Mroczna wizja… przeszłości! I to bardzo mroczna, bo Andrzej Pupin zabiera nas do Warszawy w latach 20. Do czasów, w których Ciemność jest niebezpieczna, a każdy, kto da jej się pochłonąć, marnie kończy. Tylko światło – także elektryczne – jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo. Szepty Ciemności (Fabryka Słów) to fascynująca powieść paraboliczna, która poraża swoją aktualnością.
Wyobraźcie sobie Polskę, w której po zapadnięciu zmroku zaczyna się robić niebezpiecznie. Świat po wojnach wydaje się zdewastowany, choć oczywiście życie towarzyskie kwitnie. Legalny i nielegalny handel, burdele, używki. Godzina policyjna i szaleńcza obawia przed Ciemnością regulują rytm codzienności. Nadal działa prasa, restauracje, ale najlepiej działa podziemie. Zwłaszcza to kryminalne.
W tej trudnej, dosyć ponurej rzeczywistości z życiem (ale co to za życie) musi radzić sobie Jerzy – weteran aż trzech wojen, a obecnie prywatny detektyw. Oraz Inny, a więc człowiek, który może w jakiejś części parać się Ciemnością, choć nie pozostaje to bez konsekwencji. Jerzy dostaje do rozwikłania pewną zagadkę kryminalną. Sprawa wydaje się, oczywiście, podejrzana, a to nie jedyny problem, z jakim mierzy się detektyw.
Andrzej Pupin wykreował naprawdę imponujące uniwersum, które mocno kojarzy mi się z Orwellem, ale nie tylko. Wystarczy sięgnąć pamięcią do pandemii, do lęku przed wychodzeniem z domu. Podoba mi się również podniesienie rangi energii elektrycznej do najwyższego dobra, które jest w stanie ocalić życie. W czasach, gdy prąd drastycznie drożeje, a tam, gdzie toczy się wojna, prądu często brakuje – powieść Pupina wybrzmiewa mocniej. Przemawia do mnie ta zdumiewająca wizja…
Pupin pokazuje nam reguły, które wszyscy dobrze znamy. Godzinę policyjną, kwitnące nielegalne interesy, czarne charaktery. Obraz powojenny, obraz społeczeństwa zniewolonego. Naszą współczesną Ciemnością może być wszystko, można rozumieć ją dosłownie i w przenośni: jako depresję, chorobę, mroczną stronę ludzkiej natury czy pandemię właśnie.
Jednak paraboliczne dno w żadnym stopniu nie przyćmiewa przyjemności z lektury. Szepty Ciemności to po prostu naprawdę świetnie skonstruowana historia, w której wszystko ze sobą współgra. Sprawa kryminalna jest bardzo ciekawa i na pewno nietuzinkowa, a klimat lat dwudziestych – namacalny. Warsztat – bez zarzutu, narracja mięsista i konkretna.
Gorąco polecam. Połyka się tę powieść w dwa wieczory. Czekam na kolejny tom!