Czasem czekamy na coś bardzo długo i wytrwale, wierząc, że im dłużej i mocnej będziemy danej rzeczy pragnąć, tym więcej przyjemności sprawi nam osiągnięcie wymarzonego celu. Czasem... ale nie zawsze. Zdarza się, że marzenia okazują się piękniejsze od ich urzeczywistnienia. Gdy dobiegamy do mety, gdy nasza wędrówka się kończy… okazuje się, że nie tego chcieliśmy. Miały być fajerwerki, olśnienie, gwiazdka z nieba… Dostajemy zaś szarą, płytką, po prostu nieciekawą rzeczywistość. Tak właśnie bohaterka powieści czekała na swoją przyszłość. Tak ja czekałam na tę książkę. Czego doczekała się ona? Co przeżyłam ja?
Sylwia Michalak pragnie zostać rekinem rynku nieruchomości. Jednak przez dwa lata od ukończenia studiów nieprzesadnie jej się to udaje. Nie oznacza to jednak, że dziewczyna załamuje ręce i się poddaje. Jednak gdy już zaczyna tracić wiarę w to, że jej marzenia zaczną się ziszczać, nagle znajduje wymarzoną pracę. Szef jest wspaniały, pokłada w niej wielkie nadzieje i rozpościera przed nią wizję ogromnego sukcesu. Lada dzień panna Michalak podbije świat. Nie będzie już rybką w malutkim, domowym akwarium. Stanie się rekinem ludojadem, przed którym umykają wszystkie morskie stworzenia. Nie tylko życie zawodowe zaczyna się jej układać. Widzi również światełko w tunelu życia osobistego. Patryk, mężczyzna życia Sylwii, zaczyna przejawiać symptomy chęci zacieśnienia ich związku. Zdecydowanie szykują się zaręczyny. Szczególnie, że ukochany zaprosił Sylwię na randkę do bardzo drogiej restauracji. O cóż więc innego może chodzić, niż o wypowiedzenie sakramentalnego „tak”?
Akcja powieści toczy się jest dwutorowo. Poza trzecioosobowym opisem perypetii Sylwii autorka prezentuje również posty oraz komentarze czytelników Blogostanu, pisane w pierwszej osobie. I choć to te wpisy sprawiły, że blogerka osiągała w sieci coraz większą popularność, to mnie one w żaden sposób do siebie nie przekonały. Zarówno ich forma, jak i przekaz wypadają raczej blado. Podobnie jak Sylwia - kobieta bardzo infantylna i niezmiernie naiwna, czasami wręcz głupia. Wiadomo, co miłość robi z człowiekiem. Wiadomo, że zaślepia. Ale przecież zauroczenie nie trwa wiecznie. W pewnym momencie zakochanie przekształca się w miłość. Człowiek zauważa wówczas wady partnera, wie jednak, że szczęście oznacza chodzenie na kompromis. Są jednak pewne granice, których nie należy przekraczać. Każdy powinien wiedzieć, ile jest wart i kiedy powiedzieć: "dość". Sylwia tego nie wie. Idzie do przodu niczym bezwolny muł. Słyszy przykre słowa, tkwi na nieustannej huśtawce uczuć, a i tak nie chce uciec z tego bagna. Bo KOCHA. Bo to jest TO. Bo TAK. Nawet na chwilę nie przystaje i nie zastanawia się, jak jej sytuacja wygląda z boku. Jak mogą ją postrzegać inni. Ba - by przez przypadek nie usłyszeć, że źle robi, pomija pewne fakty w swoich codziennych postach. Wszystko przecież musi być wspaniale. A jeśli nie jest, to… jest i tak. Czy to uczciwe względem czytelników? Skoro ktoś decyduje się na opisywanie swojego życia osobistego, powinien czynić to uczciwie i kompletnie, a nie wybierać tylko te fakty, które mogą podnieść popularność wpisów.
Oczywiście, Blogostan nie jest złą książką. Jego lektura nie zachwyca, nie zmieni niczyjego życia. Powieść Joanny Opiat-Bojarskiej jest jak… szara, nudna, przeciętna rzeczywistość. Jest jak spełnienie najpiękniejszych marzeń – nie tak piękny jak marzenia. Po prostu niewystarczający. Przede wszystkim - dla mnie, podobnie jak bohaterka tej książki blogerki.
Druga część serii z dziennikarką śledczą, Anną Rogozińską. Anna Rogozińska, dziennikarka TV przeprowadza wywiad z politykiem, którego syn wypadł...
Joanna, współczesna niezależna kobieta sukcesu, jest także zabieganą panią domu, kochającą żoną i troskliwą mamą. Prowadzi zdrowy tryb życia. Jej codzienność...