W stronę Bystrej – Julian Fałat

Data: 2009-02-25 13:17:18 Autor: ProfesorW.
udostępnij Tweet

Przyszły malarz wyszedł z ubogiego środowiska wiejskiego. Urodzony w 1853 roku w Tuligłowach w okolicach Lwowa, własnymi siłami, pokonując niedostatki i przeciwności losu, starał się zdobyć wykształcenie. W Przemyślu skończył gimnazjum, by w roku 1869 zapisać się do krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Z braku pieniędzy na farby olejne oddał się głównie malarstwu akwarelowemu. Środki na życie i na dalsze doskonalenie w dziedzinie artystycznej zdobywał podejmując zajęcia zarobkowe a to jako rysownik na stanowiskach archeologicznych, czy też będąc technikiem w firmie budującej koleje. Wreszcie osiąga cel główny. Po studiach w Krakowie i Monachium w 1885 roku uzyskuje dyplom ukończenia uczelni artystycznej.

Gdyby w krajobrazie sztuki polskiej zabrakło tego wybitnego pejzażysty, z pewnością byłaby to duża strata. W swoich realistyczno-impresjonistycznych obrazach, głównie akwarelach na papierze, a także w obrazach olejnych na płótnie, Fałat utrwalił szmat polskiego i europejskiego życia lat 1870-1929. Ukazał życie kresowych warstw ziemiańskich, ale także życie ludzi prostych, drugiej połowy XIX wieku. Malował sceny myśliwskie, głównie z Nieświeża: las, wyjazd na polowanie, nagonkę, polowanie na łosia i niedźwiedzia, skradających się przez chaszcze oszczepników, odpoczynek myśliwych po polowaniu, stada głuszców. Utrwalał swojską architekturę jako artysta ukazując plebanię w Wytaszycach, starą cerkiewkę, kościółki w Osieku i Mikuszowiach. Z podróży na Litwę przywiózł obrazy przedstawiające Świteź, z wędrówki dookoła kuli ziemskiej malarskie zapisy Ceylonu, Wenecji, Paryża. Fałat-portrecista ujawnia się w obrazach ukazujących modlącego się starca, dziewczynę w kwiecistej chuście, głowę rybaka, portret Gabrieli Zapolskiej, portret żony, Włoszki, Marii Luizy Comello Stuckenfeld oraz kilka autoportretów. Znakomite są obrazy Fałata przedstawiające Kraków to o poranku, to znów Kraków zimą. Wielkim ciepłem emanuje obraz ukazujący Barbakan i Bramę Floriańską. Szczególne wrażenie robi Fałat jako mistrz pejzażu malujący w ujęciu horyzontalnym, na płótnach szerokości często dwu metrów, fascynującą dal ziemi (Błonia podkrakowskie – 1899). Często te pejzaże są zwykłymi mokradłami, wnoszącymi nastrój melancholii. Zachód słońca nad mokradłami, znajdujący się w Bielsku-Białej, bezustannie przykuwa moją uwagę. Pomarańczowe słońce przedwieczorne, topiące się w lustrze wody, poprzecinanym szuwarami, niesie cudowne doznania estetyczne.

Cudowny artysta. Od 1895 roku był dyrektorem krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Zreformował ją podnosząc w 1900 roku do rangi Akademii. Jako rektor zatrudnił takich mistrzów, jak: Wyspiański, Wyczółkowski, Malczewski, Mehoffer, Axentowicz, Laszczka, Ruszczyc – twórców, którzy do dzisiaj cieszą się zasłużoną sławą. Na początku XX wieku – zwłaszcza po przejściu w 1910 roku na emeryturę - Fałat coraz bardziej zakorzenia się w tkance życia Beskidu Śląskiego. W pierwszych latach nowego stulecia powstają cudowne obrazy: Krajobraz zimowy z rzeką oraz trzy noszące tytuł Śnieg. Także Krajobraz zimowy (1915). Wijące się – na sposób secesyjny – ciemno-niebieskie strumienie kolorystycznie kontrastują z różnymi odmianami i odcieniami bieli śniegu otulającego brzegi rzeczne. Jest to słynna w świecie „biel Fałatowska”.

Patrzę na zdjęcie, które zrobiłem dwa lata temu na początku jesieni. Przedstawia ono panoramę Bystrej niejako z lotu ptaka. Na pierwszym planie mamy złocistości i brązy pól i pastwisk, na drugim – centralnym – wielobarwne plamki zabudowań, skupionych przy drogach i dróżkach niczym winogrona czy kiście aronii wokół łodygi. Wyżej mamy rozciągniętą szeroko łachę wzniesień z lasami przecinanymi łąkami i pastwiskami. Nad tym wszystkim unosi się delikatny błękit nieba. Wolno przesuwają się smugi mlecznych chmur. To wszystko jest jakieś „Fałatowskie” i zaprasza wędrowców do wkroczenia w progi gościnnej „Fałatówki”.

Tak. Właśnie w niej, w owej secesyjnej willi w roku 1973 powstało biograficzno-artystyczne Muzeum Juliana Fałata. W ośmiu salach zgromadzono wielkie bogactwo dokumentów i dzieł malarskich. Nie sposób ich w tym miejscu opisać. To trzeba obejrzeć i przeżywać, przeżywać. Szczególnie bogato jest udokumentowana działalność Fałata na Pomorzu w latach 1919-1922 i jego uczestnictwo w aktywizacji życia literacko-artystycznego tej ziemi. Wzrusza mnie dyplom Pomorskiego Towarzystwa Opieki nad Dziećmi dokumentujący fakt, że wielki artysta ofiarował dom na ochronkę dla sierot. Jawi nam się Fałat jako wielki artysta i współtwórca niepodległej Polski.

Zmarły 9 lipca 1929 roku spoczywa na miejscowym cmentarzu, w grobowcu pieczołowicie utrzymanym. Zresztą gospodarze gminy dbają także o inne pomniki narodowej pamięci. Między innymi należy wymienić monumentalny głaz postawiony na siedemdziesięciopięciolecie ruchu harcerskiego na tych ziemiach czy inny, upamiętniający fakt pobytu Ignacego Daszyńskiego, który leczył się w tutejszym sanatorium. Dobrze, że wielkie symbole kultury narodowej wypełniają nie tylko takie centra, jak Kraków, Warszawa, czy Poznań, ale uświęcają swoją charyzmą różne zakątki naszej ziemi. Przecież Polska jest w każdym przysiółku, nad każdym strumykiem, czy na każdym pagórku. Pochowani zostali: Fałat w Bystrej, Iwaszkiewicz w Brwinowie, Słonimski w Laskach, Stanisław Witkiewicz na zakopiańskim Pęksowym Brzyzku, Zegadłowicz w Małobądzu między Sosnowcem a Będzinem, Vlastimil Hofman w Szklarskiej Porębie, Zygmunt Krasiński w Opinogórze, Jan Henryk Dąbrowski – w Winnogórze, Józef Chełmoński – w Żelechowie, Piotr Wysocki – w Warce. Ich mogiły stanowią szlachetne kamyki cudownej mozaiki formujące wielobarwne oblicze naszej kultury i mentalności narodowej.

Zapytałem moją doktorantkę, mieszkającą niemal u stóp Klimczoka, czym dla niej i mieszkańców tych okolic jest „Fałatówka” i kim jest Fałat, odpowiedziała po chwili zastanowienia, że jest jasnym światłem niepomiernego piękna i idei Polski i polskości. „To taki nasz Wyspiański, z tą jedynie różnicą, że Czwarty Wieszcz nie dożył Niepodległej. Fałat natomiast mógł czynnie uczestniczyć w budowania zrębów Drugiej Rzeczypospolitej”. Tak. To chyba prawda…

Ile razy mam szczęście witać się z wybitną uczoną, Profesor Lucyną Frąckiewicz, zawsze – wciąż na nowo – powtarzam sobie w duchu: Toż to wnuczka Juliana Fałata. On był na przełomie wieków rektorem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Ona – po wielu dziesięcioleciach – rektorem katowickiej Akademii Ekonomicznej. Dobra tradycja… Dziadek w międzywojniu wspomagał sieroty z Torunia, wnuczka materialnie wspiera gimnazjum imienia Juliana Fałata w Bystrej…

WŁODZIMIERZ WÓJCIK



1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje