Buntowniczka
Mike Shepherd

Odległe światy, a jednocześnie tak bliskie - ogromne statki kosmiczne, najnowsza technologia, która sprawia, że Wszechświa nie wydaje się już tak wielki jak wcześniej. Mimo wielu politycznych zmagań ku zapewnieniu pokoju w galaktyce, marynarka wojenna ma ciągle ręce pełne roboty. Podporucznik Kris Longknife ma nieszczęście być ,,z tych Lognknife'ów", co za nic nie ułatwia jej wtopienia się w życie zwykłego wojaka. Dlaczego zdecydowała się służyć w armii? Chce udowodnić coś sobie czy innym?

Mike Shepherd w książce ,,Buntowniczka", wydanej nakładem Fabryki Słów, ukazuje świat, w którym granice to już nie państwo, lecz planeta lub jej wielokrotność. Nie mamy do czynienia z dziwnymi ,,obcymi", lecz ludźmi, którzy opanowali Wszechświat. Jak to z ludźmi niestety bywa - zawsze znajdzie się grupa, której nie podoba się aktualna elita rządząca. Z prostego powodu - sami chcieliby być na ich miejscu. Widzimy świat, który jest na granicy politycznej klęski, w ogniu politycznych intryg, które mają na celu przesunięcie władzy w inne ręce. Pojawia się odwieczne pytanie - po której stać stronie - zastanego pokoju czy niepewnych zmian?

Główna bohaterka, Kris Longknife, zostaje wciągnięta w wir wydarzeń. Jako podporucznik Marynarki Wojennej ma szansę na posmakowanie prawdziwej wojny i prawdziwego piekła, które ludzie są w stanie zgotować sobie samym. Czy nie złamie to jej ducha? Czy nie zmieni to jej trochę ,,romantycznego" podejścia, że wiele da się zmienić? Czy twarda Kris Longknife wyciągnie wnioski z burzliwej przeszłości i będzie w stanie odeprzeć stereotypy na swój temat? A może nazwisko Longknife dalej będzie kojarzone jedynie z byciem elitarną córką premiera Wardhaven? Wszystkiego dowiedzie się czytając ,,Buntowniczkę" Mike'a Shepherda.

Uwielbiam dobre science-fiction, a dawno takowego nie czytałam. W związku z tym miałam ogromne nadzieje zabierając się za ,,Buntowniczkę". Nie zawiodłam się. Książka Mike'a jest naprawdę świetną porcją kosmicznej fantastyki. Autor wciąga Czytelnika do swojego świata już od pierwszej strony, a ciągłe zwroty akcji i spora doza dobrej wojennej historii nie pozwala na znużenie. Bohaterzy są wyraziści, Czytelnik jest w stanie wyobrazić sobie każdy rozdział jak dobry serial kosmiczny, w którym nie ma czerni lub bieli, jest wyłącznie szarość. Rozdziały w książce są krótkie, co ułatwia zadanie zarówno autorowi, jak i Czytelnikowi. Ponadto treść jest tak bogata, że można z niej wyciągnąć wiele wniosków i zanurzyć się w wielu przemyśleniach.

Dodatkowo, przygody Kris Longknife spodobają się z pewnością tym, którzy czytali "Toy wars" Andrzeja Ziemiańskiego. Mieliśmy tam do czynienia z niezwykle twardą, zarówno psychicznie, jak i fizycznie Toy, która też była wyszkolona w wielu obszarach (posiadanie dowódcy takiego jak Dante, zobowiązuje!).

Mike Shepherd napisał już aż piętnaście tomów sagi o Kris Longknife! Imponująca liczba, która mówi o tym, jak popularna to seria za granicami naszego kraju. Szkoda, że do nas dociera dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale. Mam cichą nadzieję, że teraz przekład i wydawanie tej serii nastąpi o niebo szybciej, bowiem nie mogę się doczekać następnych przygód podporucznik Kris Longknife.