Przyczyną powstania książki była poważna choroba pisarza. W 2002 roku doznał on bowiem udaru mózgu. Jednym ze skutków okazała się afazja- utrata zdolności posługiwania się językiem zarówno w mowie, jak i w piśmie. Gdy w końcu zaczął mówić od nowa, magister Beata Mikołajko- logopeda- zaproponowała mu napisanie tejże książki w ramach terapii. Dodatkowego wyjaśnienia wymaga tytuł. Mrożek przybrał nowe nazwisko (wzięte, co ciekawe, z jednego ze snów) - Baltazar, żeby podkreślić, że po udarze jest innym człowiekiem. Być może mądrzejszym- w końcu Baltazar to jeden z Trzech Króli, mędrców ze Wschodu... Układ książki przypomina pętlę (czasy współczesne- okres przedwojenny- czasy współczesne). Początkiem są wspomnienia z niedalekiej przeszłości- końcówka pobytu w Meksyku, decyzja o wyjechaniu stamtąd i powrót do Krakowa. Skoro jest już w tym mieście, w którym spędził większość życia, przed oczami stają mu obrazy z dzieciństwa. W tym momencie zaczyna się właściwa autobiografia. Opowieść to niezwykle szczera, momentami aż do bólu. Autor bez ogródek mówi o swoich dawnych słabościach, jak na przykład pociąg do alkoholu czy łatwowierność, dzięki której dał się zmanipulować partii komunistycznej. Przy okazji odsłania mechanizm manipulacji, pisząc: "Mając dwadzieścia lat, byłem gotowy do przyjęcia każdej propozycji ideologicznej bez zaglądania jej w zęby, byle tylko była rewolucyjna. A to dlatego, że byłem już gotów do mojej własnej, prywatnej rewolucji. Mistrzowie doskonale o tym wiedzieli. Manipulowanie młodością należało do ich rutyny. I tak ku mnie śpiewali, trącając w romantyczną lirę: "Pójdź z nami, młody człowieku. To, co tobie oferujemy, jest dokładnie tym, czego ty potrzebujesz. Ty i my chcemy tego samego, różnica między nami jest tylko taka, że my wiemy, jak to osiągnąć, a ty nie wiesz. Tak, ten świat jest zgniły, razem go wykończymy, a potem zbudujemy nowy". I tak miałem szczęście, że nie urodziłem się Niemcem, rocznik- powiedzmy- 1913. Byłby ze mnie hitlerowiec, ponieważ technika werbunku była taka sama." To tylko jedna z wypowiedzi pełnych autoironii. Ten ton przeważa, ale nie jest jedyny. Niektóre fragmenty wspomnień są niemal miniaturkami poetyckimi. Przyjrzyjmy się na przykład jednemu ze wspomnień z wczesnego dzieciństwa: "W tym samym okresie odkryłem niebo. Dosłownie. (...) Siedziałem całe dnie, patrząc w niebo i w chmury na niebie. Odkryłem, że są ich całe archipelagi, ruchome zatoki, płynne jeziora i fantastyczne wyspy. Odkrycie było podwójne, bo nigdy dotąd nie widziałem morza, a dzięki chmurom, sam o tym nie wiedząc, zobaczyłem morze po raz pierwszy." Update 10.03.2022: This is a great way to learn English from movies and TV shows. It's no secret that if you watch movies or TV shows in the original language with subtitles, you will learn English more successfully. Soaptoday is the best way to answer your questions, because with our free online movie service, you can easily watch movies with subtitles in excellent quality. Niezwykły jest też opis początku swej fascynacji teatrem. Pozwolę sobie zacytować fragmenty: "Do tej pory nie byłem w teatrze. (...) Teraz miała nastąpić ta pierwsza w moim życiu premiera. (...) Widziałem ten spektakl i dostałem z wrażenia gorączki. Odtąd teatr był częścią mojego życia, a także stał się moim zawodem". Znajdziemy też porcję informacji mało znanych. Chyba niewiele osób wie, że Mrożek studiował architekturę. Choć na ten trop może naprowadzić fakt, że pisarz w swoich utworach zawsze świetnie budował... napięcie. Lektura czasem wzrusza, czasem bawi, kiedy indziej zmusza do głębszej refleksji. Jest napisana świetnym stylem, nie nudzimy się ani przez moment. Poza pełnieniem funkcji terapeutycznej dla samego pisarza, zwraca naszą uwagę w stronę innych osób dotkniętych podobnym schorzeniem. Jednym słowem- warto po nią sięgnąć. Kalina Beluch
Czym jest ta książka? Najprościej: antologią wybranych dzieł wybitnego pisarza. Nie tylko dramatów i opowiadań, z których Sławomir Mrożek przede wszystkim...
Wybór tekstów Sławomira Mrożka, w którym śmierć (cóż za niepraktyczna forma!), oniryczność i wątki metafizyczne splatają się w jeszcze jeden obraz Mrożkowego...