Nagroda Literacka Gdynia 2023 przyznana! Kto otrzymał nagrodę?

Data: 2023-08-25 18:37:19 | Ten artykuł przeczytasz w 19 min. Autor: Patryk Obarski, Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

25 sierpnia odbyła się gala 18. edycji Nagrody Literackiej Gdynia. Podobnie jak przed laty, także i w tym roku wyróżnienia przyznano w czterech kategoriach: esej, poezja, proza oraz przekład na język polski.

Nagroda Literacka Gdynia 2023 laureaci
fot. Anna Rezulak / mat. prasowe Nagrody Literackiej Gdynia

O godzinie 18 rozpoczęła się gala tegorocznej edycji Nagrody Literackiej Gdynia towarzyszącej festiwalowi literackiemu Miasto Słowa. To „pełnoletnia”, osiemnasta odsłona Nagrody, która zapoczątkowana została w 2006 roku i jest jedną z najistotniejszych nagród literackich w kraju. Teraz poznaliśmy już pierwszych wyróżnionych.

Nagroda Literacka Gdynia 2023 – finaliści

Na liście nominowanych znalazło się łącznie 21 nazwisk – po pięć dla każdej z kategorii: esej, poezja, proza oraz przekład na język polski. Ostatnia z kategorii ma najkrótszą historię – pierwszy raz przyznana została w 2014 roku. A kto tym razem został nominowany przez kapitułę?

Esej – nominowani

Najpierw zaprezentowano poszczególnych nominowanych:

Anna R. Burzyńska – Atlas anatomiczny Georga Büchnera

Bohaterki i bohaterowie są zawsze pokazywani od zaskakującej, nieoczywistej strony. Czytelnik co chwilę marszczy czoło i mówi sobie: Naprawdę? W życiu bym na to nie wpadł! Gdy zbliżamy się do końca, wydajemy z siebie epifaniczny jęk: No przecież to oczywiste! 

– Wszystkie literackie i biologiczne teksty mają początek w ciele, niejako na przekór modzie epoki, by stwarzać nowe światy, autor nie konstruuje rzeczywistości, ale stara się ją poznać. Autor w swoich dramatach wywiera nacisk na język, by połączył się z ciałem, chorym i pokawałkowanym. Taka perspektywa pozwala inaczej spojrzeć na rękopisy, pełne błędów i niekonsekwencji. To tekst, który z gorączki eksplodował nawet w ortografii – słyszymy w omówieniu Atlasu anatomicznego Georga Büchnera.

Konrad Niemira – Bazgracz. Trzy eseje o Norblinie

– Francuski malarz oświecenia Jean Pierre Norblin działał na terenie Warszawy, malując dworskie sceny, pejzaże i wydarzenia powstania kościuszkowskiego. Autora „Trzech norblinowskich esejów” najbardziej pociągają ekscentryczne konteksty, jak choćby fryzury czy bieda – słyszymy w omówieniu.

Grzegorz Piątek – Gdynia obiecana. Miasto, modernizm, modernizacja 1920-1939

– Autor jest architektem, który zrezygnował z projektowania budowli, by tworzyć konstrukcje ze słów. Opisywał „Najlepsze miasto świata”, Warszawę w odbudowie  i przemiany miejskiego pejzażu po 1989 roku. „Gdynia obiecana” to dzieje rybackiej wioski rosnącej błyskawicznie w ogromne portowe miasto. Esej zaskakuje czytelników nie tylko z Trójmiasta – słyszymy w omówieniu.

Piotr Sadzik – Regiony pojedynczych herezji

– Słowo „Maran” pierwotnie oznaczało ochrzczonych hiszpańskich Żydów wygnanych w średniowieczu z Półwyspu Iberyjskiego. Marańskie podwójne zakorzenienie czy raczej rozszczepienie między mocnymi tożsamościami: etniczną, religijną i narodową bywa trudne, ale przynosiło wyczucie tego, co jednostkowe. Dlatego polscy Marani: Schulz, Lipski, Watt i Wittlin i inni są tak niezwykli i tworzą kanon współczesnej literatury – słyszymy w omówieniu.

Jarek Szubrycht – Skóra i ćwieki na wieki. Moja historia metalu

– Pomimo Literackiej Nagrody Nobla dla Boba Dylana wielonurtowa muzyka rockowa wciąż stawia opór refleksji. Jeśli blues, punk, rap czy reggae mają heroiczne mity, to heavy metal  doczekał się głównie czarnej legendy. Bywa hermetyczny i sekciarski, koajrzy się ze skandalami, a rodzimi wykonawcy są bardziej cenieni za granicą niż w kraju. A jednak Jarek Szubrycht, muzyk i dziennikarz, potrafi opowiadać o losach polskiego metalu z promienną radością – słyszymy w omówieniu publikacji Skóra i ćwieki na wieki.

Poezja – nominowani

W tej kategorii znaleźli się:

Marcin Czerkasow – Mountain View

 –  Cudowny labirynt, jaki produkuje – zda się, bez najmniejszego wysiłku Marcin Czerkasow – to doskonała realizacja projektu nadrealistycznego lub – jak kto woli – pososnowskiego. Nowoczesna, mimowolna, zdyscyplinowana. Z pozoru ujęte w wierszowy słupek opowieści przechodzące w galop bez końca. Gdzieś pomiędzy nieposkromioną wyobraźnią a sztuką nieskazitelnych zdań skrywa się rzadki dziś okaz: piękno bez nazwy, ruchome, promieniejące, nieuchwytne  – słyszymy w zapowiedzi.

Anouk Herman – right into pod tramwaj

– Ludzie chcą wiedzieć, co mamy między nogami - deklarował Alin Szewczyk, wcielający się w bohatera Fanfika. Ta obrzydliwa ciekawość przysparza cierpień, mogących ludzi tak wrażliwych jak Anouk Herman prowadzić tam, gdzie wskazuje tytuł tomu. Ta więcej niż osobista poezja podsuwa ratunek. Pozwala pojąć, kim się jest i walczyć o akceptację siebie. Herman daje nam unikalny autoportret, ale i portret wielokrotny wyrzutków – tych, którzy / które podnoszą łeb  – słyszymy w omówieniu.

Joanna Oparek – Małe powinności

–  Niewinny tytuł zbioru Joanny Oparek skrywa traktat poetycki, naładowany pasją i bezlitośnie dociekliwy. Książka prowadzi nas do piwnic oprawców, lochów nam współczesnych, gdzie przetrzymuje się małe dziewczynki przy kompletnej obojętności reszty świata. Książka ta to rozpisany na wiersze akt oskarżenia, a zarazem traktat analityczny z antropologii oprawców i ofiar – zaprezentowano tom.

Piotr Przybyła – analfabeta

– Żeński podmiot liryczny tej książki, zawieszony między identyfikacją seksualną a rozproszeniem własnego ja, chaosem własnej wyobraźni a ciśnieniem trywialności dookolnego świata. Spełnia się w procesie, przepływa między zdarzeniami a metaforami, sytuacją a jej dopełnieniem. Jest nieuchwytny i samozaprzeczny. Rzadko kiedy poezja stawia tak wyraziście kwestię: kim jestem, prezentując osobisty, mentalny alfabet, wobec którego „ja”, niezdolne go odcyfrować, istotnie odkrywa swój status analfabety.  

Adam Wiedemann – Odżywki i suplementy

– Tytuł odżywki i suplementy mógłby sugerować, że nie znajdziemy tu dań głównych i treściwych, lecz poetyckie przyczynki, pochodzące z codzienności, powołane do istnienia przez zbieg okoliczności, żart poetycki. A jednak ładunek prawdy egzystencjalnej przekracza tu horyzont okazjonalności. Jest tu ulotność chwili, przemijanie, niepokój. Drobne sytuacje ujęte często w gorset rymów, zaskakująco przenikliwe i pełne melancholii – zaprezentowano twórczość Adama Wiedemanna.

Proza – nominowani

W tej kategorii znaleźli się:

Wiktoria Bieżuńska – Przechodząc przez próg, zagwiżdżę

Przechodząc przez próg, zagwiżdżę dotyka tematu dzieciństwa w rodzinie alkoholika. W poruszający sposób, misternie skonstruowana, skupiona na szczegółach życia dziewczynki, wprowadza w świat rodziny, w której problemy dorosłych przekładają się na przemoc wobec dziecka – zaprezentowano powieść Wiktorii Bieżuńskiej.

Mateusz Górniak – Trash story

Trash story Mateusza Górniaka to spleciona z różnych popkulturowych odniesień opowieść, w której obok narratora mają przedmioty, postaci z filmów i kreskówek. Śmieciowość świata i języka, plątanina pozornie niepowiązanych historyjek i czujna czułość tworzą zaskakująca literacka mieszanka – przedstawiono książkę.

Agnieszka Jelonek – Trzeba być cicho

– W Trzeba być cicho Agnieszka Jelonek wprowadza nas w świat bohaterów, którzy nie potrafią poradzić sobie ze swoimi emocjami. Traumy dzieciństwa ciążące nad życiem dorosłych, skomplikowane relacje, gra pozorów, porażki i próby odzyskiwania głosu pokazane zostały tutaj w literacko oszczędny, ściszony i poruszający sposób – zaprezentowano książkę.

Zyta Rudzka – Ten się śmieje, kto ma zęby

– Powieść Ten się śmieje, kto ma zęby Zyty Rudzkiej to brawurowy monolog bohaterki, kiedyś fryzjerki męskiej, teraz wdowy, biednej, starszej kobiety, dla której najważniejsza w życiu jest niezależność. Jej wędrówka po Warszawie w poszukiwaniu rzeczy potrzebnych do pochówku męża i buńczuczna opowieść o życiu przedstawione zostały ciętym bezwzględnym językiem – zapowiedziano książkę.

Małgorzata Żarów – Zaklinanie węży w gorące wieczory

– Małgorzata Żarów oddaje głos narratorce, przemierzającej upalnego lipcowego dnia w podartej sukni ślubnej Warszawę. W tej filmowej, burleskowo-apokaliptycznej scenerii oglądamy rzeczywistość oczami bohaterki, stopniowo poznając jej wirtualno-realne życia, w których fantazja i patrzenie odgrywają niebagatelną rolę – słyszymy o publikacji Żarów. 

Przekład na język polski – nominowani

W tej kategorii znaleźli się:

  • Kaja Gucio za przekład Chronologii wody Lidii Yuknavitch
  • Jan Maria Kłoczowski za przekład publikacji Stanisław August Poniatowski i Europa wieku świateł (tom I, II) Jeana Fabre’a
  • Jerzy Koch za przekład powieści Mój mały zwierzaku Marieke Lucasa Rijnevelda
  • René Koelblen i Stanisław Waszak za przekład książki Zniknięcia Georgesa Pereca
  • Krzysztof Majer za przekład publikacji Kochanka Wittgensteina autorstwa Davida Marksona

Przewodniczącym Kapituły w 2023 roku został prof. dr hab. Jerzy Jarniewicz, poeta, tłumacz i krytyk literacki. Oprócz niego w skład kapituły weszli: prof. dr hab. Adam Lipszyc, dr Eliza Kącka, prof. dr hab. Tomasz Swoboda, prof. dr hab. Aleksander Nawarecki, dr hab. Dorota Kozicka, Barbara Klicka oraz Natalia Gromow.

Nagroda Literacka Gdynia 2023 – zwycięzcy

Galę otworzył zespół w składzie Matylda Damięcka i Radek Łukasiewicz, grając piosenkę „Matka”. Radek Łukasiewicz jest weteranem gali, przynajmniej trzykrotnie odpowiedzialny jest za oprawę muzyczną tego wydarzenia. Wydarzenie rozpoczął Szymon Kloska, rzecznik Nagrody Literackiej Gdynia i kurator Festiwalu Miasto Słowa: 

– 18 edycja Nagrody Literackiej Gdynia – wyjątkowa, bo po raz pierwszy odbywa się w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Osób nominowanych jest nie 20, ale 21, bo jedna z książek nominowanych musiała być tłumaczona przez duet tłumaczy – mówił Kloska. –  Liczba woluminów też się nie zgadza – jest ich 21 zamiast regulaminowych 20 ze względu na to, że życie Stanisława Augusta Poniatowskiego nie chciało się w 1 tomie zmieścić, wymagało aż dwóch.  Po raz pierwszy wśród nominowanych pojawiła się książka różowa w całości, wyjąwszy czerń druku. Inna jest cała biała jak górskie szczyty. Ale na tym wyjątkowe aspekty tegorocznej gali się nie kończą. Wszystkie czytelnicy mieli okazję poznać podczas uroczystego spotkania z laureatami – dodał rzecznik Nagrody.

Finał nagrody po raz pierwszy odbywa się w gdyńskim Teatrze Muzycznym im. Danuty Baduszkowej. Galę finałową zaplanowano piątkowy wieczór – uroczystość rozpoczęła się o godzinie 18:00 i była transmitowana w mediach społecznościowych: na Facebooku oraz platformie YouTube. Laureaci Nagrody otrzymują pamiątkowe statuetki – słynne Literackie Kostki – a także nagrody finansowe w wysokości 50 tysięcy złotych. 

Esej – zwycięzca: Grzegorz Piątek

– Nominacje do Nagrody Literackiej Gdynia lądują na skrzydełkach, trafiają do Wikipedii. Nominacje to spore halo i łakomy kąsek. Jest jeden przedmiot, który stanowi żywy, żeliwny dowód nominacji: wszyscy autorzy dzisiaj go dostaną. Wręczył je Prezydent Miasta Gdynia Wojciech Szczurek – zapowiedział Szymon Kloska, rzecznik Nagrody.

Następni wręczono pamiątkowe statuetki nominowanym twórczyniom i twórcom. Na scenie pojawili się również członkowie Kapituły: Eliza Kącka i Adam Lipszyc, którzy wygłosili pierwszą laudację. 

– Pisanie pozwala piszącym stawiać sobie różne cele: ezoteryczne i doraźne. Literatura królestwo celów, ale ze wszystkich rodzajów pisania esej szczególnie wyraziście zajmuje się zwalczaniem woli władzy. Grzechu śmiertelnego ludzi, którzy zwalczają cudzą wolność. Esej to strefa wolności. Idzie pod włos – mówiła Eliza Kącka.

– To gatunek nieuczesany, zawsze trochę zmierzwiony, eksperymentalny, zawsze pod włos. [...] W jednej z nich wielki pisarz, patron wszelkich  podwłosiarzy, niepokojący mistrz brutalnych prawd o naturze ludzkiej zostaje rozpoznany jako dramaturg eksperymentator. W pozostałych pod włos bierze się nasz własny kraj – dodał Adam Lipszyc.

– Od strony przedziałka ogląda się oświeceniowego malarza, naszego i nie naszego zarazem. Kapitalnie ożywionego w książce. W malarzu przygląda się kondycji artysty w mrokach oświecenia, które miało i swoje ciemności – uzupełniała Kącka.

– Odczytuje się dzieła kilku wielkich pisarzy XX wieku, odsłaniając nowe nieuczesania polonistyki. 

– Odsłuchuje się ponownie gdzieś z interioru młodości i przełomu ustrojów wizgi, łomoty i wrzaski, do których machało się kiedyś kudłami, by wydobyć z nich głosy buntu i marzeń, wychwycić prawdy o naszym kraju. 

Laureatem Nagrody Literackiej Gdynia w kategorii esej został Grzegorz Piątek za książkę Gdynia obiecana. Na scenie pojawił się autor, który wygłosił podziękowanie:

– Dziękuję, okropnie się wzruszyłem. Proponuję kategorię laudacja wprowadzić, bo zasługują na to. Książka poszła do druku dokładnie 29 sierpnia 2022 roku, prawie rok temu. Nie przypuszczałem, że zawiedzie mnie do tylu miast, zdobędzie takie uznanie i że trafię na tę scenę, do Gdyni, która jest bohaterką książki i że zdobędzie uznanie tak świetnego grona znawców literatury. Ta książka – jak wszystkie nominowane – sięga w przeszłość, ale mam nadzieję, że znajdą tam państwo wezwanie do budowy lepszej przyszłości, tworzenia bardziej sprawiedliwego świata. Miasto jest na tyle szczęśliwe, na ile szczęśliwi są jego najubożsi, najmniej uprzywilejowani mieszkańcy. Budujmy taki świat – powiedział Grzegorz Piątek.

Pozja – zwycięzca: Marcin Czerkasow

Następnie zaprezentowane zostały sylwetki nominowanych w kategorii poezja. Na scenie pojawili się nominowani twórcy: Marcin Czerkasow, Anouk Herman, Joanna Oparek, Piotr Przybyła oraz laureat Nagrody Literackiej Gdynia sprzed lat – Adam Wiedemann. Na scenie pojawili się Jerzy Jarniewicz i Barbara Klicka. Zwycięzcą w tej kategorii został Marcin Czerkasow. Następnie jury zaprezentowało laudację: 

– Wszyscy oddychają tu czystą przemocą - pisze Czerkasow, współbrzmiąc z autorami innych nominowanych książek. Może to nie przypadek, że poezja tak często z przemocą się ściera. Narzędziem unaoczniania tej przemocy, pozbawiającym przemoc części siły, jest poczucie humoru. Poemat Joanny Oparek odsłania także mechanizm przejmowania przemocy przez media, zamieniające ją w spektakl intratny.

– Oparek korzysta obficie z estetyki kabaretów i seriali, każe wierszom przebierać się za odcinki oper mydlanych, [...] by ostatecznie pozbawić nas poczucia niewinności, udowodnić, że nasze oburzenie to pic, to nic. Że to my jesteśmy ciemnym jądrem rozrywki, która podsuwa nam się pod oczy. 

– Przemoc naznacza też napisane w rozproszonej wielojęzycznej poetyce, dedykowane moim mamom, wiersze Anouk Herman. To nie tylko przemoc patriarchat świata, ale też mniej widoczna presja, by wybrać jedną ze sformatowanych tożsamości. Zmieścić się w wyznaczonej przez system roli, przyjąć represyjną dwudzielność świata: on albo ona. My albo oni.

– Jednocześnie Herman napisało książkę filuterną. Swoją drogą: kiedy ostatnio słyszeli państwo słowo „filuterny”…? Pełną kociaków, pękatych nosków, różowej, lekkiej, ale też lepkiej słodkości, licealnych żartów i słówek, których się nie zna, jeśli przez zupełny przypadek jest się już pełnoletnim. Gestem niezależności od przemocy są też wiersze Piotra Przybyły, w których poeta przyjmuje głos kobiety, wybiera sobie ojca. Supła wątki, zamazuje dystynkcję, pozwala językowi na zbiegi okoliczności, a mimo to u Przybyły też jest nadzwyczaj wesoło.

– Afirmacją niezależności w wyobraźni, języku, przywiązaniu do codzienności są wiersze Wiedemanna. Autor flirtuje z tradycją, pisze własne rozkłady jazdy, tablice Mendelejewa, rozszerza pole poetyckich możliwości, serwując widmowym postaciom naszego czasu odżywki i suplementy. 

– O poczuciu humoru Wiedemanan strach mówić, bo bywa jedno z tych najostrzejszych. Nigdy nie wiadomo, czy ta poezja jest o nas, czy z nas. Tymczasem my postanowiliśmy nagrodzić Mountain View. Książkę, której autor nie wydaje się przesadnie wesoły, wie bowiem, że wszystko jest tutaj śmiertelnie niepoważne. Odważa się na potyczkę z najsilniejszymi poetykami ostatnich dekad.

Marcin Czerkasow odebrał nagrodę z rąk Prezydenta Miasta Gdynia, a także przedstawicieli jury Nagrody.

– Jestem zdumiony i zaskoczony. Podwójnie. Dziękuję bardzo – powiedział autor.

Proza – zwyciężczyni: Małgorzata Żarów

Na scenie pojawili się twórcy i twórczynie nominowani w kategorii proza: Wiktoria Bieżuńska, Mateusz Górniak, Agnieszka Jelonek, Zyta Rudzka oraz Małgorzata Żarów. Po wręczeniu statuetek wygłoszona została laudacja przez Aleksandra Nawareckiego oraz Dorotę Kozicką.

– 5 znakomitych książek to duża czytelnicza przyjemność – zaczęła Dorota Kozicka.

– Jakby był ten rok? Szachowy, bo aż 4 książki poświęcone królewskiej grze uzupełnił Aleksander Nawarecki.

– A jednak rozgrywki psychologiczne, językowe, familijne wybraliśmy. Literackie koncerty. Koncert i wygrana partia często zależą od debiutu. 

– Aż 3 debiuty to dobry znak dla literatury. Jeden to intrygująca opowieść o wyjściu w świat z półwiejskiego domu babci. Zagrywa i wygrywa, transowo i czule.

– Drugi debiut to jakby przeciwieństwo pierwszego. Młoda bohaterka nie przypomina ani skoczka, ani gońca. Raczej pionka na straconej pozycji. Niemoc, uwięzienie w świecie gdzie dorośli rozgrywają swoje partie to scena opowieści. 

– Bohaterka trzeciej literackiej partii, nie debiutanckiej, jest dorosła więc i pole gry szersze. Prócz matki i ojca, brat, mąż, przyjaciółka i jej syn, sąsiad - szachista i sprawa roszady. Sytuacja jest raczej patowa: nad życiem Luny ciąży wpojona jej zasada: trzeba być cicho. 

– Ale bywa też głośno jak w 2 koncertowo rozgrywanych opowieściach, których bohaterki są hetmankami, zarządzają głowami, mężczyznami, jedna strzyż, druga zaspokaja fantazje. Nożyczkami gra jak na stradivariusie. Żongluje gadżetami przed kamerką. Zaklina albo nie. Królowa fryzu tańczy w antyżylakowych kapciach. 

– Tej pierwszej opowieści patronują pogrzebowe buty, a żywioł mowy przesłania tu ból utraty. W drugiej mamy dwa wizerunki kobiecości.

– Jest tu biała i czarna figura, panna młoda i wdowa, brawurowo rozgadane, jakby wiedzące o czymś, czego my – czytelnicy – nie wiemy. Obu udało się dotrzeć do krawędzi szachownicy. Jest w tych książkach rytm świata i rytm ciała, bo równie ważne jak to, co dzieje się na literackiej szachownicy, jest to, co poza nią. Są bohaterki, ale są też czytelnicy i nagrody. A główną nagrodę może otrzymać jedna osoba. Tylko jedna. Ubolewamy. 

– Nagradzamy książkę, w której lipcowy żar lejący się z nieba i apokaliptyczna sceneria Warszawy łączą się z fascynującą opowieścią o patrzeniu i byciu oglądanym.

Nagroda przyznana została Małgorzacie Żarów za powieść Zaklinanie węży w gorące wieczory.

– Dwa słowa: dziękuję bardzo – powiedziała, odbierając nagrodę, autorka.

Przekład na język polski – zwycięzca: Jerzy Koch

Następnie nastąpiło przedstawienie nominowanych w kategorii przekład. W tej kategorii jury postanowił nagrodzić Jerzego Kocha za przekład powieści Mój mały zwierzaku spod pióra Marieke Lucasa Rijnevelda.

– Równo 160 lat temu Baudelaire pisał do Charpentiera, swego wydawcy: całe życie spędziłem, ucząc się budowania zdań. Staramy się wyróżniać tych, którzy budowania zdań już się jako tako nauczyli. Cieszą nas ładnie zbudowane zdania w eseju, soczyste frazy w prozie, choć zdarzają się one też czasem w poezji. Wybierając nominowanych w kategorii przekładu, przyglądamy się zdaniom, bo nie sposób chwalić tłumaczy za konstrukcyjną maestrię czy badawczą wnikliwość. Nagradzamy więc za zdania – nawet pozbawione litery e, jak w przypadku przekładu Pereca. Niczego nie brakuje zdaniom w tłumaczeniu Jerzego Kocha. No, kropek brakuje trochę, ale dzięki temu przełożona przez niego powieść staje się prawdziwym pageturnerem, bo czytelnik przewraca kolejne kartki w poszukiwaniu kropek właśnie. I czasem je nawet znajduje – usłyszeliśmy w laudacji. 

– Każdy z przekładów zasłużył na nagrodę. Jest w nich wiele zdań pięknych. Kochamy te krótkie, czułe i bolesne, badawcze i dociekliwe, ułomne, pozbawione niektórych liter, skondensowane, skoncentrowane, ale – nie wstydźmy się przyznać – kochamy też te długie, nie kończące się, bo nie chcemy książek zamykać, przewracać ostatnich kartek. Smakujemy zdania, słowa, bierzemy na język, wymyślamy nowe apostrofy. I choć wiemy, że gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania, to gdzie 7 jurorów, tam jedno zdanie. Laureatem zostaje Jerzy Koch.

Na scenie pojawił się tłumacz, Jerzy Koch, który podziękował m.in. swojemu wydawcy, redaktorce nagrodzonej książce, kapitule Nagrody oraz swojej żonie, profesorce literatury, nierzadko pomagającej mu w pracy nad przekładami.

– Jestem wzruszony i chciałem podziękować tej krótkiej wspólnocie wszystkich nominowanych w mojej kategorii, ale także w innych. Miałem poczucie, że zasługuje na tę nagrodę, ale jednocześnie miałem poczucie, że wszyscy inni też zasługują na to. Chciałem podziękować mojemu wydawcy, Wydawnictwu Literackiemu […]. A na koniec chciałem podziękować mojej żonie, Magdalenie, która czyta ze mną przekłady. Czyta na głos, ostatnią wersję, a ja siedzę z nosem w oryginale i tylko mówię: „Magda, trochę wolniej, bo ja jeszcze muszę się zorientować w tym niderlandzkim tekście”. Jej głos obiektywizuje mój przekład – powiedział w swoich podziękowaniach Jerzy Koch.

Na koniec głos oddano prezydentowi miasta Gdynia, Wojciechowi Szczurkowi. Samorządowiec podziękował także odchodzącemu na emeryturę, prof. Jerzemu Jarniewiczowi, przewodniczącemu jury. 

Tagi: literatura,

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Gdynia obiecana
Grzegorz Piątek0
Okładka książki - Gdynia obiecana

Fascynująca i zaskakująca opowieść o budowaniu Gdyni od podstaw oraz marzeniu o idealnym mieście i idealnej Polsce. ,,Gdynia obiecana" to opowieść o mieście...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje