Polakami byli, uwaga, Matka Boska voodoo, Kolumb, Kuba Rozpruwacz, James Bond, Drakula, Stalin, Frankenstein, Golem, Indiana Jones i przedwojenny Ronaldo. Właściwie to nie byli, ale mogli nimi być. Prawdopodobnie.
Adam Węgłowski, dziennikarz znany przede wszystkim z łamów magazynu ,,Focus Historia", uważa, że tropienie śladów polskości tam, gdzie nikt się ich spodziewa, sprzyja odnalezieniu poczucia wspólnoty i odpowiedzialności za nasze historyczne dziedzictwo. Jego zdaniem warto dywagować, nawet jeśli nasze przypuszczenia nie raz. nie dwa prowadzą nas na manowce. Zdaje się, że wie to z własnego doświadczenia.
Tytuły rozdziałów zaczynają się nazwiskiem/pseudonimem danej postaci, do którego dołączany jest sensacyjny dopisek „był Polakiem”. Jest on mylący, ponieważ wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że żadna z wymienionych w pierwszym akapicie osobistości albo nie była polskiego pochodzenia, ale miała jakieś związki z Polską, albo nigdy nie miała nic wspólnego z naszym krajem. Autor zazwyczaj sam obala tezę postawioną przez siebie w tytule, albo przynajmniej z nią dyskutuje.
Najmocniejszą stroną tej książki jest duża liczna przytaczanych teorii. Ma ona też swój minus, ponieważ wiele spośród wymienianych hipotez, którym autor poświęca dużo miejsca i czasu, jest fałszywa i, jak się wydaje, służy tylko zwiększeniu objętości tej publikacji. Zaletą jest dlatego, że dzięki niej zapoznajemy się z sylwetkami Polaków zapomnianych przez masy, a godnych pamięci nie tylko w pewnych kręgach. Szczególnie interesujący pod tym względem jest rozdział o Indianie Jonesie, który jest pełen nazwisk zasłużonych polskich archeologów i podróżników, którzy odkryli nawet więcej niż syn filmowego Henry'ego Jonesa Seniora (Malinowski, Michałowski, Ossendowski). Inna sprawa, że ten rozdział, podobnie jak rozdział o Jamesie Bondzie i Frankensteinie jest wybitnie naciągany.
Okazuje się, że „Bardzo polska historia wszystkiego” nie jest tak polska, jak byśmy sobie tego życzyli. Adam Węgłowski sam zastanawia się, czy jego książka „nie jest tylko zbiorem pobożnych życzeń i niesprawdzalnych hipotez mających leczyć nasze polskie kompleksy”. Trochę jest, ale nie całkiem. Znacznie lepiej niż jako sensacyjne opracowanie parahistoryczne sprawdza się, jako popularnonaukowa pozycja traktująca o Polakach, którzy dokonali czegoś wielkiego, ale nie istnieją w zbiorowej pamięci współczesnych rodaków.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015-02-19
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
Franca
Kim naprawdę był Kazimierz Pułaski? Pomnikowym herosem, wzorem do naśladowania? Nie! Lecz ten bohater Polski i USA nie był też nieudacznikiem, jak chcieliby...
Mazury to nie raj na Ziemi, lecz miejsce, gdzie szybko i łatwo można kogoś posłać do piekła. Jest koniec XIX wieku. Pewnego grudniowego dnia z Lyck (Ełk)...