Ada, nauczycielka w przyszpitalnej szkole, wiedzie szczęśliwe życie u boku Jacka. Planuje ślub, jednocześnie angażując się w opiekę nad dziećmi z chorobami onkologicznymi. Jej narzeczony całą uwagę koncentruje na karierze w firmie farmaceutycznej, by już na starcie zapewnić rodzinie stabilność finansową.
Na szpitalnym oddziale krzyżują się ścieżki Ady i Jacka, ciężarnej Majki, nastolatka z białaczką oraz wolontariusza Bartka. Tymczasem wokół bohaterki narasta seria niepokojących wydarzeń, których źródło kryje się w dramacie sprzed dwudziestu lat. Dziewczyna nie zdaje sobie sprawy, jak wielkie grozi jej niebezpieczeństwo.
Czy Ada odważy się stanąć twarzą w twarz z bolesną przeszłością i skomplikowaną teraźniejszością, by ochronić swoje życie i spełnić marzenia?
Cytrusowy gaj Katarzyny Kieleckiej to opowieść o różnych odcieniach przyjaźni i miłości, o rozczarowaniu i nadziei, a także o tym jak wiele sekretów, wyzwań i niespodzianek niesie ze sobą życie. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina. W ubiegłym tygodniu w naszym serwisie zaprezentowaliśmy Wam premierowy fragment książki Cytrusowy gaj. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
– Bo ty już w nic nie wierzysz. Nawet w Boga – westchnęła pani Helena. – Na cmentarz poszliście?
– Nie – odparł jej syn twardym głosem.
– Boże mój, czy nie mógłbyś już skończyć z tą nienawiścią? Zjada cię od środka, to bez sensu – mamrotała kobieta, nalewając herbaty do kubków.
– Dobrze wiesz, że nie tylko on był winny.
Ada zerwała się i skroiła na spodeczek kilka plasterków cytryny. Czuła się niezręcznie, uczestnicząc w tej rozmowie. Niewiele wiedziała o ojcu Jacka poza tym, że zmarł dwadzieścia lat temu. Mniej więcej wtedy jego żonie zdarzył się wypadek, po którym już zawsze chodziła o kuli. W tym samym czasie Stefan Walicki zniknął z życia córki i zaczęto go nazywać zbrodniarzem z Łapszanki. Ada jako dziecko nie dostrzegała związku między tymi sprawami. Gdy dorosła, nie odważyła się zapytać. Temat otaczała dziwna aura tajemniczego i posępnego milczenia. Walicka bała się prawdy.
– Wiem – odpowiedział Jacek, zabrał z bufetu kubek i uciekł z kuchni, rzucając w progu: – Przepraszam. Muszę popracować.
Pani Helena popijała małymi łykami gorącą herbatę, siorbiąc i dmuchając na przemian.
– Pojedziemy razem na ten cmentarz. Chce pani? – zaproponowała Ada.
– Ty i ja?
– Dlaczego nie? Chyba że z jakiegoś powodu nie powinnam. – Powinnaś. Jeśli mamy stać się rodziną, to musisz tam iść. Jesteś mu to winna.
– Ojcu Jacka?
– Nie – odparła pani Helena, patrząc jej w oczy. – Swojemu tacie. Stefanowi.
W milczeniu dopiły herbatę, ubrały się i wyszły z domu. Pani Helena podreptała do ogródka po żonkile. Ada zabrała z kurtki narzeczonego kluczyki do samochodu, znicz i zapalniczkę. Zdusiła w sobie nagłą chęć zapalenia papierosa i wsunęła do ust gumę nikotynową. Natychmiast przypomniał jej się Pilch i zakłuły ją wyrzuty sumienia. Jak mogła go tak potraktować? A Jacka? Jego też. Gdyby Bartek tego nie przerwał, zdradziłaby narzeczonego bez mrugnięcia okiem. Chciała tego. W tamtej chwili ponad wszystko chciała kochać się z tamtym facetem. Nadal czuła, że tego chce. To żałosne.
Niewielki cmentarz mieścił się za kościołem w Łapszach Wyżnych. Dojechały tam w kilka minut otulone ciepłym, pomarańczowym, wieczornym niebem. Wokół panowała cisza. Były same, tylko one i skromny nagrobek z wyrytym napisem:
Edward Zawadowicz
Żył lat 34
Zmarł 25 lipca 1998 roku
Pokój jego duszy
– Jezu – jęknęła Ada. – Jaki młody! Niewiele starszy ode mnie.
– Wszyscy byliśmy młodzi, dziecko. Młodzi i durni. Nie liczyło się nic, tylko poryw serca, dudniąca krew w żyłach i to, co tu i teraz. Bez względu na konsekwencje. Przysiadły na wygodnej ławeczce, którą kilka lat wcześniej sfinansował Jacek, choć nigdy nie odwiedzał grobu ojca. Ada ułożyła kwiaty w wazonie. Zapaliła znicz i postawiła na środku pomnika. Milczały długą chwilę, zatapiając się w swoich myślach i patrząc na płomyk tańczący na wietrze.
Książkę Cytrusowy gaj kupicie w popularnych księgarniach internetowych: