Nie, nie są podobne. Prawdę mówiąc, różnią się od siebie tak, jak to tylko możliwe. A jednak to matka i córka. Wanda to typowa kobieta idealna – i tego samego oczekuje od dziecka. Cecylia wie, że nigdy nie spełni oczekiwań mamy. Wybuch nieuchronnie musi nastąpić.
Do lektury powieści Ewy Bauer Ucieczka przed życiem zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina. W ubiegłym tygodniu zaprezentowaliśmy Wam jej premierowy fragment. Dziś czas na kolejny materiał pochodzący z książki:
Przez ciało Bożenki przeszedł dreszcz. To, co opowiedziała jej babcia, było przerażające. Jakie okropne czasy! – myślała. Przypomniała sobie film o wojnie, który kiedyś oglądała w telewizji. Źli strzelali do dobrych. Nie pamiętała, czy to byli Niemcy, czy ktoś inny.
– Wojna to okropna sprawa – podsumowała. – Nie chciałabym, żeby kiedyś znowu wybuchła.
– Daj, Panie Boże… – Babcia wstała, ale wnuczka pociągnęła ją za rękę. – Puść mnie. Późno jest.
– Jeszcze chwilkę, babciu, proszę. Opowiedz mi więcej o Irmie. Jaka była? I czy potem dalej się przyjaźniłyście? Obiecuję, że zaraz zasnę.
– No dobrze, ale tylko chwilę. Kasia, czyli Irma, wolała nie utrzymywać ze mną kontaktu, niż zaszkodzić nowej rodzinie. Pewnie powiedzieli jej, co mogło spotkać rodziców, bo była bardzo przerażona. Ale pisała przez ten czas pamiętnik. Potem go u mnie zostawiła. Tam były wpisy niemal z każdego dnia. Najpierw pojedyncze zdania, potem całe zapisane kartki. Właściwie to nie pamiętnik, tylko listy do mnie.
– Masz je?
– Niestety nie. Zaginęły gdzieś przy przeprowadzce. Szukałam ich wszędzie, ale przepadły jak kamień w wodę. Z nich dowiedziałam się dużo na temat jej życia u Kowalików. Długie siedzenie w domu sprawiło, że zaczęła lękać się ludzi. Bała się otaczającego ją świata. Jedyną osobą, z którą rozmawiała, była Zosia. To dla niej zrobiła wyjątek i wyszła z domu, gdy ta urodziła córeczkę. Potem opiekowała się małą i chodziła z nią na spacery. Kochała to dziecko jak własne.
– Czy dalej się z nią spotykasz, babciu?
– Nie. Wtedy w szpitalu powiedziała, żebym na razie jej nie odwiedzała, że mnie znajdzie. Nie rozumiałam, dlaczego nie możemy się widywać, ale uspokoiła mnie, że wszystko wyjaśni. Ze trzy lata później spotkałam ją na spacerze z dzieckiem. Byłam wtedy z twoją mamusią. Porozmawiałam z Irmą i doszłyśmy do wniosku, że czasy się zmieniły i dzieci mogą się bawić razem. Zaprosiła mnie do domu przyszywanej siostry. Przyszłam któregoś dnia z Halinką, ale zastałam tylko męża Zosi. Powiedziałam mu, że ja do Irmy, bo się umówiłyśmy. Wypytał, o jaką Irmę chodzi, więc wyjaśniłam, że o tę, która udaje siostrę Zosi, a tak naprawdę jest pochodzenia żydowskiego. Nie wiem, dlaczego powiedziałam to wszystko. Ten mężczyzna był miły i wyciągał ze mnie informacje. Potem się okazało, że on nic nie wiedział o losach mojej przyjaciółki i wyniknęła z tego ogromna awantura. Wyrzucił ją z domu.
–> Przeczytajcie ostatni fragment tej historii!