Gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to by sobie usiadł. Gdyby Molly Lane wiedziała, ile nieszczęścia spowoduje machnięcie ręką na taksówkę, pewnie poszłaby piechotą lub... „Amsterdam" Iana McEvana to kolejna propozycja Wydawnictwa Albatros. Historia niesamowita, z misternie uknutą intrygą. A wszystko takie kulturalne, w białych rękawiczkach, gdzie by się nie obrócić, można śmiało zapytać: - Co słychać w eleganckim świecie?
Niespodziewane konsekwencje niespodziewanej choroby Molly i jej przedwczesnej śmierci to niesamowita historia osadzona we współczesnej Wielkiej Brytanii, no... kilka lat temu... To gotowy scenariusz filmu z dreszczykiem. Bo jakże tu płakać na Molly pogrzebie (właściwie: podczas kremacji), gdy zasadniczą grupę żałobników stanowią jej kochankowie, a honory domu (pogrzebowego) pełni znający ich wszystkich mąż George? Kremacja zwłok Molly to dopiero początek końca – wszyscy kochali naszą bohaterkę, a zwłaszcza Clive Linley (angielski omc Beethoven) – kompozytor, Vernon Halliday – dziennikarz, redaktor naczelny „The Judge", Julian Garmony – minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, pretendent w nadchodzących wyborach do urzędu premiera z ramienia swej partii...
Ciężko żyć ze świadomością zdrady, jeszcze ciężej – znając kochanka. Ale trzech, w dodatku kochających zmarłą nawet po śmierci i okazujących to?! Cóż, aż się prosi o zrobienie porządku. Jednym Amsterdam kojarzy się z wiatrakami, dla innych to królestwo narkotyków lub giełda diamentów. Clive i Vernon widzieli w tym mieście jeszcze coś innego. To właśnie oni są głównymi bohaterami tej książki, nad którymi krąży duch Molly, a z oddali ich losami steruje pogardzany rogacz George. Kto mieczem wojuje, od miecza ginie, pamiętajmy jednak, że prócz tego ktoś trzyma ów miecz, ktoś go ostrzy...
Dylematy moralne, wiara we własny talent, przyjaźń, chęć odniesienia sukcesu – wszystko inaczej – ot, przewrotność losu! I George Lane – palec boży. Książkę czyta się jednym tchem.
Akcja – choć sporo tu opisów, dywagacji moralnych, odniesień do przeszłości, dylematów etycznych i niepokoju artystycznego – toczy się wartko, zmierzając do rozwiązań ostatecznych. Ileż tu jednak głębokich przemyśleń! Narrator relacjonuje na bieżąco zachodzące wydarzenia, opisując losy kochanków Molly po jej śmierci. Sylwetki i motywy kierujące bohaterami wzbogaca dialogami, które dopełniają całości. Język – jak zwykle u McEvana – jest prosty i soczysty w dialogach, przy relacji narratora – intelektualny, pełen przemyśleń, wrażliwości; czasem brzmi jak proza poetycka, czasem, gdy narrator kieruje swe uwagi bezpośrednio do nas, czytelników – ukazuje filozoficzną mądrość.
Narrator prowadzi nas przez kolejne strony, potęgując tempo i napięcie, a gdy wreszcie kończymy czytać – ciężko nam zamknąć tę książkę. Akcja wciąga. Temat - wzbudza kontrowersje. Bohaterowie – nie budzą skrajnych uczuć, raczej pobłażliwość, ale przekonują do siebie. Razem z nimi czujemy, razem przeżywamy. Zastanawiamy się nad zawiłościami losu i dopatrujemy ich podobieństwa do nas samych.
Rozwiązaniom ostatecznym nie zawsze towarzyszy czyste sumienie, więc... Więc – drogi przyszły Czytelniku – przeczytaj „Amsterdam", a nie pożałujesz! Frapująca okładka, duży, wyraźny druk – to kolejna pięknie wydana przez Albatros książka, książka o – być może – niektórych z nas. Zachęcam do lektury, „Amsterdam" kusi i czeka!
Urszula Warmuzińska
Angielska prowincja, wietrzny, wiosenny dzień... Nic nie zapowiada koszmaru, w jaki za chwilę zamieni się uporządkowane życie Joego Rose'a u boku ukochanej...
Historia stara jak świat, opowiedziana na nowo, w niecodzienny sposób. Tajemniczy narrator, ukryty w sekretnym miejscu, niedostępnym dla oczu i...