Seria Pretty Little Liars autorstwa Sary Shepard rozrosła się już do naprawdę sporych rozmiarów. I chociaż wydawać by się mogło, że po rozwiązaniu zagadki śmierci Ali (bądź też osoby, którą cztery przyjaciółki z Rosewood uważały za Alison DiLaurentis) cykl powinien zmierzać ku końcowi, to fani serii o Kłamczuchach co pewien, regularny dość odstęp czasu otrzymują kolejny, zwariowany i pełen intryg tom. Dziesiąta część serii Bezlitosne. Pretty Little Liars to początek zupełnie nowych, mrożących krew w żyłach i wzbogaconych sporą dawką intryg nowego A. przygód czterech nastolatek z Rosewood.
Aria, Spencer, Hanna i Emily wciąż nie mogą dojść do siebie po tragedii, jaka wydarzyła się podczas ich wiosennych ferii na Jamajce. Dziewczyny, targane obsesją na punkcie A, doprowadziły do śmierci Tabithy – niewinnej dziewczyny, którą podejrzewały o to, że jest ona "ich Alison". Świadomość wyrządzonej, niewyobrażalnej wręcz krzywdy spędza nastolatkom sen z powiek. Jednak nie tylko sumienie wygryza niebezpieczną pustkę w sercach dziewczyn. Przyjaciółki zdają sobie sprawę z tego, że ktoś jeszcze wie o zbrodni, jaką popełniły. Tym kimś jest, oczywiście, A.
Na arenie wydarzeń w Rosewood pojawia się nowa postać. Kelsey to dziewczyna, która wraz ze Spencer przebywała na obozie przygotowującym do egzaminów na uniwersytet. Dziewczyny, by osiągnąć doskonałe wyniki, postanowiły pomóc sobie… narkotykami. Kiedy sprawa wyszła na jaw, przestępstwo Spencer uszło płazem. Za wszystko karę poniosła Kelsey. Czy Kelsey to "nowa" A.? Skąd dziewczyna znała Tabithę? I dlaczego próbuje skłócić ze sobą przyjaciółki? Odpowiedzi na wszystkie te rewelacje znajdują się w dziesiątym tomie serii.
Chociaż wątek śmierci Alison dawno już został rozwiązany, to seria o Kłamczuchach nie zwalnia tempa. Nowe wydarzenia, nowe intrygi, coraz bardziej mroczne momenty, dawno już wykraczające poza granice prawa sprawiają, że dziesiąty tom czyta się z równą przyjemnością, co części pierwsze. Autorka trzyma się cały czas obranego na samym początku schematu. Ktoś w miasteczku Rosewood jest mrocznym A. Tajemniczy intrygant - bądź intrygantka - knują spiski przeciw nastolatkom, które w jakiś sposób naraziły się swojemu prześladowcy. Czasami wina jest błaha, czasami chodzi jedynie o znajomość z Alison DiLaurentis, zwykle jednak występki dziewczyn są naprawdę karygodne. Za swoje winy nastolatki ponoszą karę. Poza typowymi upomnieniami bądź porażkami, największą karą jest dla nastolatek strach, że ich mroczne sekrety prędzej czy później ujrzą światło dzienne. Czy łatwo jest żyć z taką świadomością?
Bezlitosne... Sary Shepard doskonale wpisują się w cały cykl o nastolatkach z Rosewood. Prosty i bezpośredni język, charakterystyczny styl, ale przede wszystkim dynamicznie rozwijająca się akcja i zdarzenia zmieniające się i przyjmujące zupełnie nowy obrót z chwili na chwilę sprawiają, że książkę pochłania się błyskawicznie. Chociaż w każdym tomie narratorka wyjaśnia w kilku słowach przyczyny i skutki wcześniejszych, już rozwiązanych zagadek, to jednak czytanie dziesiątej części bez znajomości żadnego z poprzednich tomów raczej nie ma sensu. Czytelnik straci bowiem wówczas dziewięć poprzednich książek, pełnych chwil zagadkowych przyjemności.
Zawsze będę was obserwować. A. Aria, Hanna, Spencer i Emily zostały oskarżone o zabicie Alison i wkrótce mają stanąć przed sądem. Wszyscy są przekonani...
I co teraz? A. A. zmienia reguły gry i zatruwa życie czterem przyjaciółkom, ujawniając kolejne sekrety. Emily, Aria, Spencer i Hanna muszą odpowiadać...