Elenor, Clementine i Ginger, trzy siostry z maleńkiej, sennej miejscowości Conetoe, chcą rozwikłać zagadkę śmierci swojego wujka. Krewny zaginął niemal dwadzieścia lat wcześniej, a teraz w pobliskim lesie na torfowiskach zostaje odnalezione jego ciało. Czy dopadł go pech rodziny Marsdenów? Może uciekał od problemów i porwał go wiatr?
Dziewczętom z pomocą rusza syn szeryfa, Dirk Brewer, skrycie marzący o tym, by doświadczyć czegoś niezwykłego i magicznego. Trop prowadzi do opuszczonego domu, który wypełniają dziwne malunki istoty o głowie w kształcie jeleniej czaszki i porożem porośniętym bluszczem... W Conetoe wszyscy uważają Marsdenów za pechowców. Czy dorastającym siostrom, zmagającym się z rodzinnymi kłopotami, uda się przerwać ten krąg niepowodzeń?
Czy rodzina Marsdenów zazna wreszcie spokoju i odrobiny szczęścia?
Do lektury powieści Karoliny Stępień Szczęście rodziny Marsdenów zaprasza Wydawnictwo Lira. Dziś w naszym serwisie przeczytać możecie premierowy fragment książki:
Prolog
Chłopiec biegł przed siebie, a chłodne nocne powietrze wdzierało mu się do gardła, wypełniało płuca i wiązało oddech. Wszystkie mięśnie drżały od wysiłku, lecz nie zatrzymywał się ani na moment, nawet gdy ostre gałęzie czarnego bzu raniły go w twarz i odsłonięte ramiona.
Musiał biec, biec, biec.
Odwieczny zdawał się być tuż za nim — perłowobiała maska w kształcie jeleniej czaszki, rozłożyste poroże porośnięte mchem i delikatnymi gałązkami bluszczu oraz smukłe, szybkie ciało wygięte w łuk.
Chłopiec widział go tylko raz.
Ten jeden, jedyny raz.
Spomiędzy koron drzew wyłoniła się Droga Mleczna, tak jasna z powodu odległych świateł miasteczka. Chłopiec nie przestawał biec, choć w półmroku ledwie widział własne dłonie — nawet gwiazdy nie potrafiły mu pomóc.
Otoczyły go olszyny, a wtedy młodzieniec potknął się i upadł, ryjąc palcami głębokie bruzdy w mokrej, bagiennej ziemi. Jęknął, gdy biodro eksplodowało mu bólem, przez chwilę nie mógł się ruszyć; gardło paliło go żywym ogniem, nie potrafił swobodnie odetchnąć, zupełnie jakby ktoś usiadł mu całym ciężarem na piersiach.
Był śmiertelnie przerażony.
Poczuł gorący oddech na karku, ale gdy się odwrócił, niczego nie zobaczył — tylko ciemny las pełen cieni.
Wiedział jednak, że on tam jest.
Wstał i pobiegł dalej.
W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Szczęście rodziny Marsdenów. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych: