Między codziennością a pragnieniami, między Tbilisi a Warszawą. „Gruzińskie wino" Anny Pilip

Data: 2020-05-05 12:34:42 | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Miłosne rozterki, górskie widoki, zapach kolendry… Czy da się pogodzić codzienność z pragnieniami?

Obrazek w treści Między codziennością a pragnieniami, między Tbilisi a Warszawą. „Gruzińskie wino" Anny Pilip [jpg]

Kiedy Ana, trzydziestoletnia rozwódka, niespodziewanie dostaje propozycję wyjazdu służbowego do Tbilisi, w pierwszej chwili ma ochotę odmówić. Gruzja była dotychczas jej azylem, pachnącą kolendrą odskocznią od codzienności, a nie miejscem na biznesowe kolacyjki…

Wyjazd okazuje się dla Any przełomowy. Poznaje atrakcyjnego Timara. W wyniku dramatycznych wydarzeń trafia do szpitala, gdzie pojawia się brązowooki Giorgi – lekarz, który ratuje jej życie. Ana ma rozdarte serce. Obaj mężczyźni ukrywają swoje tajemnice. Co ich spotkało wiele lat temu, kiedy w Osetii Południowej wybuchła wojna? Kogo stracili?

Oczarowanej Gruzją bohaterce los zsyła kolejne słodko-gorzkie doświadczenia. Czy popijając pyszne wino, poznając uroki wioski Uszguli i szalejąc z przyjaciółkami w Tbilisi Ana znajdzie drogę do swojego szczęścia?

W tobie jest Gruzja, dziewczyno. Ty nie wracasz tam do domu. Tu, przy nas, jest twój dom. Przekonaj się, czy słowa starej Gruzinki się spełnią. Do lektury powieści Anny Pilip Gruzińskie wino zaprasza Wydawnictwo Lira. Dziś w naszym serwisie prezentujemy premierowy fragment książki:

PROLOG

Warszawa, marzec 2018

— Ana, nie ma innej opcji. Jesteś jedyną osobą, która może tam pojechać — głos szefowej brzmiał stanowczo jak nigdy. Zrobiło mi się słabo…

— Aaaaleee… — jęknęłam, wiedząc, ile będzie mnie to kosztowało, jeśli odmówię. Z Karoliną nie było żartów. Gdy się na coś uparła, wtedy, choćby się waliło i paliło, musieliśmy zrobić wszystko, żeby spełnić jej wolę.

— Nie ma żadnego „ale”. Marta i Anastasia są w ciąży, Olga złamała nogę, a Aśka leci jutro do Tunezji. Połowa działu na targach. Zrozum, to wizyta handlowa, połączona z misją gospodarczą. Jedzie jakiś minister czy inny wiceminister. No musi tam być ktoś z marketingu, bo Artur sam sobie rady nie da — cierpliwość Karoliny była już na wyczerpaniu.

— Aaaaaleee… Przecież ja siedzę w digitalu, kampanie robię… Karolina, no błagam cię — co ja zrobię z dziewczynkami przez tyle dni?! — sama myśl o tym, że będę musiała skontaktować się z Tomkiem, żeby się nimi zajął, wywołała nerwowy skurcz w żołądku.

— Dasz radę. To tylko pięć dni. No i to przecież twoja ulubiona Gruzja. Artur z tobą pojedzie, ogarnie warunki handlowe. No, to dogadane — dodała pewnym głosem, obróciła się na pięcie i wyszła.

Świetnie. Po prostu re-we-la-cyj-nie. Pięć dni poza domem. Pięć dni w Gruzji. Gruzji, która dotychczas, we wspomnieniach z podróży, była moją oazą, moją ostoją, miejscem ucieczki. Gdzie już w kolejnym dniu po mojej sprawie rozwodowej piłam wino, siedząc na uszgulskim wzgórzu, a łzy rozmywały mi widok na Kaukaz. Gruzji, którą kocham, ale w której nigdy nie byłam służbowo. Wróć: ja NIGDY I NIGDZIE nie byłam służbowo! Siedzę jak ten kołek w biurze i klepię tylko na kompie — kampanie, tabelki, kreacje, kontent, lendingi, posty, optymalizacje… Zamknęłam oczy i natychmiast ujrzałam pejzaż roztaczający się ze wzgórza w Omalo. Tuszetia. Cisza, spokój, zieleń, zapach krów, brak prądu… Ech, ale nawet jeśli tam teraz pojadę, to nie uda mi się wyskoczyć w góry. Co najwyżej na biznesową kolację gdzieś w Old Tbilisi… Dobre i to. Tylko, jasna cholera, jak to ogarnąć?! Co z dziewczynkami?

To mnie Karolina załatwiła!

*

— Cześć, Tomek… Przepraszam, że dzwonię o takiej porze, ale mam sprawę… — zaczęłam nieśmiało, nie bardzo wiedząc, jak się do tego zabrać.

— Co znowu? Ortodonta? Kasa na zieloną szkołę? Co jeszcze wymyślisz? — mój były mąż nie owijał w bawełnę. Właściwie to nic dziwnego — od kiedy odszedł, nasze kontakty ograniczały się właśnie do takich tematów.

— Nieee, nie chcę żadnej kasy — wzięłam głęboki oddech. — Wyjeżdżam służbowo. Potrzebuję, żebyś zajął się dziewczynkami od niedzieli. Przez tydzień. Mama nie może — wyrzuciłam z siebie, biorąc duży haust wina i marząc, aby mieć już tę rozmowę za sobą.

— Oszalałaś? Tydzień?! — najwyraźniej Tomkowi myśl o spędzeniu kilku dni z własnymi dziećmi, poza nakazanymi przez sąd wakacjami, nie mieściła się w głowie. — Czy ty już zapomniałaś, że Patrycja jest w ciąży? Przecież to się może odbić na dziecku! — dodał, a we mnie się zagotowało.

— Odbić na dziecku?! Obecność dwójki twoich dzieci? Zresztą, przepraszam cię bardzo, niby cóż takiego szkodliwego miałyby zrobić? Że zapytają „panią ciocię”, dlaczego tatuś już z nami nie mieszka? Porysują jej idealnie czyste białe ściany? Niech się przyzwyczaja! I do trudnych pytań, i do bałaganu w domu, bo dzieci to nie tylko zabaweczka do pokazywania na Instagramie, ale przede wszystkim obowiązek! I tobie też o tym przypominam! — wrzasnęłam, dysząc ciężko. Prawdę mówiąc, dziś chyba po raz pierwszy od chwili, kiedy ponad dwa lata temu odkryłam blond kłaki w jego samochodzie, emocje wzięły górę. Z godnością zniosłam wyznanie winy, podział majątku, rozwód. Potem uszczypliwe uwagi, jak to nagle po rozwodzie schudłam, i że już prawie wyglądam jak człowiek. Ale nigdy, przenigdy nie pozwolę mu tak traktować naszych dzieci. Tym razem przegiął.

Cisza w słuchawce była wymowna. Najwyraźniej próbował przetrawić mój wybuch. W końcu usłyszałam ciche westchnienie i słowa, dzięki którym odetchnęłam z ulgą.

— No dobrze. Przywieź je w niedzielę wieczorem. Ale pamiętaj, w sobotę masz je odebrać — dodał tym swoim nie znoszącym sprzeciwu tonem. Pan i władca. Kiedyś, wcześniej, uległabym mu. Ale nasza relacja znajdowała się na szczęście już na innym etapie.

— Odbiorę je w niedzielę. Będę musiała odespać podróż! — rzuciłam na pożegnanie i odłożyłam słuchawkę, nie czekając na ciąg dalszy tych wątpliwych uprzejmości. Najwyraźniej w końcu, po latach, nabrałam odwagi, żeby mu się przeciwstawić.

W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Gruzińskie wino. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Gruzińskie wino
Anna Pilip2
Okładka książki - Gruzińskie wino

Miłosne rozterki, górskie widoki, zapach kolendry… Czy da się pogodzić codzienność z pragnieniami? Kiedy Ana, trzydziestoletnia rozwódka...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Autor
Reklamy