Ucieknij lub zgiń.
Escape room to sposób na zabawę ze znajomymi. Czworo młodych ludzi daje się zamknąć w pokoju pełnym zagadek. Mają dziewięćdziesiąt minut na rozwiązanie ich wszystkich oraz znalezienie wyjścia. Dobra zabawa dość szybko schodzi na dalszy plan. Zaczyna się nerwówka i walka z własnymi lękami.
Policyjny duet: Burzyński i Majewski w bagażniku wbitego w drzewo samochodu dokonuje makabrycznego odkrycia. Kierowca zbiegł, a ustalenie jego tożsamości nie jest takie łatwe, jak by się mogło wydawać. Kiedy przyjmują zawiadomienie o zaginięciu dziewczyny, dają się wciągnąć w niebezpieczną rozgrywkę, w której stawką jest życie.
Tymczasem pod Poznaniem na terenie nielegalnej hodowli zwierząt egzotycznych odnalezione zostają ludzkie kości. Ich identyfikacją zajmie się zabiegana antropolog sądowa Anita Broll.
Joanna Opiat-Bojarska dociekliwa, pomysłowa i bezkompromisowa. Ukończyła ekonomię w Poznaniu, lecz niech nikogo nie zwiedzie jej wykształcenie. Kryminał w wykonaniu ekonomistów święci tryumfy na całym świecie, czego przykładem są powieści Jo Nesboe czy Camilli Läckberg. Wie, jak przekuć porażkę w sukces. Nie boi się niczego - ani tematów tabu, ani najbardziej wymyślnej zbrodni. Opracowała wzór na najlepszy kryminał: realizm, emocje i zwroty akcji. Wzór na Opiat-Bojarską. Uciekinier jest jej trzynastą powieścią.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2018-06-06
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 408
Język oryginału: Polski
Nie sądziłam, że ta seria będzie kontynuowana. Wydawało mi się, że deklaracja Burzyńskiego o odejściu z pracy była całkowicie prawdziwa. Jak się okazało, duet Burzyński/Majewski jednak nadal funkcjonuje. I sama nie wiem czy mu to wyszło na dobre.
Wcześniejsze tomy serii czytałam z pewną fascynacją. To były moje początki w świecie kryminału i pamiętam, że byłam zachwycona. Teraz, po lekturze "Ucieczki" stwierdzam, że ta "wybitność" już mnie tak nie powala. Owszem, fabuła jest niczego sobie, napięcie zostaje utrzymane do samego końca, ale takie absurdy się czasami trafiały, że nie wiedziałam czy się śmiać, czy płakać. Miałam też ochotę przerzedzić autorce fryzurę za zrobienie z postaci kobiecych takich ograniczonych sierot. Ja rozumiem wprowadzanie kryzysów, ale nagłe urojenia Anity i rosnąca paranoja Izy działały mi na nerwy.
Ostatecznie "Ucieczka" okazała się dobrym kryminałem w słabszej niż dotąd otoczce. Jak dla mnie piątka z minusem. I mimo to polecam, bo przecież nie można z racji samej otoczki skreślać niezłej pozycji :-)
To na szczęście nie mój świat. Książka rozpoczęła się można powiedzieć całkiem normalnie. Jak kryminał. Dziwnym zbiegiem okoliczności , a może w dziwnych warunkach odnajdują się zwłoki młodej kobiety. Z każdą chwilą zaczyna się robić coraz dziwniej. Trup po bytności w zamrażarce, dziwne rany, "bezpański " samochód. A to okazuje się nie wszystko, co w tej gmatwaninie może zaskoczyć. Z jednej strony mamy teraźniejszość z normalnością śledztwa oraz poznawaniem prowadzących dochodzenie. Równolegle autorka serwuje nam strzępy wiedzy dotyczącej okoliczności przestępstwa. Stopniuje nam poznanie przyczyn i skutków. To do czego dochodzimy jest zaskakujące choć nie niemożliwe a jak dla mnie stanowczo zbyt wiele w tym wirtualnego zła z całkiem realnych ludzi i świata.
Escape room to pokój pełen zagadek do rozwiązania, uczestnicy są zamknięci w nim przez 90 minut, rozwiązując zadania, łamiąc szyfry i kody, łącząc ze sobą różne przedmioty, muszą uwolnić się z pomieszczenia. Na taka rozrywkę decydują się dwie pary młodych ludzi, jednak szybko orientują się, że zabawa ta przerodziła się w walkę o ich własne życie. Nasz niezastąpiony duet policyjny Burzyński i Majewski znajdują porzucony przez kierowcę, rozbity samochód. Całe zdarzenie wygląda na wypadek jednak w bagażniku czeka na nich niespodzianka - zamrożone zwłoki młodej dziewczyny. Okazuje się, że znaleziona martwa dziewczyna była jednym z uczestników zabawy w escape roomie. Równocześnie na terenie nielegalnej hodowli egzotycznych zwierząt zostają odnalezione ludzkie szczątki. Obie sprawy łączą się i to jest zadanie, które czeka na rozwiązanie przez Majewskiego i Burzę.
"Podobno najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że tak wkręcasz się w historię związaną z pokojem i ucieczką, że przestajesz myśleć o czymkolwiek innym".
W dobie atakujących nas zewsząd bodźców, narażeni jesteśmy na coraz to inne doznania, zarówno psychiczne jak i fizyczne. Aby zwiększyć ich intensywność, poszukujemy coraz bardziej ekstremalnych doświadczeń do których należeć może zamknięcie się w pokoju, w tak zwanym escape roomie i próba wydostania się z niego w ciągu jednej godziny. Gorzej jednak, gdy nie o takie zgodne z prawem doznania nam chodzi.
Joanna Opiat-Bojarska swoją pasję do pisania powieści odkryła paradoksalnie poprzez chorobę, dzięki której powstała jej pierwsza, autobiograficzna książka pt. "Kto wyłączy mój mózg?". Z wykształcenia ekonomistka, obecnie pełnoetatowa pisarka, głównie kryminałów. W swoim dorobku może już poszczycić się trzynastoma wydanymi książkami.
Piotr, Martyna, Agata i Michał postanawiają spędzić podwójną randkę w escape roomie, z którego muszą wydostać się w ciągu 90 minut. Po skończonej zabawie, pary rozdzielają się. Jakiś czas później, Burzyński i Majewski znajdują w bagażniku samochodu wbitego w drzewo, zamrożone ciało jednej z dziewczyn uczestniczącej w ucieczce. Rozpoczyna się śledztwo, które zaprowadza policjantów w najmroczniejsze zakamarki ludzkiej duszy.
Wiem, że Joanna Opiat-Bojarska lubi dotykać w swoich książkach tematów tabu. Tym razem jednak autorka poruszyła temat mrożący krew w żyłach, o którym w zasadzie wielu czytelników być może nigdy nie słyszało. Nie mogę oczywiście spojlerować, gdyż zabrałabym odbiorcom możliwość odkrywania tej przerażającej płaszczyzny, jednak mogę zdradzić, że wydarzenia ukazane w powieści oscylują wokół tematu sieci tor i darknetu, której symbolem jest cebula. Przyznam, że już same te słowa wywołują na mojej skórze dreszcze, gdyż symbolizują najgorsze twarze ludzkiej natury, o czym dobitnie świadczy także ta książka.
Uważam, że zawiązanie akcji kryminału w oparciu o motyw zabawy w pokoju zagadce to doskonały pomysł, który wraz z umiejętnością utrzymywania przez autorkę potrzebnego w tym gatunku napięcia, świetnie się sprawdził. Tym bardziej, że poszukiwanie wyjścia z zamkniętej przestrzeni przez grupę kilku osób to znany motyw przewodni wielu kasowych horrorów i thrillerów, przy którym nie brakuje silnych emocji związanych z odkrywaniem kolejnych zagadek.
Jest oczywiście śledztwo rozszerzające się z każdym nowym śladem, ale są także sprawy prywatne Burzyńskiego, Majewskiego, Anity i kilku innych bohaterów. Nie mogłoby być inaczej, gdyż to czwarta część tej serii, a jednak jestem zaskoczona rozwinięciem wątku związku Młodego i Anity, a także pewnej przysługi, jaką ma wykonać Burzyński. W życiu tych postaci wiele się dzieje, co w połączeniu z wielowątkowym śledztwem, zapewnia intensywną lekturę.
Ucieknij lub zgiń, albo przeczytaj i zdaj sobie sprawę, do czego zdolny jest człowiek pragnący zwielokrotnić swoje doznania. Rzeczywistość zaczyna bowiem doganiać najbardziej odrażające horrory, a nawet je niestety prześcigać. Joanna Opiat-Bojarska napisała mocny i przede wszystkim mroczny kryminał, który polecam czytelnikom mającym stalowe nerwy.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Joanna Opiat-Bojarska, mistrzyni wyrafinowanych thrillerów, wyborowo zwodzi czytelników i serwuje im wyjątkowe śledztwo, w którym nic nie jest oczywiste...
"Zły pies wtrącił mnie do więzienia tylko dlatego, że nie chciałem zapłacić mu haraczu". Na portalu społecznościowym pojawia się post znanego judoki wzywający...
Przeczytane:2018-06-22, Ocena: 4, Przeczytałam,
Ludzie potrzebują rozrywki. Poszukujemy miejsc, w których się odstresujemy, zapomnimy o codzienności, skupimy całą uwagę na czymś abstrakcyjnym. Lubimy się wykazać, zdobywać punkty, zwyciężać. Stajemy w szranki z własnym organizmem, bierzemy udział w ekstremalnych biegach z przeszkodami, skaczemy ze spadochronem. Lubimy adrenalinę. Obciążeni codziennością, obowiązkami, które mnożą się w miarę kolejnych życiowych wyzwań (dzieci, kredyt, wyższe stanowisko) poszukujemy ujścia dla napięcia, które często kumulujemy w sobie, nawet o tym nie wiedząc. Jedną z rozrywek, którą możemy sobie zafundować jest „escape room”, czyli pokój ucieczek, w którym najważniejsza jest współpraca, a celem – wyjście z pomieszczenia w określonym czasie. Wizytą czwórki znajomych w takim właśnie miejscu rozpoczyna się najnowsza książka Joanny Opiat-Bojarskiej Ucieczka, stanowiąca czwarty tom serii Burzyński i Majewski.
Właściwie to lekko wtrąciłam się w tę serię. Wparowałam ni stąd ni zowąd, oczekując dobrej rozrywki, bo czymże innym może być kryminał? Chciałam również zaspokoić ciekawość odczuwaną względem samej autorki, której nazwisko przewijało się przed moimi oczami na tyle często, bym uznała, że warto samej ocenić jej twórczość. Pierwsze strony lektury jeszcze bardziej mnie do tego zachęciły, bowiem znalazłam się w escape roomie stylizowanym na pokój hotelowy w egipskim kurorcie. Od pierwszych stron czuć było inspirację głośną sprawą Magdaleny Żuk, zmarłej w Egipcie wskutek (nie)wyjaśnionych okoliczności. Jako że interesowałam się tą historią dosyć poważnie, przemknęła mi przez głowę myśl, że nadajemy z Opiat-Bojarską na tych samych falach. Czy było tak do końca lektury?
Komisarz Burzyński i aspirant Majewski, znani czytelnikom z poprzednich książek, dla mnie byli nowością. Przede wszystkim ucieszyłam się, że to męska para, a nie – jak to zwykle bywa dla podkręcenia atmosfery – para mieszana. Nadzieja, że to, co w kryminale ważne, nie zostanie przesłonięte wątkiem romansowym, na szczęście nie okazała się płonna. Sama sprawa, którą zajęli się policjanci, również rozwijała się całkiem interesująco: zwłoki młodej dziewczyny odnalezione w bagażniku roztrzaskanego samochodu stały się wstępem do skomplikowanego śledztwa, wiodącego do wstrząsającego odkrycia.
Finalnie mam mieszane uczucia w związku z Ucieczką. Nie wiem, w jaki sposób autorka tworzy swoje historie, jak rozpisuje wątki i jaką ma metodę na układanie poszczególnych elementów w całość. W moim odczuciu pomysł na fabułę, główny wątek śledztwa i prowadzący je policjanci to bardzo mocne punkty tej książki. Mamy wyjątkowo okrutne morderstwo, dobrze prowadzoną akcję i naprawdę ciekawych głównych bohaterów – nieszablonowych, różnych od siebie, ale jednocześnie stanowiących bardzo zgrany duet. Chciałabym podkreślić również fakt, że nieczęsto zdarza mi się znaleźć w kryminale fragmenty godne cytowania, a kilka razy natknęłam się tutaj na treści, które skrupulatnie wynotowałam (i którymi dzieliłam się z Wami w mediach społecznościowych). Jednak z punktu widzenia całości muszę przyznać, że mnogość wątków oraz spora liczba bohaterów trochę popsuły mi lekturę. Niepotrzebnie wydłużyły akcję, wywołując we mnie poczucie, że ta historia mogłaby skończyć się wcześniej i zdecydowanie wyszłoby jej to na dobre. Przedłużanie książek z gatunku kryminału lub thrillera wpływa na obniżenie napięcia, a to jest najgorsze, co może spotkać czytelnika podczas czytania. I nie chodzi o to, że Opiat-Bojarska spaliła jakiś wątek i od połowy książki już było wiadomo, o co chodzi – co to to nie. Śmierć Agaty Kucharskiej pozostała zagadką do samego końca, jednak plątanie się w wielu wątkach siłą rzeczy spowodowało zredukowanie poziomu niepokoju, ekscytacji i swego rodzaju podniecenia w związku z rozwiązaniem sprawy.
Jak widzicie, trudno mi jednoznacznie ocenić twórczość Joanny Opiat-Bojarskiej. Czuję dysonans. Wiele zależy na pewno od tego, czego oczekujecie od kryminału. Dla mnie przez dłużące się niepotrzebnie fragmenty było za mało dynamicznie. Ale zbierając plusy i minusy Ucieczkipozostaje mi tylko jedno: sięgnąć po jeszcze jedną książkę pisarki i przekonać się ostatecznie, czy jest nam ze sobą po drodze czy też nie.