"Nigdy nie wiemy, jak wiele jesteśmy w stanie znieść, dopóki życie nie podda nas próbie."
Czytając wcześniejsze książki Pauliny Kuzawińskiej zauważyłam, że ma ona niezwykły wręcz dar tworzenia nietuzinkowych i intrygujących historii. Jej "Dama z wahadełkiem" zachwyciła mnie, więc postanowiłam sięgnąć po "Żonę alchemika". Nie żałuję tej decyzji, bo to bardzo dobrze spędzony czas z miłą lekturą. Weszłam w ten świat iluzji, jakby baśniowy, który wykreowała autorka. Z dużym zainteresowaniem śledziłam losy głównej bohaterki i razem z nią odkrywałam różne tajemnice, o których ona także nie wiedziała. A w tamtych czasach, w świecie dworskich intryg, w świecie alchemików dążących do sławy, nie było łatwo się poruszać nie znając zasad i obyczajów. Wszędzie odtwarzana była gra pozorów, zaplanowane małżeństwa, wiele kochanek na boku, to norma dla niemal każdego bardziej szlachecko urodzonego mężczyzny.
Kamień filozoficzny zwany również czerwoną tynkturą zaprzątał umysły uczonych zajmujących się jego poszukiwaniem. Zresztą nie tylko alchemików on interesował, możni panowie i władcy również chcieli mieć we władaniu tę zdobycz, bo wiązały się z tym władza i majątek.
Tak wędrujemy z Weroniką od zamku w Krawarzu przez Pragę do Krakowa.
A że lubię czasem pogrążyć się w książki z historycznym tłem, których akcja dzieje się w dawnych czasach, miło jest się poczuć panią na takim zamku...
Książka ładnie, obrazowo napisana, szybko i lekko się ją czyta.
"Najpierw jest pragnienie, później wiara. Z tej zasady korzystają wszyscy wielcy iluzjoniści. Pozwól ludziom uwierzyć w złoto, którego pragną: reszta pozostanie już tylko kwestią czasu. Widzowie uczynią, co trzeba, żeby podtrzymać ofiarowaną im iluzję."
Piękna Weronika von Stiber zaskoczona jest nagłym zniknięciem swojego męża, słynnego alchemika. Różne plotki krążą po Krawarzu i okolicy, ale Weronika nie zważa na nie. Kilka miesięcy po zaginięciu męża urodziła córkę. W domu pomaga jej starsza siostra, która będąc wdową, specjalnie przyjechała na zamek aby strzec Weronikę przed złymi ludźmi i ich językami. Kobieta zastanawia się dlaczego mąż ją zostawił, co przed nią ukrywał, dlaczego nikt nie wie co się z nim stało.
"Plotki. Tylko to obchodziło moją siostrę. Mimo, że nosiłyśmy bardzo stare i szanowane nazwisko, odkąd pamiętałam, liczyło się tylko to, co powiedzą o nas inni."
Mijają trzy lata a na zamek przyjeżdża pochodzący z Krakowa Michael Sendivogius, który jest również alchemikiem i jakiś czas temu nawet często kontaktował się Alexandrem Sethonem, mężem Weroniki. Informuje zdezorientowaną kobietę, że jej mąż zginął trzy miesiące temu, lecz wcześniej był uwięziony. Lecz dlaczego, z jakiej przyczyny?
Teraz już jako wdowa, Weronika razem z córką opuszcza swój zamek i udaje się z Michaelem do Pragi. Ma zamiar więcej dowiedzieć się na temat śmierci swojego męża. Spotyka tam człowieka w złotej masce, który ją śledzi. Lecz jaki ma ku temu powód i kto to jest?
Zakończenie książki jest dosyć dynamiczne i bardzo zaskakujące, idealnie zwieńczające całą magiczną historię.
Może nie jest to typowa powieść historyczna, ale bardzo dobra w odbiorze, świetna odskocznia od literatury cięższego kalibru.
Wydawnictwo: Lira
Data wydania: 2022-07-06
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Myszka77
Tajemnicza nieznajoma i młody architekt, miłosna obsesja i pożar w wieży Eiffla…W epoce pary i elektryczności nic nie jest tym, na co wygląda! Paryż...
Tajemniczy wiktoriański dom na Wzgórzu Mgieł, w epoce popularności seansów spirytystycznych... Młoda arystokratka, Madeline Hyde, przyjeżdża...