Na rynku wydawniczym pojawia się w każdym miesiącu sporo książek kierowanych do nastoletnich odbiorców. Często tytuły te wpisują się w sezonową modę, koncentrując się na perypetiach bohaterów, które może i chwytają za serce, ale zwykle niewiele wspólnego mają z rzeczywistością. Chodzi przede wszystkim o romanse new adult, o opowieści, w których problemem urastającym do rangi katastrofy kosmicznej jest sytuacja, w której bohaterka stwierdza, że nie ma co na siebie włożyć, albo płacze rzewnymi łzami, bo przed randką z chłopakiem na nosie wyskoczył jej pryszcz... Dlatego każdy tytuł, który wyróżnia się na tle przyjętych w danym czasie trendów, tym bardziej intryguje. Sięgając po Bachora Katarzyny Ryrych, należy zdawać sobie sprawę, że będzie to powieść problemowa, niełatwa. Jednak to, jak autorka podeszła do tematu, przerośnie oczekiwania wielu czytelników, książka bowiem porusza autentyczne, najbardziej przytłaczające problemy młodych ludzi.
Nastoletniego Arka wychowuje matka, która jest w związku z mężczyzną, zupełnie nie akceptującym chłopca. Dla Andrzeja Arek jest tylko bachorem, nędznym „gratisem", o który nigdy nie prosił, a który przypadł mu w udziale, gdy postanowił związać się z matką chłopca. Arek zaczyna dorastać. Zaczyna też rozumieć, co się wokół niego dzieje. I nie chce być już popychadłem. Chce odciąć łatkę „Bachora". Bachora przez duże „B", bo od czasu, gdy w jego życiu pojawił się Andrzej, tylko takim mianem mężczyzna się do niego zwraca. Arek pragnie znaleźć swojego biologicznego ojca. Mężczyźni, których poznaje, a którzy czternaście lat temu spotykali się z jego matką, są jednak bardzo różni. Dzieli ich niemal wszystko – od wyglądu, przez charakter, na pomyśle na życie kończąc. Jednak dają chłopcu jedno: pozwalają mu chociaż przez chwilę poczuć się pełnowartościowym człowiekiem. Istotą, która zasługuje na szacunek, uwagę i miłość.
Powieść Katarzyny Ryrych kierowana jest do nastoletnich odbiorców, do – jak zaznaczono na okładce – „plus minus" szesnastolatków. Narratorem książki jest czternastoletni Arek i to z jego perspektywy widzimy opisywane w książce wydarzenia. To właśnie Arek opowiada nie tylko o spotkaniach ze swoimi „potencjalnymi" ojcami, ale mówi także o tym, jak wygląda jego codzienne życie. Jak wielką patologię wniósł do domu Andrzej, bezkompromisowy, prostacki i bezduszny łajdak. Jak odebrał matce Arka poczucie humoru, spontaniczność i prostą radość życia. Wreszcie – jak bardzo wpłynął na kobietę. Do tego stopnia, że ta zaczęła lekceważyć własnego syna, że przestała go zauważać.
Bachor to opowieść o porzuceniu, o patologii i o samotności w rodzinie, która tylko z pozoru wydaje się całkiem przeciętna, zwyczajna. To opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, celu swoich działań oraz ludzi, którzy okażą zwyczajną życzliwość i zainteresowanie dorastającemu chłopcu. „Ojcowie" Arka to ludzie, którzy również mają wady, ale nie odpychają chłopca, na swój sposób próbując mu pomóc. Mają czas, by go wysłuchać, dają poczucie, że jego zdanie też się liczy.
W powieści Katarzyny Ryrych zetkniemy się z językiem bardzo wyrazistym, autorka w opowieści nie stroni też od wulgaryzmów. Ale taki właśnie jest ten nastoletni świat Arka – brutalny, smutny, pełen rozczarowań i głęboko tłumionej złości. Złości, która znajduje ujście, ale Arek poznaje ją również z czasem z nieco innej perspektywy. Chłopak dostrzega, że nie tylko jemu jest źle na świecie. Że nawet dziewczyny, które poznaje, a które zdają się mieć „szczęśliwszą" młodość niż on, radzą sobie z problemami w niewłaściwy sposób.
Bachor to mocna, przenikająca do głębi proza. To książka, która pokazuje świat odarty z fałszywych barw, świat, w którym żyją setki tysięcy dzieci i nastolatków. Nie ma tu koloryzowania, nie ma zbędnego upiększania. Opisy są przejmujące, bardzo celne. Na stronach powieści Katarzyny Ryrych odkryjemy, że to nie wielkie pieniądze, nie markowe ciuchy i najlepsze telefony są najcenniejszą wartością w życiu młodych ludzi. Dzieci i młodzież nadal potrzebują – i zawsze potrzebować będą – bliskości. Potrzebują też kogoś, komu mogą bezgranicznie zaufać, kto zauważy ich potrzeby, kto przytuli, gdy będą się bać i zwyczajnie się o nie zatroszczy.
Regina Różyczka opuszcza dom dziecka w dniu osiemnastych urodzin. Wbrew nazwisku jej życie nie jest usłane różami, lecz kolcami. Od dzieciństwa błąkała...
Pan Apoteker to po części opowieść o Tadeuszu Pankiewiczu, człowieku, który zdecydował się pozostać na terenie getta krakowskiego i nieść pomoc...