Powieść Małgorzaty Gutowskiej -Adamczyk powinna się podobać . Oczywiście znajdą się tacy, którzy będą wyszukiwać mankamentów. Życzę im powodzenia, bo będą szukać igły w stogu siana. Dobra książka zawsze się obroni. Umówmy się tak, że wszystkie podane przeze mnie argumenty przemawiające za przeczytaniem opowieści, niech będą po prostu moje. Wy po lekturze znajdziecie mnóstwo innych swoich. Książka ubogaci was od strony historycznej, obyczajowej, literackiej. Przeżyjecie przygodę, a za rok czeka was powtórka, bo zapowiadana jest następna część. Usiądźcie wygodnie w lando, na początek poprowadzę!
Przez dwa dni wciągającej lektury ubierałam jedwabną czapkę z brylantami, futro z soboli i trzewiki haftowane złotą nicią i perłami i przenosiłam się w świat szlachty polskiej z 1733-1734 r. Czas to był ważny, bo umarł król August II i zaczęła się wolna elekcja. W tle starannie i wiernie odmalowanych wydarzeń historycznych, rozgrywają się losy bohaterów. Jest ich wielu. Każdy narysowany niepowtarzalną osobowością z charakterystycznymi przywarami czy zaletami ówcześnie występujących warstw społecznych.
Poznajemy ich w słabościach natury cielesnej (pożądliwości pieniądza i rozkoszy ciała), widzimy głębokie przeobrażenia duchowe, wielkie miłości, romanse, łgarstwa rodzinne, zakłamaną politykę, świat tęsknot, lęków o życie doczesne, radości dnia codziennego. Kolorytu powieści dodają postaci z różnych klas społecznych ze swoimi problemami i zwyczajami. A różnice społeczne wnoszą tutaj ograniczenia i pewne tabu. Przyglądamy się w związku z tym łamaniu praw, przysiąg, stereotypów, co nie jest bez znaczenia dla posuwającej się dość szybko i ciekawie, akcji.
Życie na zamku w Turowie i w pobliskich dworach rozgrywa się głównie wokół dwóch kobiet. Prawdopodobnie autorka poprzez stworzenie bohaterek tak odmiennych chciała pokazać dwa obozy kibicujące kandydatom w wolnej elekcji lub też drastyczną różnicę między tą „rozpasaną” a dobrą, miłującą Najjaśniejszą Rzeczpospolitą, szlachtą.
Barwne życie bohaterek to pewnie też zamysł, ażeby książka po prostu dobrze się czytała. Cecylia to modelowa przedstawicielka tych, co popuszczają pasa, jedzą, piją, bogacą się w każdy możliwy sposób, a uciechy cielesne biorą górę nad obyczajnością i bogobojnością. Wdowa, która ma wielu kochanków według mnie uosabia szlachtę, która dla rozkoszy ciała oddałaby królestwo w ręce pięknisia, może bogatego, niekoniecznie mądrego. Dla niej liczy się chwila, pożądliwość oczu, doczesne własne uciechy. Nie bez znaczenia jest jej wdowieństwo ( w książce umiera też król) i szybkie zamążpójście. Zofia zaś to niższa stanem społecznym wdowa. Ułożona kobieta znająca swoje ograniczenia i zarządzająca majątkiem po śmierci męża i ojca. W podłych i „śliskich” czasach w sposób godny naśladowania godzi się ze swoim wdowieństwem i myśli o dobrych swatach martwiąc się nie tylko o swoją rodzinę, ale i o poddanych. Kobiety przeżywają swoje miłości, rozterki, smutki, problemy, a w ich otoczeniu pojawiają się ci sami mężczyźni. Nie brak intryg, kłopotów, tragicznych wypadków, zgrabnie zaplecionej akcji i jej zwrotów. A wszystko to podobno przez słowa młodej dziewczyny, która rzuciła urok na rodzinę możnowładcy, a ojca rozwiązłej Cecylii. Chwilę przed spaleniem na stosie niby za czary, rzuca klątwę. Wagę jej przedśmiertnych słów odnajdujemy w kolejnych rozdziałach, które doprowadzają nas do pewnej analogii.
Książkę należy przeczytać z wielu powodów. Jeden wysuwa się na prowadzenie: odwzorowanie życia w Polsce osiemnastowiecznej. Wspólnie z bohaterami uczestniczyłam w suto zakrapianych balach, przeciągającym się tygodniami weselu, wieczorze panieńskim, pogrzebach. Jadłam staropolskie dania, ubierałam się jak na szlachciankę przystało, posługiwałam się dawną polszczyzną, chodziłam na nabożeństwa do kaplicy zamkowej. Przechodziłam też szkołę życia jako dworka: pobierałam lekcje poezji, francuskiego, tańca, wymyślano europejskie fryzury na moich włosach, tkałam, haftowałam, grałam w karty, przyglądałam się bogatym gościom w lamparcich futrach podszytych niedźwiedziem i przepasanych pasem ze srebra i złota. W czasie uczt zanim jadłam bigos hultajski z mięsem i słoniną na srebrnej zastawie, myłam ręce wodą z wonnościami. Piłam duże ilości wina z miodem i zajadałam się pierniczkami toruńskimi.
Razem z plejadą gwiazdorską występujących bohaterów, dzieliłam łupy przy moście z okradanych przez zbójców woreczków złota, podróżowałam w karocy, nocowałam w oberżach, kibicowałam Leszczyńskiemu. Każdego z bohaterów poznałam tak dobrze, bo wczułam się w realia epoki dzięki kunsztowi warsztatu literackiego pani M. Gutowskiej- Adamczyk.
Reszta recenzji na http://stefeklidia.wix.com/kulturalnie#!Recenzja-książki-Fortuna-i-namiętności-Klątwa/cu6k/5513e0930cf21933cd1466bc
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2015-02-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 464
Dodał/a opinię:
LidiaS
Barwna, zabawna historia utkana z codziennego życia. Małe osiedle na obrzeżach Warszawy, gdzie ścierają się lokalsi i przyjezdni, władza i obywatele, zwyczajni...
Mariola, moje krople...! – wykrzykuje raz po raz do swej sekretarki niejaki Zbytek, dyrektor prowincjonalnego teatru gdzieś na Dolnym Śląsku, który...