Jadwiga Romańska w świecie opery
Data: 2009-03-08 22:35:08Wypowiedzi primadonny polskich oper są niezwykle ciekawe, porażające i uwznioślające, ale i bardzo wartościowy jest trud redaktora Wacława Krupińskiego, który te rozmowy przeprowadzał i skonstruował całość cennej publikacji. Dodajmy, że o tę publikację bezustannie dopytują się w księgarniach zwykli czytelnicy miłujący piękno sztuki wokalnej. Oni też dopominają się płyt kompaktowych, aby usłyszeć cudowny głos artystki śpiewającej Pucciniego, Moniuszkę, Szymanowskiego, Karłowicza, Różyckiego, czy Eugeniusza Pankiewicza. Ważną częścią składową książki jest obszerny Diariusz artystyczny, opracowany przez męża Maestry, Mariana Gabrysia, który rzetelnie i fachowo ukazał recepcję – idących przez dziesięciolecia - twórczych dokonań wielkiej artystki.
W kolejnych segmentach publikacji jawi nam się dzieciństwo artystki to radosne, to smutne, bo przysłonięte ciemną nocą niemieckiej okupacji. Takie rozdziały, jak: „Moja sosnowiecka Niwka”, „Moje Katowice”, „Mój Kraków”, „Moje artystyczne wojaże”, „Moje życie w sztuce”, „Moje wzbudzanie ducha” świadczą o doskonałym uformowaniu narracji, o racjonalizmie Romańskiej i Krupińskiego, ich umiłowaniu porządku. Ale w tych uładzonych rozdziałach aż kipi od myśli, wspomnień, dylematów egzystencjalnych i artystycznych. Z fragmentów tych rozdziałów wyziera drobna sylwetka wrażliwego dziewczęcia, które słucha powiewu wiatru nad łąkami, wsłuchuje się w krople deszczu, a potem wchodzi w świat dzieł Pucciniego, Moniuszki, Rossiniego, Offenbacha, Rossiniego, Verdiego, Mozarta, Flotowa, Kurpińskiego, Czajkowskiego, Różyckiego, Schumana, Różyckiego.
W sumie, widać, że Romańskiej „woperowstąpienie” dokonywało się zarówno dzięki jej wielkiemu talentowi, ale także przezwyciężaniu cierpień. Dzięki uporowi, pracy ponad ludzkie siły. Nade wszystko dzięki umiłowaniu muzyki, która unosi duszę człowieczą ku niebu.
O wielkim trudzie towarzyszącym powstawaniu książki doskonale świadczy użyczony mi przez Maestrę list, jaki – w dowód wdzięczności – skierowała do redaktora Wacława Krupińskiego: „Wacku Drogi, Szanowny Panie Redaktorze. Mam w żywej pamięci nasze pierwsze spotkanie, gdy mogłam przekonać się o Twojej rycerskości, odwadze, a nawet wręcz walce o okazanie należnego szacunku kobiecie i artystce, pracującej tak wiele lat na swoją pozycję w świecie opery. Dziękuję Ci z całego serca za to dzieło – owoc Twej odwagi, bezkompromisowości, obiektywizmu i umiłowania prawdy. Której dociekasz nie zważając na trudności i ewentualne przykrości, jakie trzeba nieraz ponieść przy podejmowaniu trudnych tematów. Wybrałam Ciebie jako autora naszych rozmów, mając absolutną pewność, iż przedstawisz je w sposób oryginalny, niekonwencjonalny, niczego nie upiększając, ukazując fakty takimi, jakie były naprawdę, choć niekiedy brzmiało to gorzko. Nasze spotkania poprzedzające powstanie tej książki były bardzo owocne, czasami burzliwe, ale wynikające z nich różnice zdań przyczyniły się w znacznym stopniu do ukazania prawdziwej Romańskiej, w całym tego słowa znaczeniu. Dziękuję za piękne >>pióro<
Muszę przyznać, że poczucie wdzięczności w stosunku do redaktora formującego omawianą książkę, nie dziwi mnie. Ludzie największego formatu potrafią okazać wdzięczność; nie zapominają zasług poniesionych przez bliźnich.
Od dłuższego czasu prowadzimy z Jadwigą Romańską wielogodzinne rozmowy. Jak profesor z profesorem, humanista z humanistą, zwykły człowiek ze zwyczajnym człowiekiem. Urodzeni nad Białą Przemszą i nad Czarną Przemszą, a więc w Zagłębiu, ogarniamy przecież uwagą, myśleniem i sercem całą Polskę i cały świat. Sens życia, jakość tego życia, problem mijania czasu, starzenia się i umierania, wzbogacania egzystencji poprzez dążenie do ideałów piękna osiąganego przez twórczość naukową i artystyczną – oto niektóre sprawy, które są centralną sprawą naszych refleksji. Refleksji spokojnych, wielekroć przerywanych niekrępującym milczeniem i zadumą.
Mówię, iż od początku czułem, że ta książka z pewnością powstawała w wielkim trudzie i mozole, ponieważ porusza sprawy smutne, niekiedy tragiczne. Jednocześnie ma w sobie coś uwznioślającego i uszlachetniającego. Jadwiga potwierdza te spostrzeżenia i wyznaje:
„Ta książka to autobiografia wewnętrznych przeżyć w stosunku do ludzi, do świata, przyrody, a nade wszystko do sztuki. Zmierza do poznawania siebie i swojego życia. Jest próbą odpowiedzi na pytanie, jak postępować, co robić, by być sobą w dążeniu do pełnego człowieczeństwa. Jest w niej dociekliwość i pragnienie ukazania tej wielkiej prawdy, że życie ludzkie niesie ze sobą szczęście jak i nieszczęście.
Pragnę głęboko rozumieć ludzi i ich uczucia, przyjaźnie, miłość, zwykłą życzliwość, ich różnego rodzaju aktywność. Bardzo wysoko stawiam pracę, twórczość w wymiarze życia duchowego i wyobraźni artystycznej, która jest przecież rodzajem wiedzy i zdolnością jej użycia, a nie jakimś pustym miejscem. Jestem głęboko przekonana o tym, że dopóki rodzić się będą intelektualne potrzeby człowieka, będą pojawiać się mistrzowie najwyższego formatu..”
Książka Romańskiej i o Romańskiej wchodzi w ostatnich tygodniach w obieg czytelniczy. Jestem przekonany, że w umysłach i sercach odbiorców zasieje szlachetne i zdrowe ziarno. Umocni przekonanie, że warto piąć się, nawet idąc po cierniach, ku pięknu i sztuce, które przecież są „kształtem miłości”.
Wstępując w czarowny świat opery Romańska wkraczała w świat wielu sztuk, ponieważ opera jest fenomenalną syntezą wszystkich sztuk. Trzeba się cieszyć z tego, że nasza rodaczka swoim talentem i owocami trudnej pracy walnie wzbogaciła pejzaż naszego życia artystycznego, naszej narodowej kultury. Gloria artis!
WŁODZIMIERZ WÓJCIK