To historia wielkiej miłości. Takiej, która zdarza się wtedy, gdy na swojej drodze spotkasz prawdziwą bratnią duszę. Mężczyznę, którego śmieszy to, co bawi ciebie. Mężczyznę, który mówi to, co sama chcesz powiedzieć, który myśli jak ty.
Ja spotkałam pana Danielsa. Chociaż wiem, że nasza miłość nie miała prawa się wydarzyć, nie żałuję ani jednej chwili.
Nasza historia to nie tylko opowieść o miłości. Opowiada także o rodzinie. O stracie. O byciu żywym. Jest pełna bólu ale także pełna śmiechu. To nasza historia.
Z tych wszystkich powodów nigdy nie przeproszę za to, że kochałam pana Danielsa.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2015-06-17
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 300
Okładka od pierwszego wejrzenia zwróciła moją uwagę. Kupiłam ją, bardzo chcąc przeczytać, ale ciągle brakowało mi czasu, to nie był jej czas... Zawsze znalazłam wymówkę. Widzimy dziewczynę, która jest odwrócona, ma piękny kolor sukienki, niemal jak to niebo nad nią. Jest matowa w dotyku, z wytłuszczeniami. Wydawnictwo FILIA wykonało pod tym kątem świetną robotę. Niestety nie posiada skrzydełek, więc nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Stronice są kremowe, czcionka duża, wystarczająca dla oka. Literówek nie było zbyt wiele, jak gdzieś się zdarzyła, to mogło być tak, że nawet nie zauważyłam. Było trochę powtórzeń, ale machnęłam ręką na to, bo ta treść... Mamy podzieloną lekturę na rozdziały i narratorów.
Nim zacznę, chciałam zaznaczyć, że z tą powieścią kojarzy mi się bardzo piosenka Kelly Clarkson - Because Of You. Jeśli klikniecie TUTAJ wyskoczy Wam ona w zakładce, jednak pewna jestem, że bardzo dobrze ją znacie...
Jest to moje pierwsze samodzielne spotkanie z piórem autorki, gdyż wcześniej czytałam tylko pozycję napisaną wraz z Kandi Steiner. I muszę przyznać, że już od pierwszych stron przepadłam...
Przyjemny styl, bez jakichkolwiek górnolotnych zwrotów, który czyta się lekko i szybko, wręcz się wciąga. Byłam tak nakręcona, że jak zaczęłam, z trudem się odrywałam. Myślałam, a zrobię sobie przerwę... Guzik prawda. Zaraz ponownie otwierałam książkę i czytałam następny rozdział. I jeszcze jeden. I tak aż do ostatniej kropki... Poświęciłam jej całą niedzielę, ale to, co mi ona dała... Wciąż to wszystko mam w sobie. Także jeśli chodzi o autorkę i jej styl, nie musicie się martwić. Jest idealny, niesamowicie wciąga i sprawia, że od pierwszych stron wpadamy do świata bohaterów i zostajemy wypuszczeni dopiero po doczytaniu do ostatniej kropki.
Ashlyn jest główną bohaterką, która zdecydowanie nie ma lekko. Przeprowadza się do ojca, z którym nie miała bardzo długo kontaktu, mieszkała z matką, która jej nie chciała i z siostrą bliźniaczką, z którą musiała się pożegnać, raz na zawsze... Już wtedy czułam ogromną żałość w sercu. Gdy zrozumiałam, skąd brało się cierpienie i wyrzuty sumienia bohaterki, cierpiałam równie mocno. Fajnie byłoby mieć kogoś takiego jak ona obok siebie... Pełna pasji i gasnącego życia, ze względu na zgotowany los... Trzymałam mocno kciuki za to, by w końcu odetchnęła pełną piersią i naprawdę zaczęła żyć...
W pociągu spotyka jego. Te piękne oczy, w których... przepadła od pierwszego wejrzenia. I kłócić się możecie ze mną, że miłość od pierwszego wejrzenia to bujda na resorach. NIE. Ja sama jestem takim przykładem, że jedno spojrzenie potrafi człowieka sponiewierać i sprawić, że serce zaczyna wybijać szybszy, wspólny rytm. Przekonałam się o tym i sama jestem w związku już będzie w sierpniu, jedenaście lat. Od pierwszego wejrzenia... Więc nie dziwię się jej, że przepadła. Bo ja też, tylko wtedy od razu nie wiedziałam o tym, a dopiero później się przekonałam. Pan Daniels jest iście inspirującym bohaterem, w którym z opisów pani Brittainy, sama mogłabym się zauroczyć. Niezwykle inteligentny i uzdolniony muzycznie. Ah... Czy ma wady? Czasami potrafił się okropnie zachować.
Ogólnie są to postacie bardzo realne, których śmiało spotkać moglibyśmy w swoim życiu. Każde z nich jest inne, a tym samym bardzo szybko się do nich przywiązujemy...
Przejdę może do emocji, bo pewnie tego jesteście ciekawi najbardziej... Było ich sporo. Naprawdę... Nie każdy autor, nie ważne czy polski czy zagraniczny, potrafi zrobić ze mnie miazgę. A tutaj... To się udało. Czytając losy Ashlyn, niejednokrotnie w oczach pojawiały mi się łzy. Łzy smutku, cierpienia, żalu, niezrozumienia, samotności, czy... złamanego serca. To wszystko, co przeżywała, ja odczuwałam równie silnie. Płakałam, serce mnie bolało, nie godziłam się z tym, co ją spotykało. Bo dlaczego musiała tak cierpieć? Dlaczego na każdym kroku coś się czaiło? Nie rozumiem, ale wiem jedno, że jest to totalnie EMOCJONUJĄCY ROLLERCOASTER po MEANDRACH ZWYKŁEGO ŻYCIA... Tak, moi drodzy... To mogło spotkać również i nas... Według mnie, jest to pozycja 10/10. Jak myślę o Ashlyn i Panu Daniels'ie, to mnie skręca... :(
Akcja ma odpowiednie tempo. Autorka wie, kiedy przyspieszyć, a kiedy jest czas na powolne smakowanie scen... Mamy tutaj tak wielki przekrój zdarzeń, że aż serce się ściska. Mamy stratę, przyjaźń, samotność, odrzucenie, dojrzewanie, miłość... Tak wiele tematów, naszpikowanych emocjami. Nie da się przejść obok tej książki obojętnie. ABSOLUTNIE! Dzieje się tutaj naprawdę dużo, na pewno przy niej nie uśniecie. Ja, pisząc tą recenzję wciąż czuję, emocje z tej pozycji. To jest piękne... POKOCHAŁAM TĘ KSIĄŻKĘ CAŁYM SERCEM!
Troszeczkę się rozpisałam, jednak chcę, byście zapoznali się z nią. Jest wartościową, emocjonującą opowieścią z wieloma tematami. Przede wszystkim jest jednak życiowa, bo to, co spotyka bohaterów, może spotkać i nas. Jest to jedna z najlepszych tytułów, jakie miałam okazję przeczytać w swoim życiu, a już na pewno w tym roku. Niewiele jest takich pozycji, które rozkładają mnie na łopatki. Ta właśnie jest taka. Warta Waszej uwagi. POLECAM Z CAŁEGO SERCA!
Czy spotkaliście kiedyś książkę, po przeczytaniu, której macie od razu ochotę znów po nią sięgnąć? Ja miałam tak, kiedy skończyłam czytać „Kochając Pana Danielsa”. Od jakiegoś czasu bardzo polubiłam czytać literaturę obyczajową, a ta książka jest po prostu cudowna. Był to dla mnie świetny przerywnik w thrillerach/kryminałach, które aktualnie czytam. Do tego trudny czas w moim życiu sprawił, ze bardzo mocno przezywałam historie i utożsamiałam się z bohaterami.
Poznajemy Ashlyn, kiedy rozpoczyna nowe życie. Niestety nie potrafi poradzić sobie ze stratą, która rozrywa jej duszę. Kiedy przybywa do nowego miejsca, gdzie ma rozpocząć nową szkołę poznaje Daniela, który od samego początku zapiera jej dech w piersi. Chłopak również jest zauroczony Ashlyn jednak młodzi nie mogą ujawnić swojej miłości. Jak rozwinie się ich znajomość? Jak dziewczyna odnajdzie się w nowym otoczeniu?
Zakochałam się. Dla mnie ta książka była nieodkładalna. Świat Ashlyn i Daniela wciągnął mnie bez reszty i najchętniej odłożyłabym wszystkie obowiązki i nie rozstawała się z lekturą. Dawno nie czytałam tak pięknej romantycznej książki, która jednocześnie porusza tak wiele ważnych i trudnych tematów. Nie dajcie się zwieść Brittainy C. Cherry.
Kochając Pana Danielsa to książka naładowana ogromną dawką emocji. Właśnie to sprawia, że nie można się od niej oderwać. Początkowo historia może wydawać się banalna. Miłość, która próbuje przetrwać wszystkie przeciwności, które stają na jej drodze. Jednak autorka nie skupia się tylko na tym. Strata bliskiej osoby i ból, który wypełnia każdą komórkę naszego ciała, ukrywany homoseksualizm i wielkie obawy przed ujawnieniem się, nieprzebolała strata i żal, który temu towarzyszy, poczucie winy. Autorka zalewa nas taką dawką emocji, że nie sposób nie uronić łzy. Byłam ogromnie poruszona lekturą, wielokrotnie kibicowałam bohaterom, a autorka wciąż mnie zaskakiwała. Czasem boleśnie.
Bardzo przypadł mi do gustu styl autorki oraz przyjemny i lekki język, którego używa. Na pewno sięgnę po kolejne książki autorki, bo czytanie historii Ashlyn i Daniela było dla mnie niesamowitą przyjemnością.
Moja ocena 10/10
Ashlyn, dziewiętnastoletnia dziewczyna straciła swoją ukochaną siostrę bliźniaczkę. Jej matka nie potrafi się z tym faktem pogodzić, więc wysyła Ashlyn do jej ojca. Dziewczyna nie jest z tego powodu zadowolona. Jej ojciec nie utrzymywał z nimi kontaktu. Dziewiętnastolatka nie ma wyboru. Musi wyjechać do swojego "nowego" domu. "- Robię co? - Przywracasz mnie do życia" Poznaje również Daniela, który od samego początku zaintrygował Ashlyn. Sprawił, że dziewczyna zaczęła się uśmiechać. Potrafił ją zrozumieć, bo sam dużo w życiu przeżył. Niestety, ich miłość była zakazana. W ogóle nie powinna się zrodzić... "Bez względu na wszystko, nieważne, ile razy musicie się z nią stykać, śmierć nigdy nie stanie się łatwiejsza." Pogodzenie się ze śmiercią osób, których się kochało i kocha nadal, nie jest proste. Dobrze o tym wiedzą bohaterowie powieści pani Cherry. Bowiem książka przepełniona jest bólem związanym ze śmiercią najbliższych. Autorka perfekcyjnie poradziła sobie przelewając na papier wszystkie związane ze stratą emocje. Sprawiła, że czytelnik mógł poczuć się jak bohater jej książki. "Ludzie nie są stworzeni, by być idealni, Danielu. Potrafimy psuć, pierniczyć i uczyć się nowych rzeczy. Nasza natura jest doskonale niedoskonała" Polubiłam styl autorki. To jak łatwo posługuje się słowami, aby bawić i wzruszać. Pani Cherry porusza różne tematy. Czasem są to dość trudne, o których nie jeden nie chce mówić na głos. A czasem są to dość banalne, zwykłe rzeczy. To sprawia, że obok "Kochając pana Danielsa" nie można przejść obojętnie. Bo kiedy zacznie się czytać - nie można przestać. Chcesz więcej. Zakochujesz się. "- Lubię trzymać cię za rękę - powiedziałam. - Naprawdę to lubię. Czuję się przez to... cenna. - Jesteś cenna. - Szczerość jego słów roztrzaskała mnie na milion kawałków." Bohaterowie "Kochając pana Danielsa"... Miałam wrażenie jakbym znała ich od lat. Jakby byli moim dobrymi przyjaciółmi. Zostali wspaniale wykreowani. Byli prawdziwi w uczuciach, w czynach. Pokazali, że mimo trudności można znaleźć szczęście, światełko w tunelu. Wystarczy tylko lepiej poszukać. "Nigdy nie przeproszę za to, że kochałam pana Danielsa." Pani Cherry zaprezentowała nieszablonową historię pełną cierpienia, ale i miłości, zakazanej miłości. "Kochając pana Danielsa" to magiczna opowieść o dwojgu młodych ludzi, którzy dzięki poznaniu sobie zaczęli dostrzegać piękno jakie ich otacza, zaczęli normalnie żyć. Pozostaje mi jedynie przyznać się do tego, że i ja nie przeproszę za to, że zakochałam się w panu Danielsie i jego historii.
"Kochając Pana Danielsa" to najcudowniejszy re-read jaki kiedykolwiek mi się trafił i z pełnym przekonaniem twierdzę, że kolejny raz- a ten zdarzy się na pewno, będzie równie doskonały. Ta książka to wisienka na torcie twórczości Cherry, jedyna w swoim rodzaju opowieść, która przenika do szpiku kości, poruszy nawet najbardziej zatwardziałe serca i zapisze się w czytelniczych duszach na bardzo długo. Pod płaszczykiem opowieści o zakazanym uczuciu porusza jakże ważne ale i szalenie trudne tematy. To historia o trudnym starcie w dorosłość, niezwykle realistyczna, bo przecież nie każdemu zdarza się lekkie i pełne szczęścia życie. To historia o poszukiwaniu siebie, które może okazać się wyzwaniem nie do udźwignięcia. To historia poruszająca temat samotności, rodziny, uzależnienia, akceptacji, śmierci, krzywd i prób pogodzenia się z przeszłością. Lecz ma także pozytywny wydźwięk i wskazuje jak ważne jest podążanie za głosem serca, życie w zgodzie z samym sobą, jak ogromną siłę ma miłość i jak cenne są więzy rodzinne. I ponownie, Cherry kreuje nie tylko perfekcyjne życiorysy i charaktery głównych bohaterów ona także tworzy postaci poboczne, które są równie ważne dla czytelników i które mają wiele do powiedzenia, a z ich postaw kiełkuje wiele istotnych przesłań. Co ważne, nie znajdziemy tu lukrowania rzeczywistości, nie wszyscy odnajdą swój happy end, lecz to wszystko sprawi, że ta książka nabierze jeszcze bardziej życiowego zabarwienia. A miłość Daniela i Ashlyn? Cóż, takie uczucie jest warte wszystkiego, jednak pomimo tego, nigdy nie wolno zapomnieć o sobie. Polecam, polecam (ci co czytali- zrozumieją).
"Kochając pana Danielsa" to bardzo dobra historia miłosna,jednak dla mnie jest zbyt cukierkowa i przewidywalna.Porusza co prawda ważne tematy,jak śmierć ,żałoba czy radzenie sobie ze stratą bliskiej osoby czy odnajdywaniu swojej seksualności oraz w jaki sposób rodzina, przyjaciele przyjmują to do wiadomości ale to by było na tyle.
To powieść,która wykorzystuje znane wątki a ja chciałam poszukać tu czegoś innego,czegoś co sprawi,że te chusteczki będą mi tu potrzebne...a pudełko stoi i nawet po nie nie miałam zamiaru sięgnąć
Książka lekka, jednak myślałam, że będzie o czymś zupełnie innym. Chwilę denerwowało mnie podejście głównym bohaterów i ich błądzenie trochę jak dzieci we mgle w swoich uczuciach, wydawało mi się, że czytam o emocjach nastolatków, a nie młodych ludzi. ;)
Przyznam, że tytuł mnie zmylił, dopiero gdy sięgnęłam po książkę zorientowałam się, że mam do czynienia z romansem nauczyciela z uczennicą. Wprawdzie różnica wieku między nimi prawie żadna i obydwoje po ciężkich przejściach desperacko potrzebowali wsparcia, ale dalej nie jestem fanką takiego ukladu. Na szczęście zakończenie dołożyło perspektywę czasową, więc bohaterka mogła odnaleźć siebie i podjąć dojrzałe decyzje. Bardzo emocjonalna lektura.
Jasmine Greene poznałem w kroplach deszczu. Była licealną pięknością, podczas gdy ja grałem niezdarnie na ulicy. Łączyły nas jedynie muzyka i samotność...
Trzeci tom emocjonalnej serii autorki „Elements. Żywioły” i Kochając pana Danielsa! Stella Rose Mitchell wierzy, że miłość jak z bajki istnieje...
Nim ją poznałem, nie wiedziałem, co to życie. Po niej nigdy nie poznam co to śmierć.
Więcej