Dilerka Emocji przyzwyczaiła nas do historii o miłości rodem z filmów. Ale co, gdy uczucie jak z ekranu spotyka prawdziwe życie?
Zjawiskowa opowieść o dwojgu zranionych ludzi w świecie blichtru i pozoru, w którym nic nie jest takie, jak się wydaje!
Życie to nie film - happy end nie jest dla wszystkich. Wie o tym dobrze Miron, gwiazda kina i znakomity aktor. Ma za sobą dramatyczne przeżycia, a od kilkunastu lat ukrywa przed światem tajemnicę.
Tyle że miłość nie wybiera i za nic ma nasze postanowienia.
Nina, ceniona charakteryzatorka widziała niejedno. Ale takiego nieuprzejmego aroganta jeszcze nie spotkała! Nawet jej zdradziecki eks bywał sympatyczniejszy. Ale to dobrze - Nina ma już dość mężczyzn. Zwłaszcza tych aktorów.
Tylko... żadne z nich nie może zaprzeczyć, że między nimi iskrzy, i to w sposób jak z najlepszego romansu. Czy to wystarczy, by pokonać dumę i uprzedzenia?
Może to miłość wszech czasów - ale czy to w ogóle możliwe poza ekranem?
Wydawnictwo: Słowne z uczuciem
Data wydania: 2022-10-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 288
Spotkanie z dilerką emocji przebiegło świetnie. Raz, że mogłyśmy się spotkać na wydarzeniu książkowym, a dwa, że po dosyć długiej przerwie od ostatnio czytanej książki Agnieszki (Molly - recenzję znajdziecie w zakładce Recenzje A-Z) fajnie było powrócić do jej książkowych dzieci.
Nie napiszę niczego nowego - czyta się szybko, lekko, przyjemnie, mimo iż niektóre momenty przyjemnie nie były. Pozycje od dilerki emocji są zawsze dla mnie taką bezpieczną przystanią, wiem, że nigdy się na nich nie zawiodę. Wiem, że będę zadowolona i każda z nich jest inna, a mimo wszystko czasami mniej lub bardziej trafia w serce. W tym przypadku, to była taka... bezpieczna pozycja, która może nie dostarczyła mi miliona emocji, nie złamała mi serca, ale poruszyła je, to z pewnością. Pióro ma na tyle wypracowane, że wie, jak zamknąć czytelnika w swoich sidłach i nie wypuścić, aż do ostatniej kropki. Zawsze zaczaruje nas słowem i sprawi, że będziemy płynąć przez strony i chociaż trochę odczuwać z bohaterami to, co dzieje się w ich życiu.
Wiecie, za co lubię książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej najbardziej? Za to, że są PRAWDZIWE. Nie są koloryzowane, ukazywana w nich jest proza codziennego życia. Wydarzenia, jakie mają miejsce w jej powieściach niemal każdemu z nas mogą się zdarzyć. Postacie mają problemy z jakimi i my się borykamy. Przekazuje nam te opowieści w sposób przystępny, bez jakichkolwiek blokad.
Dzieje się tutaj sporo, aczkolwiek nie nazwałabym jej jakąś szaleńczą pogonią za akcją. Jest wyważona, każde z wydarzeń ma jakieś znaczenie, głębszy sens. Nie wieje też nudą, więc nie zaśniecie podczas czytania. Fabuła jest w pełni dopracowana, każdy najmniejszy wręcz szczegół. Nie spodziewałam się owej tajemnicy jaką ukrywał bohater. Cieszę się, że to nie była kolejna sytuacja, czytaj zdrada czy coś w tym stylu, jak to bywa w powieściach, które zalewają rynek wydawniczy. Sięgając po pozycje od autorki odnoszę wrażenie, że jest zwyczajna, prosta, ale jednocześnie oryginalna.
Główną bohaterką jest tutaj Nina, wizażystka/charakteryzatorka. Dziewczyna, która wydawała mi się początkowo bez wyrazu. Później jednak polubiłam ją, za jej cięte teksty, które był śmieszne i bez żadnych obraźliwych zwrotów, tak naprawdę. Trzymałam kciuki, by w końcu znalazła swój happy end, żeby była szczęśliwa. A w książce dzieje się trochę i niestety... Nie każdemu pisane jest szczęśliwe zakończenie.
Mamy też tajemniczego Mirona, do którego od razu zaświeciła mi się ostrzegawcza lampka. Problematyczny bohater? Specyficzny? O tak, to z pewnością! Było ciekawe dla mnie to, co tak bardzo ukrywał przed światem. Częściowo co nieco podejrzewałam, jednak nie prześwietliłam go na wylot i sprawiło mi to pewnego rodzaju przyjemność. Mimo trudnego charakteru, polubiłam go również. W jednym momencie, no dobra, w dwóch, miałam ochotę mu tak mocno przywalić, że to aż słów brak. Zachował się tak brzydko... Ale co ważne, potrafił przeprosić. Niemniej jednak znacie te sztuczkę z pęknięciem szklanki? Taka sama już, bez rys nie będzie...
Bohaterowie tej pozycji są wykreowani dobrze, z charakterem, niektórzy są nijacy, ale tak wynika z ich zachowania, przecież nie każdy bohater musi mieć charakter i przypaść do gustu. Poza tym, były to tak paskudne postacie, że aż szok, ale i w naszym życiu są tacy podli, paskudni udzie, więc dlaczego nie ma takich być w powieści? I nie, wcale nie było mi żal pewnego osobnika.
"Spotykają się. Patrzą sobie w oczy i już wiedzą: to miłość na całe życie. Nic ich nie rozdzieli." czytamy na początku opisu. I wiecie... Wiele osób twierdzi, że coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje. A ja uparcie stoję przy stwierdzeniu, że jednak istnieje, bo... Sama jestem takim przypadkiem. Wiele lat temu, wystarczyło jedno spojrzenie, które... Które związało nas na zawsze. I można śmiać się z tego, ale nie każdy od początku, jak spojrzy w oczy, zapała miłością do tej drugiej osoby. Często jest tak, że to spojrzenie jest elektryzujące, intrygujące czy też trafia do nas z trudną do opisania emocją. Nie zawsze jest tak, że rzucamy się sobie w ramiona - bym powiedziała, że bardzo rzadko. Zazwyczaj jest tak, że przechodzi się przez pewne etapy, znajomości, przyjaźni i wtedy, jeśli to jest to, pojawia się zauroczenie, zakochanie i miłość. I jeśli jest się pewnym tego uczucia... To to jest właśnie to. Mnie to spotkało i nie była to miłość, u nas było to zaciekawienie drugą osobą. Przeszliśmy przez pewne etapy i już minęło ponad dziesięć lat, odkąd jesteśmy razem, a w tym roku wzięliśmy ślub, przypieczętowaliśmy naszą miłość. Przed najbliższymi, przez sobą, przed Bogiem.
Reasumując uważam, że jest to naprawdę dobra powieść, której niczego nie brakuje. Agnieszka pisze takie powieści, że zawsze w nich przepadam, odnajduję wiele, czuję to, co bohaterowie. Nie nuży mnie i podoba się, chociaż to przecież kolejna opowieść o miłości. Kolejny raz zachwyca. Po prostu Wam polecam, jest lekka i przyjemna, idealna na weekend, czy na chwilę po ciężkim dniu. Myślę, że jeśli lubicie powieści autorki, czy czytacie romanse, powieści obyczajowe, komedie, to się w niej odnajdziecie. POLECAM.
Spotykają się. Patrzą sobie w oczy i już wiedzą: to miłość na całe życie. Nic ich nie rozdzieli.
Cięcie… Bo życie to nie film – happy end nie jest dla wszystkich. Wie o tym dobrze Miron, gwiazda kina. Ma za sobą dramatyczne przeżycia, a od kilkunastu lat ukrywa przed światem tajemnicę…
Nina, ceniona charakteryzatorka widziała niejedno. Ale takiego nieuprzejmego aroganta w życiu jeszcze nie spotkała! Już nawet jej zdradziecki eks bywał bardziej sympatyczny.
Tylko… żadne z nich nie może zaprzeczyć, że między nimi iskrzy, i to w sposób jak z najlepszego romansu. Czy to wystarczy, by pokonać wzajemną dumę i uprzedzenia? I czy w prawdziwym życiu czeka ich koniec rodem z historii o miłości wszech czasów?
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, a za mną tak naprawdę większość powieści Pani Agnieszki, bardzo lubię historię, które tworzy, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok "Gdzie moje love story". Styl i język jakim się posługuje autorka jest niezwykle lekki, prosty i przyjemny, co sprawia, że książkę czyta się z zainteresowaniem i niezwykle szybko, ja pochłonęłam historię bohaterów w jedno popołudnie. Fabuła książki została w ciekawy sposób nakreślona, dobrze poprowadzona i chociaż jest bardzo przewidywalna, to kompletnie nie odebrało mi to radości z czytania. Bohaterowie zostali interesująco wykreowani, to postaci, które nie są krystaliczne, popełniają błędy, postępują pod wpływem emocji, chwili, dlatego tak łatwo się z nimi w wielu kwestiach utożsamiać. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga postaci, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się mierzą, a tym samym lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Bardzo podobało mi się to, jak autorka poprowadziła relacje bohaterów, wszystko toczyło się swoim niespiesznym rytmem, dzięki czemu mogłam się lepiej wczuć w ich historię, która z każdą kolejną przeczytaną stroną dostarczała coraz więcej emocji. W bardzo ciekawy sposób został pokazany świat show biznesu, Pani Agnieszka bez koloryzowania pokazała z czym codziennie muszą się zmagać gwiazdy oraz jako wpływ na ich życie prywatne ma popularność. Autorka udowadnia, że to od nas samych zależy jaki kierunek obierzemy w swoim życiu i jak nim pokierujemy, udowadnia również, że w życiu człowieka bardzo ważni są przyjaciele i rodzina, a miłość może zrodzić się w najmniej oczekiwanym momencie. Miło spędziłam czas z tą historią i jej bohaterami! Moja ocena 8/10.
Z jaką książką spędziliście pierwszy dzień listopada ?
Ja dziś wciągnęłam “Gdzie moje love story” Agnieszki Lingas - Łoniewskiej. Nie wiem jak Wam ale mi jej książki wchodzą migusiem. Przysiądę, chwila i koniec. Ta kobieta ma taki styl pisania, że przez książkę (zarówno tę jak i inne spod jej pióra) się płynie.
Może nie każde z nas jest sławnym aktorem lub utalentowaną charakteryzatorką, ale mimo to można bez problemu wczuć się w historię Niny i Mirona. Jest taka życiowa, taka niby zwyczajna, a jednak jedyna w swoim rodzaju.
Nina to kobieta pewna siebie, świadoma swojego talentu ale też wrażliwa, subtelna i urocza. Jej związek z jednym z aktorów - Rafałem, trwał już kilka lat, jednak pewne wydarzenie, dowodzi, że był zwyczajną pomyłką i stratą czasu. Ale w efekcie z jego zakończenia, wynika coś pozytywnego - zmiana pracy, bo dzięki odejściu z planu serialu, w którym grał Rafał, zostaje pracownicą wybitnego artysty - Mirona Moro. Warunek jest jeden - ma się z nim nie spoufalać, nie podrywać, nie kleić do niego jak jej poprzedniczka.
Miron to wyjątkowo tajemniczy aktor, ceniący swoją prywatność przez co tabloidy szaleją na jego punkcie i wiecznie węszą. Nina szybko zyskuje jego uznanie swoim wyjątkowym charakterem. Nie traktuje go jak inni, jak jakieś zjawisko paranormalne tylko jak człowieka. I przez to on zaczyna dostrzegać w niej nie tylko pracownicę, ale też…kobietę, która może być dla niego kimś więcej ?
Powoli, nie bez problemów ale jednak między tą dwójką tworzy się więź dość mocna by Miron postanowił zaufać Ninie na tyle aby odkryć przed nią swój głęboko skrywany sekret. Czy ona zaakceptuje go wraz z jego przeszłością, tajemnicami i zranioną duszą?
Jednak nie ma miłości bez zaufania i gdy na ich drodze pojawiają się przeszkody, a to zaufanie zostaje poddane testowi. Jak myślicie - czy bohaterowie go zdają czy obleją ?
Fajna książka, z którą można spędzić leniwy, pochmurny dzień jak ten dzisiejszy. Wpasowała mi się idealnie. Autorka ciekawie wplotła tu te tajemnice Mirona, nie byłam pewna o co tak do końca chodzi. Choć uważam, że przesadnie on sam obawiał się reakcji Niny. Przygotowana byłam na coś bardziej dramatycznego, coś co przedstawiałoby go w złym świetle. Jednak Mirek okazuje się bohaterem zamkniętym w sobie, zranionym i nadmiernie żyjącym przeszłością, ale zdecydowanie pozytywnym. Nina z kolei, jest dość łatwowierna i naiwna, co aż za dobrze oboje odczują na własnej skórze. Jak z tego wybrną, przekonajcie się sami.
To lekka historia , chwilami zabawna, ciekawie przedstawiająca życie gwiazd ekranu, nie ukrywając wad ich popularności. Wielu z nas tak dąży do sławy, marzy o niej, a nie bierze pod uwagę co się z tym wiąże. Warto o tym pamiętać, bo w dzisiejszych czasach prywatność jest na wagę złota. Chyba zbyt łatwo się jej wyrzekamy…
Kolejna książka autorki, z którą mile spędziłam czas. Czytaliście już? Macie swoją ulubioną książkę Agnieszki ?
Dziękuje za egzemplarz do recenzji Wydawnictwu Słowne
Od razu Wam napisze, że książka „ Gdzie moje love story” Agnieszki Lingas-Łoniewskiej jest cudowna 😍! I wyjątkowo wciągająca😉
No bo, która kobieta nie jest romantyczką nawet ta, która usiłuje oszukać świat. To w sercu ma iskierka, która marzy o prawdziwej miłości. I tak samo było tutaj! Och... Książkę te chwyciłam do ręki na chwilę przed snem i miałam zerknąć na max przeczytać kilka stron i wiecie co się stało?! Zerwała m nockę! Musiałam przeczytać to od razu, bo historia była nieprawdopodobnie romantyczna, tajemnicza i porywająca😉 KOCHAM TO W KSIĄŻKACH ❤
Nina, to niesamowicie uzdolniona charakteryzatorka, która po rozstaniu z facetem zostaje bez pracy. Ale jak to w branży filmowej bywa, dużo się dzieje i dostaje propozycję pracy Z największym ciachem polskiej kinematografii. Zgadza się i tak zaczyna się ich Wspólna przygoda on arogancki, zamknięty w sobie, tajemniczy od razu dostrzega „to coś” w kobiecie. Ona też z każdym dniem i każdą rozmową zaczyna czuć motyle w brzuchu. Czy wieczny singiel może być kandydatem na partnera idealnego dla niepoprawnej romantyczki? Czy metoda małych kroczków pozwoli stworzyć miłość jak z filmu? Czy branża filmowa i aktor to dobry kandydat na partnera? Czy przed Niną i Mironem WNM? ( pamiętacie ten skrót 😉?)
Kochani, jak ja potrzebowałam takiej historii... Była ona dla mnie oderwaniem od rzeczywistości cieszę się, że trafiła w moje ręce. I teraz ja chciałabym Wam ją polecić, abyście też dali się porwać tej romantycznej i nieprawdopodobny historii bo jest ona świetna pod każdym względem także gorąco polecam❤.
? RECENZJA ?
"Róbmy w życiu to, co sprawia, że widzimy sens w pokonywaniu trudności i przeżywaniu każdego dnia."
@lingasloniewska.pisarka
Szczęśliwe zakończenia nie dla każdego przewidział okrutny los. Życie celebryty i w świecie celebrytów, nie jest lekkie o czym przekonał się Miron, gwiazda polskiego kina i tv, oraz Nina niesamowita charakteryzatorka. Jego życie runęło w zgliszczach, zanim tak naprawdę się rozpoczęło na dobre. Dostał za to swoją szansę, którą wykorzystywał jak nikt inny, ale prywatnego życia bronił jak lew, ukrywając wiele. Nina była kobietą z sercem na dłoni, niestety dla niej trafiała na takich mężczyzn, którzy zupełnie na nią nie zasługiwali. Dostając nowy angaż trafia pod skrzydła Mirona. Początkowo mężczyzna nie pozwala sobie na poufałość z nią, jednak im więcej czasu zmuszeni są spędzać razem, tym bardziej zaczyna się przed nią otwierać. Może dla nich los przewidział własny "happy end", kiedy pozwolą wszystkim murom runąć.
Pani Agnieszka kolejny raz dała czadu. Książkę pochłonęłam w mgnieniu oka. Czyta się lekko i z niebywałą przyjemnością. Losy zarówno Niny jak i Mirona bywały zaskakujące, porywające i nieprzewidywalne. Cała historia to splot wydarzeń, które wzruszają i bawią niejednokrotnie do łez, szokują i wkurzają. Nina jest charakteryzatorką gwiazd, która po pewnych przykrych, prywatnych wydarzeniach przyjmuje ofertę pracy dla jednego z największych, najpopularniejszych aktorów showbiznesu, Mirona Moro. Sam mężczyzna uchodzi za zimnego, surowego, ale wspanialego aktora. Nie jest łatwo żyć w świecie celebrytów, kiedy zawsze paparazzi jest krok za nami. Hieny czyhające na każde potknięcie, lub wynalezienie okazji do zarobku na cudzym nieszczęściu, wściubiając nos gdzie tylko się da. Nie można zachować prywatności, kiedy jest się najbardziej rozpoznawanym człowiekiem, ale Miron ze wszystkich sił próbuje zataić przed informacją publiczną, co tylko się da. By osoby najbliższe jego sercu, mogły jak najdłużej cieszyć się wolnością. Nina natomiast zalicza kolejny związkowy upadek, ale jej kariera cięgle nabiera rozpędu. Pracując z Mironem początkowo trudno jej do niego dotrzeć, jednak czas działa na jej korzyść.
Z każdą chwilą znajdują coraz więcej wspólnych cech, pasji i zamiłowań. Bardzo dobrze uzupełniają się jako ludzie, a Nina zaczyna budzić serce mężczyzny po nastu latach do życia. Pięknie rozwijająca się relacja, nie będzie jednak bajkową, na jej drodze stanie wiele trudności i przeszkód, także podstępów, które mogą wszystko zepsuć. Miłość jednak ma to do siebie, że jeśli jest prawdziwa, to pokona wszelkie trudnosci i nie zniszczy jej nawet największy sztorm. Bardzo polecam i zachęcam do przeczytania. Takie książki kocham i uwielbiam.
Uwielbiam wszystkie książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Tym razem autorka przeniosła nas do świata celebrytów. Mamy przyjemność być na planie zdjęciowym filmu, na podstawie powieści #dilerkiemocji. Nie wszyscy celebryci to ludzie zapatrzeni w siebie. Główny bohater za wszelką cenę stara się chronić przed tym światem bliską osobę. Po wielu latach bronienia się przed miłością, na jego drodze pojawia się pewna kobieta. Czy uda im się pokonać przeciwności losy? Czy miłość zwycięży? Przekonajcie się sami i przeczytajcie tą książkę
"Gdzie moje love story" to kolejna niesamowita przygoda, w którą zabiera nas Agnieszka Lingas-Łoniewska. Do czego przyzwyczaiła już czytelników- jest to książka niezwykle dopracowana, bowiem każdy z rozdziałów rozpoczynają cytaty filmowe, a całokształtu dopełnia ścieżka dźwiękowa. W znakomity wręcz sposób jest tu przedstawiona rzeczywistość ludzi z pierwszych stron gazet ale także tych, którzy aspirują, by na okładki portali plotkarskich trafić. Czy warto? To już subiektywna ocena. Ta powieść to także niesamowity romans, może i przewidywalny ale też bardzo realnie oddany i niosący wiele emocji. Co dla mnie najważniejsze, znajdziemy tu także wplecione wątki, które nie cechują się lekkością, a jednak idealnie wplatają się w fabułę. Autorka nie zapomina o nadaniu znaczącej przeszłości bohaterom, o kreacji ich jako ludzi z krwi i kości z trudnymi, aczkolwiek niezwykle realistycznymi charakterami oraz o nadaniu postaciom ludzkich dylematów, z którymi każdy nas może się utożsamiać. To także powieść o sile rodziny, która jest niezwykle ważnym elementem życia każdego człowieka, niezależnie od wieku i stanowi podporę nie do opisania na każdym etapie egzystencji. W tej książce wszystko jest takie, jakim być powinno, zrównoważone i wciągające na każdym etapie, ponadto historia odkrywa dla nas urokliwe zakątki Dolnego Śląska i zachęca do ich odwiedzenia. A wszystko to w blasku fleszy ale i przy oślepiającej sile uczucia głównych bohaterów. Lektura na długie jesienne wieczory? Ta książka to propozycja na nie idealna! A na dodatek wznieca na nowo nadzieję, że warto wierzyć w szczęśliwe zakończenia
"Nie ma co utrudniać sobie życia.
Trzeba brać to, co ofiaruje i iść do przodu."
Życie bywa kolorowe, szare, nieprzewidywalne i nigdy nie wiadomo, jakie niespodzianki dla nas skrywa. Często spełnia nasze oczekiwania, ale często w zupełnie inny sposób, niż się spodziewamy, o czym przekonała się o tym bohaterka książki "Gdzie moje love story".
Bohaterką jest Nina Brzeska, która pracuje, jako charakteryzatorka na planie filmowym Jest profesjonalistką w swoim fachu, wiec nic dziwnego, że zyskała uznanie i sukces w tym zakresie. Poznajemy ją, gdy właśnie jest jedną z członków ekipy realizującej serial ,,Przy Lipowej", w którym główną rolę gra jej obecny narzeczony, Rafał. Pewnego dnia, przez przypadek, jak to zwykle bywa, nakrywa go w niedwuznacznej sytuacji z koleżanką z planu. Nina, bez żalu rozstaje się z tą produkcją i postanawia poszukać innego zajęcia. W tym samym czasie trwa kompletowanie zespołu do nowego przedsięwzięcia, w którym bierze udział sławny Miron Moro. Uchodzi on za gburowatego osobnika, trzymającego kobiety na dystans, nielubiący spoufalania się i bliższych kontaktów. Niewiele nim wiadomo, ale wszyscy cenią go za świetne przygotowanie do każdej roli. Nowe przedsięwzięcie pod nazwą ,,Dedukcja zła" wymaga profesjonalnej obsługi, a najczęściej Miron ma do czynienia z mizdrzącymi się fankami i kobietami. Gdy zostaje zatrudniona Nina, też ma takie obawy, ale okazuje się, że jest ona też podchodzi do swego zawodu profesjonalnie. Do tego okazuje się zupełnie zwyczajną, naturalną dziewczyną, która ma swoje słabości, ale też wiele zalet. Z lubością pałaszuje ulubione pączki i to najlepiej własnej roboty. Nina jest wrażliwą osobą, więc dosyć szybko zaczyna dostrzegać inne oblicze Mirona.
Bardzo cenię sobie pióro pani, gdyż potrafi ona o prostych, zwyczajnych sprawach pisać w piękny sposób, ujmując za serce, wciągając w stworzoną historię, wzruszając u intrygując. Miałam już okazję przeczytać książki tej autorki, takie jak: ,,Ogniste serca" i ,,Skazani na ból", oraz opowiadanie ,,Masz wiadomość" w świątecznej antologii ,,Niezapowiedziany gość". Z ogromną ciekawością sięgnęłam po jej nową powieść, wiedząc, że czeka na mnie nietuzinkowa historia. I nie zawiodłam się po raz kolejny, gdyż ma ona swój urokliwy klimat romansu w najlepszym tego słowa znaczeniu. Tak też było z powieścią "Gdzie moje love story", w którą wsiąknęłam całkowicie. Uwielbiam takie sytuacje, gdy dwoje ludzi odkrywa siebie, dostrzega w sobie to, czego nie widzą inni.
,,Róbmy w życiu to, co sprawia, że widzimy sens w pokonywaniu trudności i przeżywaniu każdego dnia."
Fabuła biegnie dwoma ścieżkami narracyjnymi, gdyż poznajemy punkt widzenia zarówno Niny, jak i Mirona, ale autorka nie zdecydowała się na oznaczenie, kto w danym momencie opowiada nam o swoich odczuciach. To jest widoczne dopiero po formie użycia rodzaju osobowego. To jedyne moje zastrzeżenie do prowadzonej opowieści. Każdy rozdział został opatrzony cytatem z jakiegoś filmu lub piosenki, który doskonale wpisanej się w wydarzenia w danym epizodzie. Całość uzupełniają sceny erotyczne, ale nie są one wyzywające czy wulgarne, lecz raczej podkreślające to, co dzieje się między dwojgiem ludzi.
,,Gdzie moje love story" to niezwykle ujmująca i romantyczna historia, która jest wprawdzie w pewien sposób przewidywalna, ale daje ogromną satysfakcję z obserwacji rodzącego się uczucia. To wciągająca i emocjonalna opowieść o poszukiwaniu szczęścia, miłości i przyjaźni, opowiedziana z lekkością i humorem. Bardzo polubiłam Ninę za jej podejście do siebie i innych, obowiązkowość i empatię. Miron także zyskuje stopniowo sympatię, próbując zmienić swoje nastawienie do spraw, które do tej pory skutecznie unikał, tworząc barierę trudną do pokonania.
Pani Agnieszka Lingas-Łoniewska stworzyła życiową powieść, w której pokazuje, że każdy zasługuje na szczęście i miłość, dzięki której świat staje się piękniejszy. Miłość przychodzi często niespodziewanie wywracając wszystko do góry nogami, ale też przewartościowując nasze dotychczasowe priorytety. Jest to uczucie angażujące obie strony i wymagające często zrozumienia i szczerości, by historia zakończyła się happy endem, który zależy w ogromnym stopniu od nas samych
Książkę przeczytałam, dzięki współpracy z księgarnią Bonito
oraz portalem recenzenckim Dobre Chwile
Agnieszkę Lingas-Łoniewską od dawna uznaje się za jedną z najlepszych polskich pisarek. Mało tego, autorka nie przejawia swojego talentu tylko w jednym gatunku, gdyż dobrze odnajduje się też w duetach, antologiach czy tekstach pełnych mroku. Jak dotąd, ceniłam ją najbardziej za ,,Klub niewiernych"- powieść napisaną wraz z Danielem Koziarskim. Było to coś bardzo wciągającego, wbijającego w fotel i zasługującego na miano bestsellera, przynajmniej w moich oczach. Czy ,,Gdzie moje love story" także zawiera ciekawą opowieść? Cóż, nie do końca... Nie jest to totalny niewypał, ale z całą pewnością książka ta nie zadziwia mnie. Można ją przeczytać w jeden wieczór, ale myślę, że czytelnicy szybko zapomną, co działo się w życiu bohaterów.
Nina Brzeska to jedna z najistotniejszych postaci. Jest ona cenioną postacią w świecie filmu- potrafi grać, ale bardziej kojarzona jest przez osoby pracujące za kulisami. Jako charakteryzatorka spełnia się idealnie- potrafi wykonać niemal każdy makijaż, włączając w to tworzenie 'udawanych" ran po wypadkach czy bójkach między aktorami. Co więcej, Nina przez pięć lat związana była z zawodowym aktorem, Rafałem Leją. Niestety, wygórowane ego mężczyzny, a także inne złe nawyki związane z rosnącą sławą sprawiają, że Nina zmuszona jest szybko zakończyć związek. Jest jej ciężko, ale życie potrafi być przecież brutalne, nieprawdaż?
Właśnie poprzez pracę z ludźmi filmu Nina poznaje najbardziej rozchwytywanego aktora. Miron Moro, a tak naprawdę Mirek Morawski, może przebierać w ofertach, ponieważ jego twarz ukazuje się niemal we wszystkich portalach plotkarskich w kraju. Jest on bardzo dobrym aktorem, niemniej jednak jego zachowanie na planie nie ma nic wspólnego z prawdziwym życiem. Poza pracą uchodzi on za kogoś bardzo smutnego, zdystansowanego, tajemniczego. Jego sekrety zna głównie tylko Gabriel- rzecznik prasowy i prawa ręka w aktorskich interesach Mirona vel Mirka. Jak zatem będzie przebiegać jego relacja z Niną? Co ważnego ukrywa on przed wszystkimi, w tym przed Niną? Tego nie zdradzę, jeśli ktoś pragnie lekkiej lektury, sam skonfrontuje się ze szczegółami książki.
Cóż na tym skończy się moja opowieść, bo jest to naprawdę nietrudna, banalna i powtarzalna historia. Mam wrażenie, jak gdyby autorka napisała całą fabułę na kolanie, przez co niczym nie zaskoczyła odbiorców, w tym mnie. Wszystkiego możemy się domyślić, łatwo można też dojść do zakończenia, gdyż powieść jest stosunkowo krótka. Wydaje mi się, że relację Niny i Mirona vel Mirka można by opisać nawet na stu stronach tekstu. Większą objętość zapewnia powiększona czcionka i umiejętnie podzielone rozdziały. Ilość nigdy jednak nie równa się jakości i trzeba o tym pamiętać.
Jak już mówiłam, nie jest to totalny niewypał- książka ta nadaje się do przeczytania w jakiś leniwy wieczór. Jest też odpowiednia dla czytelników pasjonujących się przesłodzonymi miłosnymi historiami. Jeśli o mnie chodzi- tekst był przeciętny, a momentami za dużo w nim cukru w cukrze.
Bieszczadzka sekta, energiczna komisarz, wielka miłość i Wrocław, który nie jest już bezpiecznym miejscem. Gdy komisarz Ewa Barska zostaje wezwana...
Jeden z najpopularniejszych fan fiction, w 2010 wydany w USA pod tytułem "Dirty World" doczekał się polskiej premiery. Wstrząsająca opowieść o miłości...