznie poprzez dialogi. A i te pojawiają się nieczęsto. Jednak to, co siedzi w głowie narratora, jest na tyle ciekawe, że łatwo się zaangażować i popłynąć.
Narrator to mężczyzna koło czterdziestki. Żonaty, ma dzieci. Pisze o tym, co go otacza, co z niego wyrasta, co jest początkiem i końcem. Komentuje bieżący świat: nierówność społeczną, łamanie praw kobiet, patriarchat, korporacyjną rzeczywistość, życie rodzinne, bycie Polakiem i Ślązakiem. Można powiedzieć, że jego serce jest po lewej stronie, bo większość poglądów osoby mówiącej dzielę. Jednak nie jestem wobec narratora bezkrytyczna, bo... on jest bardzo prawdziwy. Nieksiążkowy.
Ciekawe jest jednak spojrzenie na to, jakimi mechanizmami rządzi mózg mężczyzny w kwiecie wieku. Mężczyzny, który wciąż pragnie szaleć, ale wie, że cena tych szaleństw może być wysoka. Na swojej drodze spotyka kobiety, które chcą zaciągnąć go do łóżka, ale on się opiera. Nie dlatego, że tak bardzo zależy mu na żonie – jemu zależy na spokoju. Gdy ma wybór: chwila uniesienia, a później bałagan w życiu, albo spokój – wybiera to drugie. W ten sposób odzieramy się trochę z romantycznych wyobrażeń o tym, że po ślubie już nigdy nie będziemy pożądać nikogo innego. Pytanie, czy potrafimy oceniać potencjalne ryzyko i zastanowić się, co będzie opłacalne. Co ciekawe, narrator nawet przywołuje opowieść o koledze, który odszedł do kochanki i okazało się, że wszystkim to wyszło na dobre, a była żona się nawet z kochanką zaprzyjaźniła. Wyjątek potwierdza regułę?
Książki Jarosława Derkowskiego nie da się łatwo zaszufladkować. Nie jest to powieść, nie jest to reportaż, nie jest to pamiętnik. To rodzaj eseju, zapisków, długiego komentarza. Działa to na takiej zasadzie, że myśli czytelnika często zlewają się z myślami osoby mówiącej. Można się w tym zatracić. Ale można też co chwilę odkładać tekst, by się zastanowić albo przywołać w głowie własne opinie na jakiś temat.
Bóg, Honor, Seks, Ojczyzna to książka, która powinna trafić w ręce osób z różnych środowisk. Będzie też ciekawą lekturą dla mężczyzn, którzy są w podobnym wieku co narrator, ale nie przyznają się do tego, co tak naprawdę myślą i czują. Polecam!
Zanim powiesz, że jest zła, zastanów się, czy masz prawo oceniać jej życie? Ma na imię Dominika i pochodzi znikąd. Jedyne, czego może być pewna, to że...