Trwa piąta doba poszukiwań zaginionego jedenastolatka. Komisarz Sławomir Kruk, próbując za wszelką cenę odnaleźć i uratować chłopaka, postanawia podjąć wszelkie możliwe działania, jakie przyjdą mu do głowy, byle tylko dojść do prawdy. W efekcie zostaje zawieszony i podejrzewany o przekroczenie uprawnień. Czynności wyjaśniające w jego sprawie prowadzi funkcjonariuszka Biura Spraw Wewnętrznych Policji, Lena Milewska – ta sama, którą spotkał zaledwie kilka dni wcześniej i którą chętnie poznałby nieco bliżej, w bardziej przyjemnych okolicznościach.
Niespodziewanie kobieta nagle znika, a wszystko wskazuje na to, że mogła zostać porwana. Kruk, zawieszony jako policjant, samodzielnie podejmuje próbę odnalezienia Milewskiej. Nie ma jednak pojęcia, w co się pakuje i jak bardzo skomplikowane może być jej życie prywatne. Poszukiwania utrudnia nie tylko to, że nasz bohater został zawieszony w czynnościach służbowych naszego bohatera, ale także przełożony Milewskiej, który za wszelką cenę próbuje dobrać się Krukowi do skóry.
Na swój sposób Sławomir Kruk przypomina innego „Kruka" – Thomasa „Ravna" Ravnsholdta z książek Michaela Katza Krefelda. Obaj panowie jadą ostro po bandzie. Dążą do odkrycia prawdy bez względu na to, w jaki sposób ten cel zostanie osiągnięty. Dla pojmowanej przez siebie sprawiedliwości są w stanie złamać wszystkie możliwe zasady – liczy się tylko efekt końcowy. Na tym, być może, podobieństwa się kończą, niemniej – mając w pamięci pozytywne odczucia płynące z lektury książek Krefelda kilka lat temu, bardzo pozytywnie podchodziłem do Sławomira Kruka i jego niecodziennych metod pracy.
Trzeba bez wątpienia pogratulować autorowi – Piotrowi Górskiemu – kreatywności. Gdy wydaje się, że jesteśmy bardzo bliscy rozwiązania zagadki, Górski serwuje czytelnikom solidny zwrot akcji.. Szczegółów, rzecz jasna, nie zdradzę, ale jestem naprawdę pod wrażeniem tego, jak musiała zostać skonstruowana cała historia fabularna, by można było ją czytelnikowi przedstawić właśnie w taki sposób. Przez ostatnich kilkadziesiąt stron powieści przebiegłem, podobnie jak Kruk, naginając wszelkie możliwe zasady, spragniony wyjaśnienia wszystkich zagadek.
Bliska znajoma to bardzo dobry, wciągający od pierwszych stron kryminał, z wyraźnie zarysowanym bohaterem. Co ciekawe, trudno w nim dokonać klarownego podziału na postaci dobre i złe – nic nie jest czarno-białe, wszyscy reprezentują raczej rozmaite odcienie szarości. Ot, jak my wszyscy, w codziennym życiu. Właśnie to sprawia, moim zdaniem, że tak bardzo wiarygodna, choć momentami naprawdę zawikłana, jest historia opowiedziana w tej powieści przez Piotra Górskiego. Bliska znajoma to jeden z lepszych kryminałów, jakie czytałem w 2021 roku.
Na plaży w Jelitkowie znaleziono skórzany worek, przykryty warstwą podmorskich roślin i muszli. Przez rozdarcie wystawała z niego zniekształcona ludzka...
Młoda kobieta po kłótni z mężem wychodzi nocą z przyjęcia. Po kilku godzinach zostaje znaleziona martwa przy trójmiejskiej obwodnicy, ze zmasakrowaną połową...