Straciłam dzisiaj wszystko. Fragment książki „Obca kobieta"

Data: 2024-10-03 10:45:49 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 7 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

To jest paskudny dzień dla Marty. Ojciec woli towarzystwo nowej narzeczonej, matka okazuje się kłamczuchą, a kolega ze studiów Barnaba nie chce jej pomóc! Rozżalona, pakuje plecak i ucieka z domu. W pociągu do Gdańska spotyka swoją dawną nauczycielkę Jagodę. To przypadek czy przeznaczenie? Dwie kobiety wyruszają w pełną wzruszeń nadbałtycką wędrówkę. Jagoda każdego dnia mierzy się ze wspomnieniami trudnej młodości. Marta, wsłuchując się w jej opowieść o wielkiej miłości i zawiedzionych nadziejach, próbuje uporać się z emocjami. Czy wspólny czas nad morzem pozwoli jej rozwiązać zagadkę własnej rodziny?

„Obca kobieta" Katarzyna Kielecka grafika promująca książkę

Katarzyna Kielecka w powieści Obca kobieta pokazuje ulotność szczęścia oraz siłę miłości i podkreśla, że nie warto bez końca żyć przeszłością. Lepiej przyjąć to, co daje los, bo przecież uporamy się z najtrudniejszymi doświadczeniami, jeśli spotkamy na swojej drodze życzliwych, mądrych ludzi. Kobieca perspektywa dodaje opowiadanej historii blasku.

Do przeczytania powieści zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Obca kobieta:

– Straciłam dzisiaj wszystko – obwieściła Marta znienacka. Jagoda natychmiast spoważniała.

– Mów – wyszeptała i nie było w tym nic nachalnego. Wyłącznie przyzwolenie.

Przy akompaniamencie stukotu kół Marta wylała z siebie fakty i refleksje, które na ten moment umiała ubrać w słowa. Opowiedziała o rodzicach, których kochała, a którzy zawiedli, i o Barnabie, który idąc ich śladem, także ją rozczarował, chociaż dopiero zaczynał wdzierać się w jej serce. Nauczycielka słuchała w milczeniu, z powagą. Co jakiś czas zadawała pytania, by upewnić się, czy dobrze rozumie, cierpliwie przyjmowała długie pauzy, potrzebne na wytarcie oczu i nosa, nie poganiała, nie oceniała i nie wygłaszała własnych opinii. Towarzyszyła, przyjmowała trudne zwierzenia, dawała przestrzeń na oddech, na rozpacz, bezradność i gniew.

Gdzieś za Mławą, w środku kwietniowej nocy, Marta dotarła do końca opowieści, referując spotkanie z kibicami, i wreszcie umilkła. Ogarniała ją senność, oczy piekły niemal tak bardzo jak ostatniej wiosny, gdy wykończona silnym przeziębieniem pomyliła lek na zapalenie spojówek z kroplami do nosa. Oparła się o zagłówek i pozwoliła opaść powiekom. Wypuściła z siebie cały gniew i teraz wewnątrz czuła wyłącznie pustkę, bezkresną i surową, jak pustynia Atakama z książki Firysiów. Pomacała na oślep sąsiedni fotel i natrafiła palcami na twardą okładkę. Przytuliła ją do piersi jak pluszaka. Nie chciała o niczym myśleć, roztrząsać wspomnień ani decydować. Chciała wyłącznie spać. Konduktor sprawdził bilety jeszcze przed Koluszkami, więc nie powinien przeszkadzać. Chłopak krążący po korytarzach z wózkiem z kawą już chyba także odpuścił, bo większość pasażerów zapadła w drzemkę.

Dziewczyna apelowała w duchu do nauczycielki o milczenie. Skoro była Babą-Jagą, powinna odczytać sygnały. Wagon drżał rytmicznie, delikatnie prąc ku morzu. Stukot kół zaczął się zmieniać i po chwili już bardziej przypominał szum fal rozbijających się o brzeg. Sen niepostrzeżenie wdarł się pod powieki i otulił jak koc.

* * *

– Jest pani gdańszczanką?

– Nie. Ale wychowałam się nad morzem.

– Zamieszkamy u pani rodziców?

– Pudło. – Jagoda puściła do dziewczyny oko. – Znów nie trafiłaś. Wiesz, gdzie Wisła uchodzi do morza?

– Jasne. Przecież studiuję geografię. – Marta usiadła i wsadziła dłonie pod pachy, by je rozgrzać.

– A to akurat jest bardzo miłe. – Nauczycielka zajęła miejsce tuż obok. – Poszłaś w moje ślady.

– Na to wychodzi. Faktycznie już w podstawówce złapałam bakcyla. Na zajęciach u pani nigdy się nie nudziłam. A wracając do tematu… W sercu Gdańska wpada do morza Martwa Wisła, kawałek na wschód Wisła Śmiała, a jeszcze dalej główny nurt płynie sztucznym przekopem. O ile pamiętam, zrobili go Niemcy pod koniec dziewiętnastego wieku i tym sposobem powstała Wyspa Sobieszewska.

– Brawo. Perfekcyjnie odrobiona lekcja. My musimy dostać się tuż za ten przekop. Między Świbnem na wyspie a Mikoszewem w sezonie, czyli od maja, kursuje prom, do którego da się dotrzeć zwykłym miejskim autobusem. Przyjechałyśmy o kilka dni za wcześnie i zostaje nam PKS. Robi kółko aż do mostu w Kiezmarku. Najbliższy rusza stąd o szóstej czterdzieści pięć, czyli już za… – zerknęła na zegarek – niecałe trzy godziny. Dopiero przed ósmą będziemy w Mikoszewie i to mi w pełni odpowiada, bo głupio byłoby się zwalać komuś znienacka na głowę w środku nocy.

– Jak to znienacka?

– Nie zapowiedziałam się i, szczerze mówiąc, nie mam pewności, czy nas tam przyjmą.

Marta wyprostowała plecy, momentalnie się spinając.

– Obiecała mi pani dach nad głową…

– I dotrzymam słowa. Jeśli plan A zawiedzie, przejdziemy do planu B i zarezerwujemy coś przez internet. Nie martw się, damy radę.

– To nie lepiej od razu…

– Nie – przerwała Jagoda stanowczym głosem.

– Tam są te pani porachunki z przeszłością? – Martę ciekawiło, o co może chodzić, i z chęcią poznałaby tę historię. Zastanawiała się, jak zacząć pytać, by nie wypaść na nachalną. Wprawdzie Jaga wymaglowała ją w pociągu, ale to jednak nie to samo. Różniły się wiekiem o całe pokolenie, nie stały na równych pozycjach i dziewczyna czuła, że nie wypada zbyt obcesowo drążyć prywatnych spraw nauczycielki.

– Tam jest granica, za którą się zaczynają. Gdybym wcześniej wiedziała, że przyjadę, pewnie bym zadzwoniła albo napisała z pytaniem, czy znajdzie się dla mnie pokój, ale ruszyłam w drogę spontanicznie, pod wpływem impulsu.

– Czyli dobrałyśmy się jak w korcu maku.

– No. – Jagoda parsknęła nerwowym śmiechem. – Nie przypuszczałam, że to się tak rozegra, ale w gruncie rzeczy chyba się cieszę. Umieram ze strachu, a jednocześnie czuję podekscytowanie. Zwlekałam zbyt długo. Liczę na to, że mi to ułatwisz.

– Jak?

– Po prostu. Czasem wystarczy czyjaś obecność, by nabrać odwagi do działania.

– Pani w to wierzy?

– Wierzę. W moim życiu zawsze się sprawdzało. Marta nie była przekonana, czy akurat ona się nadaje, by kogoś wspierać, lecz wyraźnie pamiętała, jaką otuchę stanowiła dla niej ostatniego popołudnia obecność Barnaby. Gdyby nie siedział w pokoju obok, pewnie nie opowiedziałaby matce o scenie z kawiarni. Nie zdecydowałaby się też na ekspresowe opuszczenie domu i nocną podróż, bo przecież była pewna, że on się złamie i wsiądzie z nią do pociągu. Rozczarował ją. Na szczęście dzięki obecności Jagi Marta nie została sama, nie rozpadła się jeszcze na kawałki i wytrwale nadrabiała miną.

– Postaram się stanąć na wysokości zadania – obiecała, po czym chwyciła się za brzuch, usłyszawszy głośne burczenie. – Ups.

Książkę Obca kobieta kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Tagi: fragment,

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Obca kobieta
Katarzyna Kielecka1
Okładka książki - Obca kobieta

To jest paskudny dzień dla Marty. Ojciec woli towarzystwo nowej narzeczonej, matka okazuje się kłamczuchą, a kolega ze studiów Barnaba nie chce jej pomóc...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje