Wydawnictwo: LTW
Data wydania: 2012-08-27
Kategoria: Podróżnicze
ISBN:
Liczba stron: 152
Zmarnować taki potencjał... Autor odbył tyle podróży, tyle ciekawych rzeczy go spotkało, tyle pięknych miejsc zobaczył. Na tej podstawie można by napisać naprawdę świetną książkę. A powstał Alfabet podróżnika. Cóż... Po przeczytaniu stwierdzam, że ulubionym zajęciem Autora jest narzekanie. Narzeka wszędzie i na wszystko. Przykłady? Proszę bardzo.
- pojechał na najpopularniejszą plażę w turystycznej dzielnicy Hawajów i narzeka, że dużo ludzi;
- poszedł więc nad basen hotelowy. I tam nie pasuje mu to, że nie ma ludzi i jest nudno;
- pojechał do lasów deszczowych i narzeka, że tam naprawdę pada deszcz;
- nie lata LOTem, bo stewardessy są stare i brzydkie (tu już mi się podniosło ciśnienie), a on sam przecież jest młodym bogiem, prawda?
Wymieniać można by więcej, lecz wolę odłożyć tę książkę i cieszyć się z tego, że więcej jej nie zobaczę. Bo przy każdym rozdzialiku nóż w kieszeni mi się otwierał.
A, i książka nosi zły tytuł, ponieważ Autor nie jest podróżnikiem, lecz turystą (por. http://joemonster.org/art/34353).