Rok 1939. Szymon Borkowski pracuje w majątku ziemskim hrabiego Przyłuskiego, jest bardzo dobrym zarządcą, szczęśliwym ojcem i mężem. Rodzinną sielankę przerywa wojna. Gdy na Borycin spadają bomby, jego żona Bogumiła właśnie rodzi piąte dziecko.
Borkowscy próbują przetrwać w okrutnej rzeczywistości. Jedni mieszkańcy wioski znikają bez wieści wywożeni w głąb Syberii, inni padają ofiarą niemieckich represji. Pogodzenie troski o rodzinę z własnymi wartościami i honorem nie jest łatwe. Kiedy Szymon angażuje się w działalność polskiego podziemia, Bogusia każdego dnia drży o bezpieczeństwo najbliższych. Pomiędzy małżonkami narasta konflikt i coraz bardziej się od siebie oddalają. Życie jednak lubi zaskakiwać...
Po tamtej stronie rzeki to dramatyczna opowieść o woli przetrwania, która każe na gruzach budować nowy dom, i miłości, która wszystko wybacza. W tle opowieści o rodzinie Borkowskich Ewa Szymańska ukazuje losy mieszkańców Podlasia od wybuchu wojny, przez radziecką i niemiecką okupację, aż po pierwsze powojenne lata w komunistycznej Polsce. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach zaprezentowaliśmy premierowy fragment książki Po tamtej stronie rzeki. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Szymon czytał wcześniej o wojnie w gazetach, ludzie ciągle o niej mówili, a Bogusi brata zmobilizowano do wojska. Jednak chociaż wojny spodziewano się już od dłuższego czasu, przeciążonej domowymi obowiązkami Bogumile wydawała się ona czymś nierealnym niczym bajka o żelaznym wilku. Niby się jej bała, niby wiedziała, że to okropność, ale tak naprawdę nie bardzo przyjmowała do wiadomości te wszystkie straszne rzeczy, o których opowiadał mąż albo które zdarzyło się jej usłyszeć od ludzi. Zbyt często była zmęczona, zbyt wiele miała własnych kłopotów, żeby jeszcze zawracać sobie głowę jakąś tam wojną.
I oto nagle zrozumiała, że dziecku, które wkrótce miało się urodzić, nie dane już będzie poznać takiej rzeczywistości, do jakiej ona sama była przyzwyczajona, i jaka, mimo codziennych trosk, dawała jej poczucie bezpieczeństwa. Wraz z trzema niemieckimi bombami spadła na nią pewność, że ten oswojony świat właśnie się skończył, a nowa rzeczywistość, która miała go zastąpić, wydała się jej przerażająca.
Niestety, wojna szybko przestała być czymś, o czym się tylko mówi. W ciągu paru dni wraz z nadejściem frontu stała się sprawą jak najbardziej realną. Co prawda w samym Borycinie od owego pamiętnego bombardowania panował względny spokój, ale przez okoliczne lasy przez cały prawie wrzesień wycofywały się oddziały polskie i kilka razy doszło tam do potyczek, a odgłosy bitwy, która rozegrała się przy moście nad Miałką, było słychać aż we wsi.
Dwunastego września pierwsze niemieckie oddziały, które po przełamaniu polskiej obrony na linii Narwi z impetem parły na wschód i południe, wkroczyły na borycińską szosę. Ludzie ze zgrozą w oczach patrzyli na potężne czołgi sunące w kierunku Bielska i Białegostoku. Większość oddziałów minęła jednak wieś i ruszyła dalej, tylko niewielka grupa żołnierzy rozlokowała się we dworze, zajmując nową willę pobudowaną w parku. Budynek stał pusty już od lata, kiedy to zaczęła się mobilizacja i młody Konstanty Przyłuski opuścił majątek w mundurze wojskowym. Pozostałe na miejscu kobiety – stary hrabia nie żył już od trzech lat – nie mając za bardzo wyjścia, udostępniły go Niemcom, którzy przez prawie dwa tygodnie korzystali z ich gościnności.
Trzeba przyznać, że wbrew obawom zachowywali się zupełnie przyzwoicie, na co bez wątpienia wpłynęło to, że ich dowódca, Herbert von jakiś tam (niewielu mieszkańców wsi było w stanie wymówić jego nazwisko), swego czasu miał okazję poznać w Berlinie siostrę hrabiny, która wraz z mężem zwiedzała wystawę światową. Zapewne z tego powodu nie ucierpiała również wieś i pomimo toczących się walk już po paru dniach ludzie zaczęli mieć nadzieję, że może dla cywilów ta wojna nie będzie taka straszna, jak się spodziewano.
Niestety, szybko potwierdziła się stara prawda, że w pewnych sytuacjach nadzieja jest jednak matką głupich, bo wkrótce do ludzi dotarła informacja, że Niemcy dogadali się z Ruskimi, którzy znowu mieli rozpocząć na tych terenach swoje rządy. Państwo, ledwie co okrzepłe po latach niewoli, ponownie zostało podzielone przez zaborców.
Książkę Po tamtej stronie rzeki kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,