Tu fantazja ma nieograniczoną moc! „Uniwersytet Pani Bajki" Agnieszki Rautman-Szczepańskiej

Data: 2022-10-13 14:03:23 | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Przenieś się do świata pełnego nieograniczonych możliwości, pasji i fantazji!

Zdominowana przez rodziców, niepewna siebie prymuska Barbara, nie ma czasu na bycie dzieckiem i odkrywanie swoich pasji. Rodzice właśnie wybrali dla niej szkołę z internatem, jednak tuż przed wyjazdem zjawia się tajemnicza Cioteczka, która, jak dobra wróżka, zabiera Basię na Uniwersytet Pani Bajki. Leżący w szczelinie czasoprzestrzennej Uniwersytet to magiczne miejsce pełne nieograniczonych możliwości. Tam ekscentryczna profesorka, Pani Bajka Gwieźdźińska, oraz jej przyjaciel Barnaba Ogrodnik, poprzez baśnie uczą dzieci wiary w siebie. Co da Basi wizyta na Uniwersytecie Pani Bajki i jak wpłynie na jej przyszłość?

Obrazek w treści Tu fantazja ma nieograniczoną moc! „Uniwersytet Pani Bajki" Agnieszki Rautman-Szczepańskiej [jpg]

Uniwersytet Pani Bajki Agnieszki Rautman-Szczepańskiej to wciągająca, pełna przygód opowieść o sile wyobraźni i znajdowaniu własnego potencjału. Ciekawa propozycja dla fanów Akademii Pana Kleksa i Harry’ego Pottera. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Zielona Sowa. Dziś na naszych łamach przeczytacie premierowy fragment książki: 

Początek

Mam na imię Rabarbar. Wróć! Co ja wygaduję? Wszyscy w klasie tak na mnie wołają, więc już prawie zapomniałam mojego prawdziwego imienia.

No, to jeszcze raz. Mam na imię Barbara. To wcale nie jest śmieszne. Barbara i Rabarbar, nawet się nie rymuje. Skąd więc Rabarbar? Bo Antek, którego szczerze za to nie znoszę, wymyślił, że moja długa i cienka kitka przypomina właśnie to dziwne, podobne do kija warzywo. (Ja też myślałam, że rabarbar to owoc, ale mniejsza z tym). Nie, wcale nie jest czerwona. No dobra, może trochę, przy odpowiednim świetle. Ale rozmawiaj tu z chłopakami o kolorach. Jest ruda i tyle.

Nie lubię tego przezwiska. Nikt nie lubi rabarbaru. Jest kwaśny, łykowaty i do niczego się nie nadaje. Tylko dorośli uważają, że idealnie pasuje do ciasta albo podany pod kruszonką, bo podobno jego smak cudownie się komponuje ze słodyczą. Co za bzdury. Nie komponuje się. Słodka jak miód i piękna jak laleczka Zuzka wcale nie chce się ze mną kolegować. Ma zawsze wokół siebie wianuszek podobnych do niej laleczek.

No dobra, macie rację – Rabarbar nie jest taki zły, mogło być gorzej. Na osiedlu jest chłopak, który parę razy krzyknął za mną „Barbara-fanfara”, ale na szczęście się nie przyjęło. Może dlatego, że połowa podwórka nie wiedziała, co to jest ta fanfara, i na wszelki wypadek zostałam po prostu Rudą. Właściwie to nie rozumiem, dlaczego dzieciakom tak ciężko przechodzi przez gardło moje imię. Może nie jest najpiękniejsze na świecie, ale czemu muszą wymyślać coś innego? Jakby na siłę chcieli przekonać cały świat, że ja to nie ja.

Dorośli też robią to na każdym kroku. Mówią mi, że jestem inna, niż jestem w rzeczywistości. Albo że nie jestem taka, jaka jestem. Jesteś niedojrzała, Barbaro. Nie jesteś już małym dzieckiem, Barbaro. Człowiek może się w tym wszystkim pogubić.

Do kujonki też już się przyzwyczaiłam. Rozumiem, że nie jest to pozytywne określenie. W przeciwieństwie do prymuski. Aczkolwiek nie jestem do końca pewna.

No, jak tam, prymusko, nie wiesz tego?! To jedno z takich zdań, które mają w sobie coś podstępnego, aż się traci grunt pod nogami. Bo czy to znaczy, że jestem prymuską, czy nie jestem? A gdy czegoś nie wiem, to już przestaję nią być? Czyżby prymuski nie musiały się uczyć, bo już wszystko wiedzą? Tylko skąd?

Inna sprawa, że nie mam problemu, by nauczyć się wzorów i dostać dobrą ocenę, na przykład z matematyki. Tylko że ja tak bardzo tego nie lubię. Chciałabym porysować albo lepić z gliny, może nawet pisać bajki, ale po tych wszystkich odrobionych zadaniach nie mam już siły na cokolwiek innego. Czasami czuję, że to, że jestem dobra we wszystkich obowiązkowych przedmiotach, sprawia, że tak naprawdę nie umiem zbyt wiele. Niby najlepsza, ale zupełnie przeciętna, bo w niczym się nie wyróżniam. Chyba głównie dlatego, że nic nie sprawia mi frajdy.

Kim więc jest Barbara? To najtrudniejsze pytanie świata. Bo jak się jest ciągle zajętym odrabianiem lekcji, to trudno się tego dowiedzieć. Za to wiem, kim ma być Barbara, jak dorośnie – prawnikiem albo lekarzem.

Jeśli nie sprawi wam to większej różnicy, mówcie do mnie Basia. W ten sposób zwracała się do mnie babcia. Basiu, Basieńko. To brzmiało tak, jakby mówiła do kogoś cudownego, aż trudno było uwierzyć, że chodziło o mnie. Teraz to jednak nie ma znaczenia, bo już nikt tak do mnie nie mówi. Często za to słyszę na przykład:

Barbaro, wyrządziłaś mi ogromną przykrość. Barbaro, jesteś niewdzięczna. No, Barbaro, ale czy ja nie mam racji? Wyobrażam sobie wtedy wielką maszynę, którą widziałam kiedyś na złomowisku. Napierała na blachę tak mocno, aż ta zaczynała się zginać i z jednej strony przybierać formę płaskiej ściany. Barbaro, mamusia przez ciebie nie mogła spać. Barbaro, nie rób nam wstydu. Jak tak można, Barbaro? Znikąd pomocy, bo z drugiej strony zbliża się kolejne ramię prasy. Oba formują idealną kostkę, która już nie przypomina samochodu. Można by pomyśleć, że o to chodziło, ale rodzice i tak nie są zadowoleni z efektu, bo widzą, że została im mała, żałośnie zmięta kupka złomu. Więc teraz wymyślili dla mnie szkołę z internatem. Barbaro, leży nam na sercu twoja przyszłość. Robimy wszystko tylko dla ciebie.

Właściwie to wszystko mi jedno. I tak moje zdanie nigdy się nie liczy. Skoro moim jedynym, jak mówi ojciec, zadaniem jest się uczyć, to właściwie nie ma różnicy gdzie. To znaczy dla nich ma, bo to jakaś (jakie to było słowo? Rymowana? A, nie!) renomowana szkoła, której ukończenie otwiera podobno wszystkie drzwi do kariery.

Może otworzy też drzwi do serca rodziców?

W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Uniwersytet Pani Bajki. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych: 

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Uniwersytet Pani Bajki
Agnieszka Rautman-Szczepańska 1
Okładka książki - Uniwersytet Pani Bajki

Przenieś się do świata pełnego nieograniczonych możliwości, pasji i fantazji! Zdominowana przez rodziców, niepewna siebie prymuska Barbara, nie ma czasu...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje