Recenzja książki: Blondynka w zaginionych światach

Recenzuje: Ann RK

Każda niemal książka Beaty Pawlikowskiej pozostawia wiele do życzenia jeśli chodzi o styl, a jednak są one na tyle interesujące, by miłośnicy literatury podróżniczej nieodmiennie sięgali po kolejne jej publikacje. 
 
Spoglądając na okładkę czy też na tytuł - Blondynka w zaginionych światach, trudno domyślić się, w jaki zakątek świata zamierza zabrać czytelników Pawlikowska. Okazuje się, że "zaginione światy" to Meksyk, Peru, Kambodża i Wyspa Wielkanocna. Mamy więc do czynienia z wydaniem zbiorczym, łączącym cztery książeczki formatu kieszonkowego. 
 
Każda z czterech części, dotyczących tak różnych zakątków świata, zawiera całą masę ciekawostek. Czy wiecie na przykład, że aztecką walutą były ziarna kakaowca, a o ich wartości świadczył fakt, że trafiali się "spryciarze", którzy próbowali dokonać fałszerstwa, napełniając puste łupiny ziemią? Albo że w meksykańskim metrze są osobne wagony dla kobiet? I nie chodzi tu o dyskryminację, lecz o bezpieczeństwo niewiast. 
 
(...) Mężczyźni meksykańscy nie mają szacunku do kobiet. Czasami traktują je instrumentalnie.
- Instrumentalnie? - podniosłam brwi, bo mimo woli wyobraziłam sobie orkiestrę pełną wiolonczeli w kształcie kobiet.
 
Cytat ten stanowi, niestety, próbkę tej infantylnej, na siłę zabawnej strony pisarstwa Beaty Pawlikowskiej. Strony momentami zwyczajnie irytującej. Wróćmy jednak do tego, co w tej książce naprawdę się udało.

Ciekawostki, opisy, piękne zdjęcia, przytaczane przez autorkę legendy i historie, pozwalające lepiej zrozumieć mieszkańców danych miejsc. Można odnieść wrażenie, że gdy autorka pragnie napisać tekst, który ma zmieścić się w formacie kieszonkowym, łatwiej jej ukrócić wyobraźnię i zamiast serwować czytelnikom kolejne historyjki z pogranicza jawy i snu, skupia się na konkretach, co zdecydowanie podnosi wartość jej publikacji. Tym razem niewiele było "natchnionych i nawiedzonych" fragmentów, tak często po prostu irytujących. Możemy skupić się na poznawaniu miejsc, które niegdyś były we władaniu wielkich cywilizacji. Piękne zdjęcia i charakterystyczne rysunki autorki jak zwykle świetnie uzupełniają tekst.

Beata Pawlikowska pisze nie tylko o miejscach, ale i o ludziach. Schodząc z utartych, turystycznych szlaków, poznaje przedstawicieli lokalnej ludności, dzięki którym lepiej może ukazać dany region. Na rożnie pieką się świnki morskie, w zębach chrzęszczą smażone świerszcze, a Blondynka z właściwym sobie optymizmem snuje kolejne opowieści.

Tak, tę książkę z czystym sumieniem można polecić wszystkim miłośnikom egzotycznych podróży.



Kup książkę Blondynka w zaginionych światach

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Blondynka w zaginionych światach
Książka
Inne książki autora
Blondynka na językach. Niemiecki
Beata Pawlikowska0
Okładka ksiązki - Blondynka na językach. Niemiecki

To nie jest podręcznik do nauki języka obcego. Jest to kurs rozmawiania w języku obcym. Uczy mówienia i rozumienia. Zero gramatyki, zero wykuwania słówek...

Rozmówki. Niemiecki
Beata Pawlikowska0
Okładka ksiązki - Rozmówki. Niemiecki

  Podróżnik dla podróżników. Na bazie swojego podróżniczego doświadczenia i notatek robionych podczas samotnych wypraw...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy