,,Kochając pana Danielsa" opowiada o poznaniu się, zakazanym romansie- związku uczennicy liceum Ashlyn oraz nauczyciela-muzyka Danielsa Danielsa. Od pierwszego spotkania w pociągu, ,,niebieskich cudownych oczu" jako wrót do lepszego świata (tak, trochę piszę to z ironią), do spotkania na występie jego zespołu, potem na korytarzu szkolnym- gdzie zdają sobie sprawę, że te warunki są przeszkodą dla ich związku. Czasami uśmiechy i słowa w ich przypadku to więcej niż słowa, nadzieja i małe, wykradzione, ukrywane przez światem chwile szczęścia, sprawiały, że czuła się jak w domu.
,,Nic ci nie jest. Nic mi nie jest."
Jednak (co dla mnie jest ogromnym plusem) ta powieść nie jest tylko romansem, gdyż wątek rodzącego się uczucia jest tylko jednym z wielu, jakimi nasycona jest fabuła. Co moim zdaniem istotniejsze, zostały tu poruszone wątki takie jak: przeżywanie żałoby po stracie bliskiej osoby, radzeniu sobie z bólem i poczuciem winy; o dorastaniu, o ocenianiu innych ludzi i przylepianiu im łatek. Opowiada także o tym, że rodzina mimo wszystko zawsze nią pozostanie- mimo kłótni, nieporozumień.
Ciekawą postacią na pewno jest Ryan- pozorny luzak, z wyimaginowanym papierosem w ręku, a tak naprawdę tragiczna postać, z sekretem, który zakwalifikował go do pewnych statystyk.
Mimo pozytywnej całości znalazłam kilka mankamentów, rozwiązań, które moim zdaniem nie pasowały do całości np. Ashlyn jak na swoje 18-lat jest bardzo (za) dojrzała, sprzeczna emocjonalnie- odrzucona przez matkę, ale ,,to nie szkodzi, bo ja kochałam za nas obie", przez ojca, który pojawia się w jej życiu po 18 latach nieobecności, ,,nauczyłam się z tym żyć". Niby przeżywała emocje, ale jakby ich nie było (przynajmniej na początku powieści), taki rozdźwięk. Owszem, zagubiona i samotna, zamknęła się w sobie, wspomnienia załamują, płacz wydaje się jedyną rzeczą, którą mogła robić, wściekła na świat, który na pewno nie jest fair.
Dodatkowo tutaj emocjonalne obrazy mieszają się z poetycką formą (,,to ty jesteś światłem"), nawiązaniem do sztuk Szekspira. Czasami, nad czym ubolewam zdarzają się dziwne konstrukcje zdaniowe np. ,,pocałunki smakowały jak nieskończoność przesiąknięta wiecznością."
Do motywu z listami od zmarłej siostry bliźniaczki z początku podchodziłam sceptycznie (skojarzenie z ,,P.S. Kocham cię" słuszne)- miały być prośbą, by Ashley żyła dalej, przestała się obwiniać, taka lista rzeczy do zrobienia. Na szczęście forma tych listów była szczera, paradoksalnie ukazująca, że Gabby w jakiś sposób wygrała ze śmiercią.
Reasumując, mimo kilku jak dla mnie mankamentów, miło spędziłam czas przy lekturze tej książki. Ta historia o miłości, która pozwoliła wyrwać się z mroku, może przynieść czytelnikom kilka refleksji, śmiech przez łzy, ukazać ludzką niedoskonałość, błędy, nadzieję i marzenia. Zainteresowanym mogę polecić.
Informacje dodatkowe o Kochając pana Danielsa:
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2015-06-17
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
9788380750098
Liczba stron: 300
Dodał/a opinię:
monalizka
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Nim ją poznałem, nie wiedziałem, co to życie. Po niej nigdy nie poznam co to śmierć.
Więcej