Nie musimy odstawiać melodramatu! Fragment książki „Gdzie moje love story"

Data: 2022-10-23 14:03:14 | Ten artykuł przeczytasz w 8 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Dilerka Emocji przyzwyczaiła nas do historii o miłości rodem z filmów. Ale co, gdy uczucie jak z ekranu spotyka prawdziwe życie?

Gdzie moje love story to zjawiskowa opowieść o dwojgu zranionych ludzi w świecie blichtru i pozoru, w którym nic nie jest takie, jak się wydaje!

Obrazek w treści Nie musimy odstawiać melodramatu! Fragment książki „Gdzie moje love story" [jpg]

Życie to nie film - happy end nie jest dla wszystkich. Wie o tym dobrze Miron, gwiazda kina i znakomity aktor. Ma za sobą dramatyczne przeżycia, a od kilkunastu lat ukrywa przed światem tajemnicę.

Tyle że miłość nie wybiera i za nic ma nasze postanowienia.

Nina, ceniona charakteryzatorka, widziała niejedno. Ale takiego nieuprzejmego aroganta jeszcze nie spotkała! Nawet jej zdradziecki eks bywał sympatyczniejszy. Ale to dobrze – Nina ma już dość mężczyzn. Zwłaszcza tych aktorów.

Tylko... żadne z nich nie może zaprzeczyć, że między nimi iskrzy, i to w sposób jak z najlepszego romansu. Czy to wystarczy, by pokonać dumę i uprzedzenia?

Może to miłość wszech czasów – ale czy to w ogóle możliwe poza ekranem?

Do lektury nowej książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej zaprasza Wydawnictwo Słowne z uczuciem. Koniecznie obejrzyjcie zapis premierowego spotkania live, które odbyło się 12 października 2022 o godzinie 19:00 na fanpage'u serwisu Granice.pl:

„Gdzie moje love story" Agnieszki Lingas-Łoniewskiej to literacki odpowiednik komedii romantycznej. To książka, która rozgrzewa serca, podnosi na duchu, krzepi i poprawia humor – nawet jeśli miejscami dotyka niełatwych tematów. 

- recenzja książki „Gdzie moje love story"

W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Gdzie moje love story. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:

Zapakowałam rzeczy do bagażnika i ruszyłam w stronę stacji benzynowej, bo musiałam jeszcze zatankować. Był piątkowy wieczór, a w Warszawie nadal panował spory ruch. Powoli dojechałam na stację i kiedy skończyłam tankować, przypomniało mi się, że nie wzięłam dla rodziców zestawu płyt DVD z kolekcją starych filmów z Eugeniuszem Bodo i innymi przedwojennymi gwiazdami, kupionych na aukcji dla pasjonatów przedwojennej kinematografii. Moi rodzice należeli do miłośników przedwojennego kina, ja zresztą także uwielbiałam stare filmy. Skręciłam ostro kierownicą i pojechałam na Żoliborz, gdzie przy placu Wilsona mieściło się mieszkanie Rafała, w którym pomieszkiwałam od jakiegoś roku. To oznaczało, że wciąż miałam swoje lokum przy placu Dąbrowskiego, niemal w samym centrum, ale co drugą noc spędzałam u Rafała. Wczoraj także u niego spałam i zostawiłam tam płyty dla rodziców.

Spojrzałam na zegarek, było po dwudziestej pierwszej; on pewnie gdzieś balował z ekipą, jak często zdarzało się w piątkowe wieczory po ostatnim klapsie. Miałam klucze, więc zaparkowałam i pobiegłam czym prędzej na górę, bo czekały mnie prawie cztery godziny jazdy do rodzinnego domu. Miałam też zamiar spotkać się z Agnieszką, moją serdeczną przyjaciółką, i nie mogłam się już doczekać naszych pogaduszek.

Kiedy otworzyłam drzwi, dobiegł mnie jakiś dźwięk. W salonie grała muzyka, zatem Rafał jednak był w mieszkaniu. Zrobiło mi się nawet jakoś tak miło, że zamiast imprezować mój facet poszedł do domu i odpoczywa po wyczerpującym tygodniu. Gdy jednak weszłam do salonu, już wiedziałam, że… on wcale nie odpoczywa. A raczej: ciężko pracuje. Przy nagim ciele Karoli, która – rozłożona na zielonkawej sofie, pasującej do seledynowych ścian – mruczała niczym kotka, kiedy on całował jej idealnie wyćwiczone ciało.

– Yhym – chrząknęłam, a miziasta para skoczyła na równe nogi.

Karola zakryła się poduszką, co niewiele dało.

– Nina? Nie pojechałaś? – Wyczułam pretensję w głosie Rafała.

– Wiesz, sorry, zapomniałam płyt. – Wzruszyłam ramionami.

– Rafi, mówiłeś, że mamy weekend dla siebie. – Karola wydęła i tak wydęte usta.

– Nie przeszkadzajcie sobie, ja już spadam. – Machnęłam ręką, wzięłam płyty, które leżały na niskim stoliku RTV, i poszłam w kierunku drzwi.

W przedpokoju poczułam, że ktoś łapie mnie za ramię. Odwróciłam się i spojrzałam w brązowe oczy mojego chłopaka. Mojego. Chłopaka. Ha, ha, jasne!

– Posłuchaj, Nino… – zaczął, ale widziałam, że nie za bardzo wie, co powiedzieć.

Postanowiłam mu to ułatwić.

– Nie ma o czym mówić. Przyjadę we wtorek po swoje rzeczy. Dzisiaj już nie mam czasu. – Westchnęłam i zerknęłam na zegarek.

– Nie musimy odstawiać melodramatu. Jesteśmy dorośli.

– Oczywiście. Dlatego nie rozbiłam ci na głowie kryształowego wazonu i wychodzę spokojnie, a nie krzyczę na całą klatkę schodową, jakim kłamliwym gnojem jesteś – powiedziałam ze słodkim uśmiechem.

– Nie dramatyzuj, zachowajmy klasę.

Poczułam, że zaczyna mnie ogarniać szał. Kiedy ktoś naprawdę bardzo mnie wkurzał, zapominałam o dobrym wychowaniu, które wpoili mi rodzice.

Zatrzymałam się, oparłam dłoń o biodro i spojrzałam wściekłym wzrokiem na Rafała, który nawet nie zachował odrobiny przyzwoitości i nie wykazał skrawka skruchy.

– Ja mam być przyzwoita, skoro ty nie jesteś i zdradzasz mnie, zapewne od miesięcy?! Kłamliwy, tchórzliwy marny aktorzyno! – ryknęłam na całą klatkę schodową.

Rafał drgnął. Przestraszony, zerkał niespokojnie na korytarz, zapewne w obawie, że któryś z sąsiadów zainteresuje się nagłym hałasem na eleganckim osiedlu apartamentowców.

I rzeczywiście, gdzieś szczęknął zamek, ktoś zerkał przez wizjer, ktoś inny szeptał. Ale miałam to gdzieś.

– Zmieniłam zdanie, możesz wyrzucić moje rzeczy! I powiem ci jeszcze, że grasz sztywno, w przeciwieństwie do tego, jaki jesteś w łóżku. Za mało sztywności w niektórych miejscach! Życzę wszystkiego najgorszego! – warknęłam i zbiegłam po schodach.

Nie widziałam już nic ani nikogo, czułam tylko łzy wściekłości, spływające mi po policzkach. I w sumie nie byłam zła na niego czy na tę całą sytuację, tylko na siebie, że dałam się wyprowadzić z równowagi. Bardzo tego nie lubiłam. Poza tym jednak trochę żal mi było tych pięciu lat, które zmarnowałam w tym niby-związku. Byłam osobistą terapeutką Rafała, gdy zmagał się z różnymi dołami i zwątpieniami, a ja musiałam go wciąż i wciąż utwierdzać w przekonaniu, że jest wspaniałym aktorem i nie musi się przejmować konkurencją. Jego idolem, ale i obiektem nienawiści był niejaki Miron Moro, gwiazdor polskiego kina, pomieszanie amanta z lat dwudziestych z gwiazdą kina akcji i złym chłopcem z brudnych podwórek metropolii. Rafał marzył, aby zagrać z nim w filmie, jednak nie dostał roli, bo podobno sam Miron nie zgodził się, żeby grać z tym „sztywnym palem Azji”. Dlatego słowa, które przed chwilą wypowiedziałam, były najgorszą z obelg, na jakie mogłam się zdobyć. W tamtym momencie chciałam go zranić. Chciałam, żeby cierpiał tak samo jak ja. Teraz jednak byłam o to na siebie zła, bo sprzeniewierzyłam się swoim zasadom. Ogólnie byłam dobrą osobą, która zawsze stara się być miła i uprzejma.

Gdy się uspokoiłam, wsiadłam do samochodu i podjechałam do McDonalda. Wypiłam kawę i ruszyłam w stronę rodzinnego miasta. Wysłałam też wiadomość do Agnieszki, że koniecznie musimy się spotkać, bo włączył się alarm. To był nasz sygnał, że spotkanie jest pilnie potrzebne.

Do Wrocławia wjechałam po drugiej w nocy. Mama jeszcze nie spała, bo czekała na mnie, ale nie chciałam toczyć z nią nocnych rozmów, więc tylko się przywitałam, umyłam i położyłam spać w moim dawnym pokoju. W części ogrodu miałam mieszkanie z osobnym wejściem, ale dzisiaj pragnęłam poczuć, że jestem bezpieczna w rodzinnym domu. We właściwym miejscu. Zasypiając, zamarzyłam, że gdy się obudzę, znowu będę mieć osiemnaście lat i nie popełnię błędów, które sprawiły, że znalazłam się w obecnej sytuacji.

Książkę Gdzie moje love story kupicie w popularnych księgarniach internetowych: 

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Gdzie moje love story
Agnieszka Lingas-Łoniewska4
Okładka książki - Gdzie moje love story

Dilerka Emocji przyzwyczaiła nas do historii o miłości rodem z filmów. Ale co, gdy uczucie jak z ekranu spotyka prawdziwe życie? Zjawiskowa opowieść o...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje