Tomasza Cyrol z wykształcenia jest prawnikiem. Po lekturze jego książki można chyba dodać, że pasję podróżowania przejął po rodzicach, którzy od wypraw (prawdopodobnie nieco mniej ekstrymalnych) też nie stronią, a i podróże syna chętnie wspierają. Mający 30 lat mężczyzna zdążył już zobaczyć wiele niesamowitych krajów, choćby Kubę, Japonię, Kenię czy Islandię.
Biorąc pod uwagę bogate doświadczenia autora, założyć by można, że Alfabet podróżnika będzie książką zawierającą szereg przydatnych, ale i zabawnych informacji dla osoby planującej dłuższe lub krótsze podróże. Rzeczywistość okazuje się jednak nieco inna.
Na Alfabet podróżnika składa się szereg krótkich opowiastek na temat odbytych przez autora podróży. Nie ma tu chronologii czy podziału na kontynenty, mamy za to alfabet, w którym pod każdą literą kryje się nowa przygoda. Dowiemy się, jak wygląda najgorszy zdaniem autora hotel na świecie, jak wyglądał jego Sylwester w Nepalu i dlaczego upodobał sobie Polonię w Brazylii. Sama z wielkim sentymentem śledziłam też jego podróż tramwajami po moich rodzinnych stronach. Nie zabrakło również wrażeń z podróży najróżniejszymi liniami lotniczymi. Każda z opowieści jest stosunkowo krótka, przypomina anegdoty, jakie znajomi opowiadają po powrocie z ciekawego miejsca. Czyta się opowieść Cyrola z dużą przyjemnością - nawet, jeśli czytelnik jest świadomy tego, że nabyte wiadomości nijak nie przydadzą mu się podczas własnych podróży. Można co najwyżej porównać wrażenia, o ile zna się już opisywane miejsce.
Ciekawym dodatkiem jest wkładka z kolorowymi zdjęciami, nawiązującymi do wielu opowieści. Również fotografie kojarzą się bardziej ze zdjęciami przywiezionymi z wycieczki niż z profesjonalnymi fotografiami znanych reporterów. W tym przypadku
zupełnie to jednak nie przeszkadza.
Alfabet podróżnika to więc bardzo przyjemna lektura, w sam raz na dłuższy wieczór. Jedyną wadą jest nieco seksistowskie przesadne zwracanie uwagi na urodę (lub częściej jej brak) przedstawicielek płci pięknej, spotykanych w drodze. Cóż, widać, że czasem obcowanie z kobietami bywa bardziej ekscytujące niż obcowanie z naturą. Mimo to książka Tomasza Cyrola to przyjemna rozrywka i niezła propozycja na czas, gdy nie ma się ochoty na bardziej wymagającą lekturę.