Osobom, które nie czytały pierwszego tomu "Arki Odkupienia", podam pokrótce jej treść, ponieważ jest to niezbędne dla zrozumienia części drugiej. Jesteśmy w świecie przyszłości, gdzie zaawansowane technologie są na porządku dziennym. Loty kosmiczne są czymś tak zwykłym jak dla współczesnych mieszkańców Ziemi przejażdżki autobusem czy samochodem. Ludzie mogą kontrolować pracę swojego mózgu i wnikać w głąb cudzych umysłów. Niewiele mniejszą inteligencją wykazują się mówiące świnie i pająki. Wszystkim zagrażają tajemnicze czarne sześciany - inteligentne maszyny, które nie tylko zabijają, ale i kradną wspomnienia ofiar. W świecie panuje technologia jutra, ale ludzkie namiętności, wady i konflikty są takie same jak w dzisiejszych czasach. Mamy więc dwie opozycyjne grupy: Demarchistów i Hybrydowców. Do tych ostatnich należą: Skade i Clavain. Ich relacje są dość skomplikowane. Najpierw stali po przeciwnej stronie barykady. Później zaczęli współpracować. Jednak ich drogi znów się rozchodzą wkrótce po tym, jak Clavain otrzymał od Ścisłej Rady Hybrydowców zadanie odnalezienia zaginionej przed laty tajnej "broni klasy piekło". W rzeczywistości nie jest ona zaginiona, lecz przejęta przez niezwykle groźnego przeciwnika. To wszystko działo się w części pierwszej. W drugim tomie Clavain wciąż szuka owej tajnej piekielnej broni. Musi jednak cały czas uważać na swoją przeciwniczkę Skade, która zastawia na niego rozmaite pułapki. Ma ona przy okazji poważny argument po swojej stronie - przetrzymuje na statku Felkę, córkę Clavaina. Poznajemy też bliżej tajemniczą postać, która przejęła kontrolę nad bronią i chce ją wykorzystać do własnych celów. Jest to triumwir Ilia Volyowa, uznawana powszechnie za przestępcę wojskowego. Nie wiadomo jednak, czy jej marzenia się ziszczą, ponieważ broń również posiada rodzaj inteligencji i woli i nie wiadomo, czy będzie chciała współpracować z Volyową...
Książkę czytałam z mieszanymi uczuciami. Możliwości technologiczne świata przyszłości wręcz zapierają dech w piersiach. Mogłoby to być super ciekawe, jednak ogrom szczegółów przytłacza. Jeśli ktoś zna się na technice, jest w stanie wszystko zrozumieć. Nieobeznany z fachową terminologią zwykły czytelnik będzie się po prostu nudził. Akcja zdaje się być przytłoczona i rozmyta przez pojawiające się co chwila opisy technologii. Bardzo trudno w takiej sytuacji śledzić główne wątki. Można to określić znanym wyrażeniem "przerost formy nad treścią". Jesteśmy momentami całkowicie zagubieni w tym "wspaniałym" (w rzeczywistości dość bezdusznym) świecie przyszłości. Technika zdecydowanie dominuje nad człowiekiem. Bardzo męcząca lektura, wymagająca olbrzymiego skupienia. Miłośnikom technologii jutra polecam jak najbardziej. Inni mogą sięgnąć na własne ryzyko. Podejrzewam, że lektura wzbudzi w nich jedną z dwóch emocji. Albo będą całkowicie zafascynowani, albo znudzeni.
Kalina Beluch
Daleka przyszłość. Zasiedlono Układ Słoneczny i otoczenie najbliższych gwiazd. Postęp techniczny wytworzył potężne narzędzia, ale jednocześnie przyniósł...
Tanner Mirabel, profesjonalny ochroniarz, nie popełniał błędów, ale pewnego dnia zabito kobietę, której miał bronić. Od tej pory tropi zabójcę - młodego...