Po wielu dniach, które Eli i Tallen spędzili w uśpieniu, następuje bolesne przebudzenie. Oboje cierpią od doznanych ran. Rewolta niewolników skończyła się porażką. Na horyzoncie pojawia się zaś nowe zagrożenie, kiedy król wszystkich Ha’ami żąda natychmiastowego wydania księżniczki, by użyć jej do własnych politycznych celów. W Kamiennym Gnieździe zjawiają się jednak długo wyczekiwani sojusznicy. Zak, dumny i nieugięty krasnolud, gotowy na każde poświęcenie, by uratować Eli i jego brat Kaz, szaman swego plemienia i niezwykle uzdolniony uzdrowiciel, który natychmiast zakasuje rękawy, by jej pomóc. Ona sama musi poradzić sobie tak z poczuciem winy po rzezi, którą Ha’ami sprawili zbuntowanym sługom, jak i ze słabością własnego, poranionego ciała.
Tymczasem w losy bohaterów angażują się niespodziewani sojusznicy: Żagiew i Wybłysk, dwugłowy smok, a także Ulula, tajemniczy Posłaniec Przedwiecznych, zdolny wpływać na wyroki przeznaczenia.
Druga część Dziewczyny bez Imienia to opowieść o przyjaźni, lojalności i niezłomnej walce z przeciwnościami losu. Na ile musimy się zmienić, by przetrwać?
Do lektury książki Uli Gudel Poczwarka zaprasza Bookedit. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach zaprezentowaliśmy premierowy fragment książki Poczwarka. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Oliwne lampy wciąż tliły się bladymi płomieniami, pomimo iż najwyraźniej nikt nie odwiedzał kopalni od kilku dni. Zarówno Tallen, jak i Yanko nie potrzebowali światła, by widzieć wyraźnie w ciemności, jednak dzięki oświetleniu nie musieli zwlekać z wędrówką z powodu człowieka, który bez tego niechybnie nie utrzymałby tempa.
Krasnoludy nie porzuciły kopalni w panice. Wszystkie sprzęty były schludnie zgromadzone przy wejściu, a kruszce dawno zabezpieczone i wywiezione do faktorii. Tunel wejściowy był szeroki i wysoki, jego sklepienie opierało się na dwóch rzędach kolumn. Po jakimś czasie rozdzielił się na węższe korytarze, a potem na następne. Yanko prowadził ich i paplał bez ładu i składu, dopóki Tallen nie przypomniał mu, że nie chcą zdradzić się przedwcześnie ze swoją obecnością. Młody terminator natychmiast zamknął buzię w ciup, wydawało się, że dosłownie gryzie się w język.
W końcu zatrzymali się u wylotu korytarza, który rozwierał się w przestronną jaskinię i zamieniał w most. Krasnolud gestem pokazał ku ziemi, klęknął, podparł się rękoma i tak zaczął pełznąć do przodu. Pozostali poszli w jego ślady. Ostrożnie wychylili się przez otwór.
Jaskinia była całkiem nieoświetlona, a jej ściana ostro opadała w dół. U jej podnóża podziemna rzeka rozlewała się w szerokie jezioro. Tallen podążył wzrokiem za ręką Yanko. Jego oczy długo błądziły po brzegu zbiornika, dopóki jej nie zobaczył.
Siedziała wyprostowana na skale i rzucała kamyki w głębiny, wyraźnie dla zabawy, gdyż doszedł do niego jej lekki, perlisty śmiech. Miała kształt niewiasty, lecz jej bladoniebieskie ciało pokryte było drobnymi łuskami jak u ryby. Palce dłoni i stóp połączone były cienką błoną. Rysy jej twarzy bardziej przypominały morskiego stwora niż człowieka – wielkie, wyłupiaste oczy bez powiek ani rzęs, płaski nos, szerokie usta i ostro zakończone, drobne uszy. Jej jedyne okrycie stanowiły długie, splątane włosy, teraz zanurzone w odmętach jeziora. Z czubka głowy wyrastały jej podwójne czułki zakończone jarzącymi się bladym światłem wypustkami.
Kiedy dobrze jej się przyjrzał, powoli wpełzli z powrotem do korytarza i cofnęli się w głąb, by znaleźć się poza zasięgiem słuchu.
– To nimfa głębinowa – oznajmił szeptem Tallen.
– Nimfa? Ja widziałem tylko jakieś dwa światełka – mruknął wojownik Ha’ami.
– Są umocowane na jej głowie. Zwykle tak wabią ofiary.
– Ofiary? – Człowiek zdawał się powoli przyswajać informacje. Ponoć niebezpieczeństwo ze strony nimf grozi tylko wrażliwym na ich lubieżne naprzykrzanie się.
Elf westchnął w duchu.
Ludzkie rozumienie świata jest czasami godne jaskiniowych trolli.
– Możemy wysłać cię na ochotnika, żeby to sprawdzić – odparł, ale widząc osłupiałą minę wojownika, zebrał w sobie cierpliwość. – Nimfy dysponują różnorodnymi magicznymi mocami, a czerpią je z żywiołu, który powołał je do życia.
– Myślisz, że jest ich więcej?
– Wątpię. Co prawda te, które zamieszkują powierzchnię, żyją często w grupach. Ale takie podziemne nimfy stronią od podobnych sobie i wybierają towarzystwo dosyć paskudnych stworzeń. Zak wspominał coś o gigantycznych mackach? – zwrócił się do krasnoluda.
Ten energicznie pokiwał głową.
– Porwały kilku naszych prosto z mostu. Nie wiemy, co to za poczwara, ale czai się w tych odmętach.
– Mówił też, że to jezioro powstało niedawno?
– Tak, mości elfie – potwierdził młodzian. – Kiedy przebiliśmy się przez skałę, niespodziewanie natrafiliśmy na podziemną rzekę, która wybiła wyrwę w tunelu. Ta gadzina musiała przypłynąć z jej prądem.
Siedzieli chwilę w ciszy.
– Co robimy? – ponaglił wojownik.
Ludziom zawsze się spieszy, nawet do własnej zguby – pomyślał Tallen.
– Myślę, że jest szansa na pokojowe rozwiązanie – stwierdził na głos.
– Pójdę z nią porozmawiać i spróbuję przekonać, by wróciła do źródła rzeki, które zapewne stanowiło jej poprzednie leże. Tam będzie miała spokój, dopóki twoi pobratymcy nie połakomią się na dalsze kucie w górze – zwrócił się do Yanko. – Może jednak uda nam się wyznaczyć jakieś granice, które potraficie utrzymać dla wspólnego dobra.
– A jeśli się nie zgodzi? – dopytywał wojownik.
– Wtedy trzeba będzie zaczekać na słynnych najemników, których podobno zatrudniła Yolanda. – Wstał z ziemi. – Ja nie mam zamiaru zabijać w imię chciwości krasnoludów, a poza tym nawet we trzech nie damy rady temu, cokolwiek siedzi w tych głębinach. – Skierował się do wylotu tunelu, po czym zręcznie począł schodzić po skałach w dół, w stronę jeziora. Nie krył się. Wiedział, że lepiej będzie, jeśli nimfa zobaczy go zawczasu.
Książkę Poczwarka kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,