Fascynująca i zaskakująca opowieść o budowaniu Gdyni od podstaw oraz marzeniu o idealnym mieście i idealnej Polsce.
,,Gdynia obiecana" to opowieść o mieście tworzonym od podstaw, gdzie można było zacząć ,,z czystą hipoteką": przezwyciężyć różnice między zaborami, pokonać zacofanie, uciec od narodowych przywar, od wiejskiej nędzy i wielkomiejskiego bezrobocia, zostawić w tyle waśnie etniczne i konflikty klasowe, uniknąć urbanistycznych błędów i historycznych ograniczeń krępujących rozwój innych miast. Tu nowe pokolenie uczyło się nowych umiejętności i zawodów związanych z morzem i międzynarodowym handlem. Tu, niczym w laboratorium, mogła powstać nieobciążona żadną złą ani dobrą tradycją nowoczesna polska miejskość oraz morska polskość. Tu Polska miała uciec do przodu, z wieku dziewiętnastego w dwudziesty. Problem w tym, że w tę podróż zabrała samą siebie.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2022-10-12
Kategoria: Historyczne
ISBN: b.d
Liczba stron: 480
Język oryginału: Polski
Zwraca uwagę na wiele nieznanych aspektów związanych z Gdynią. Kolejna książka autora, którą czytam i kolejna niesamowita.
Po klęsce powstania warszawskiego nazywana niegdyś Paryżem Północy Warszawa zamieniła się w ocean gruzów. Trzeba było mieć wiele wyobraźni...
Nowe i na nowo napisane wydanie pierwszej książki Grzegorza Piątka - Sanatora. Mityczny prezydent Warszawy zdjęty z piedestału. Bohaterski prezydent...
Przeczytane:2023-07-06, Ocena: 5, Przeczytałam, 2023,
Ani nie jestem gdynianką, ani architektą. Sięgnęłam po książkę Pana Piątka z racji nominacji do wielu literackich nagród. Ale jakże mnie zaskoczyła ta opowieść o Gdyni, która napisana jest wartko, ciekawie i bardzo przystępnie. Mnie zainteresował przede wszystkim kontekst społeczny i polityczny. Wbrew ówczesnej propagandzie sukcesu (skąd to znamy) warunki pracy i życia ludzi, którzy tę Gdynię budowali były koszmarne i długo nikt się tym nie przejmował. Autor niezwykle obrazowo przedstawił różnicę pomiędzy Gdynią na pokaz dla turystów, a tą przypominającą raczej brazylijskie favele, gdzie żyli bardzo marnie opłacani robotnicy. Kwintesencją mentalności ówczesnych władz był przypadek generała Orlicz-Dreszera, który wyleciał awionetką na spotkanie żony. Samolot spadł do morza, wszyscy zginęli. I chociaż była to po prostu głupota, chowano go tak, jakby poległ śmiercią bohatera i wybudowano mu mauzoleum. Takie to polskie - nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać. Oburzające jest, że partnerskim miastem Gdyni została włoska Littoria, budowie, której patronował Mussolini. Zresztą im więcej czytam o Polsce w tamtych latach, to aż dziw bierze, że nie stanęła po stronie faszystowskich Niemiec, bo nastroje panowały podobne (antysemityzm, ksenofobia, nacjonalizm, dyktatura itp.) Świetnie napisana książka, rozprawiająca się z następnym romantycznym mitem.