Męczeństwo Piotra. Fragment książki „Grób rybaka"

Data: 2019-06-25 10:37:44 | Ten artykuł przeczytasz w 14 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Męczeństwo Piotra. Fragment książki „Grób rybaka

Mogłoby się wydawać, że Bazylika Świętego Piotra zajmowała miejsce na mapie Rzymu od zawsze. Tymczasem dwa tysiące lat temu na Wzgórzu Watykańskim rozciągały się gaje, parki, pastwiska i nieużytki.

Na tym terenie zginął śmiercią męczeńską wraz z innymi wyznawcami Chrystusa Apostoł Kefas. Najprawdopodobniej został pochowany w zwykłej jamie wygrzebanej w ziemi.

Trzy wieki później nad jego grobem wspaniałą bazylikę wzniósł cesarz Konstantyn.

Chociaż czas zatarł pamięć o dokładnym miejscu pochówku wielkiego apostoła, to domniemaną mogiłę ze szczątkami Piotra przez wieki otaczała nabożna cześć milionów pielgrzymów.

Papież Pius XII w 1939 wbrew stanowisku swoich poprzedników postanowił zweryfikować dane dyktowane przez tradycję pątniczą i dokładnie zbadać watykańskie podziemia. Po dziesięciu latach prac wykopaliskowych i badawczych ogłosił światu, że odnaleziono prawdziwe miejsce pochówku Rybaka znad Jeziora Galilejskiego.

Czy papież miał rację?
Skąd czerpał niewzruszoną pewność?
Co stało się z kośćmi Piotra?
Dlaczego w ciągu ostatnich siedemdziesięciu lat tak mało mówi się o tym wielkim odkryciu?
Komu mogło na tym zależeć?

To najbardziej dramatyczna, pełna zwrotów, zagadek i tajemnic historia ostatnich lat. Opisuje ją Paweł Lisicki w publikacji Grób rybaka. Dziś w naszym serwisie znajdziecie jej premierowe fragmenty: 

Rozdział trzeci

Męczeństwo Piotra

(…)

Wyciągniesz ramiona

Jak już pisałem, śledztwo w sprawie grobu Piotra opiera się na poszlakach i raz po raz będzie dobrze zatrzymać się i sprawdzić, co udało się ustalić, co nie podlega wątpliwościom i zanegowaniu. Otóż wiadomo, że w okolicach Watykanu znajdował się zbudowany przez Kaligulę i Nerona cyrk. Wiadomo też, że kiedy w 64 roku po Chr. Rzym strawił wielki pożar, tam właśnie, w cyrku, Neron zorganizował igrzyska, podczas których zginęło wielu chrześcijan. Wiemy również, że wiele ofiar skazano na śmierć na krzyżu oraz że święty Piotr był w Rzymie i albo założył tamtejszy Kościół, albo też po swoim przybyciu do Wiecznego Miasta objął nad nim władzę. Z pierwszego listu napisanego przez niego z Rzymu wynika, że sytuacja chrześcijan w tym czasie znacząco się pogorszyła i że głównym problemem były oszczerstwa i oczernianie, wskutek których przypisywano chrześcijanom popełnianie „haniebnych czynów”. Wszystko to jeszcze nie musi oznaczać, że wśród męczenników zabitych na rozkaz Nerona znalazł się Piotr. Jednak wiele przekazów wskazuje, że tak właśnie było.

Wbrew temu, co twierdzą liberalni badacze, według których Nowy Testament milczy na temat losów Piotra, Ewangelia według świętego Jana taką informację przekazuje. W dwudziestym pierwszym rozdziale Jan podaje, że Jezus wyraźnie wskazał, iż Piotr umrze męczeńską śmiercią na krzyżu. Oto cały fragment:

«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to rzekł do niego: «Pójdź za Mną!». (J 21,18–19)

Wydaje się, że to klasyczny przykład spełnionego proroctwa, spotykany w piśmiennictwie żydowskim z tego okresu. Autor tekstu, znając przeszłość – śmierć Piotra na krzyżu – przedstawia to wydarzenie jako wypełnienie proroctwa skierowanego ku przyszłości. Od takiej formy literackiej, kiedy to zdarzenie przeszłe przedstawia się jako zapowiedź przyszłości należy odróżnić prawdziwe proroctwo, skierowane ku przyszłości. Dobrym przykładem tego drugiego jest zapowiedź zburzenia świątyni w Ewangeliach Mateusza, Marka i Łukasza. To, że chodzi o prawdziwe proroctwo, a więc słowa wypowiedziane przez Jezusa wiele lat wcześniej, zanim Rzymianie spalili świątynię i miasto, wynika z jednej prostej rzeczy: słowa Jezusa mają ogólny charakter. Nie podaje on szczegółów: jak dojdzie do zburzenia i klęski, nie wspomina o klęsce głodu, wzajemnej walce stronnictw i rzeczy najważniejszej – spaleniu światyni. Brak szczegółów jest pieczęcią autentyczności. Inaczej jest w tekście Jana. 

O tym, że podane przez Jana słowa Jezusa na temat losów Piotra należy odczytywać jako opis zdarzenia przeszłego, świadczy kilka argumentów. Po pierwsze, zwrot „wyciągniesz ręce” miał charakter idiomatyczny i w języku greckim oznaczał właśnie gest skazańca przeznaczonego na śmierć krzyżową. Starożytni Grecy i Rzymianie używali tego zwrotu, kiedy opisywali los człowieka, którego czekał krzyż. I tak choćby rzymski poeta Plautus, pisząc pod koniec II wieku przed Chr., gdy wspomina o ukrzyżowaniu, używa charakterystycznego wyrażenia dispessis manibus (z wyciągniętymi rękami). „Gdy rzucą ci na plecy poprzeczną belkę i wyciągną twoje ręce […], będą ciebie ciągnąć z belką na ramionach po ulicach”111. Po drugie, taką interpretację zwrotu „wyciągniesz swoje ręce” narzuca sam święty Jan. „«Wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». To powiedział [Jezus], aby zaznaczyć, jaką śmiercią [Piotr] uwielbi Boga” (J 21,18–19). Ewangelista zatem, podobnie jak jego czytelnicy, wie, że słowa Jezusa do Piotra nie są niejasną metaforą opisującą dość enigmatyczną przyszłość Apostoła, ale konkretnym obrazem wskazującym, jaka śmierć spotkała Piotra. Wreszcie po trzecie, po tej zapowiedzi Jezus mówi do Piotra: „Pójdź za Mną”, czyli wskazuje ponownie na męczeńską, krzyżową śmierć Piotra. Nie da się uznać tych słow za niejasną metaforę: kontekst, sens i odniesienia do innych fragmentów są jednoznaczne. Można zatem stwierdzić, że święty Jan pod koniec I wieku po Chr. wiedział, że Piotr zmarł śmiercią krzyżową. Jeśli dodać ten element do poprzednich ustaleń, wniosek znowu nasuwa się sam.

Udało się wykazać, że Piotr był w Rzymie, że znajdował się tam w czasie, kiedy sytuacja chrześcijan się pogorszyła. Wiadomo, że Neron kazał krzyżować chrześcijan (Tacyt) i wiadomo, że Piotr zginął na krzyżu (święty Jan). Teoretycznie istnieje zatem jeszcze możliwość, że Apostoł zginął w innym miejscu niż cyrk Nerona, jednak wydaje się to nieskończenie mało prawdopodobne. Nawet najbardziej podejrzliwi krytycy nie są wstanie przesunąć powstania czwartej Ewangelii na okres późniejszy niż przełom I i II wieku. W tym przypadku swoistą nieprzekraczalną granicą jest rok 120 po Chr., z którego to pochodzi znaleziony w Egipcie fragment Ewangelii św. Jana – data została ustalona za pomocą węgla C14. Niezależnie od sporu o to, kto był autorem tej Ewangelii – jak wiadomo różni badacze podają różne hipotezy, a tradycyjne katolickie podejście, zgodnie z którym autorem był Jan, syn Zebedeusza i brat Jakuba, nie znajduje obecnie wielu zwolenników – podany jest w niej wyraźnie sposób śmierci Piotra.

Ostatnia droga Piotra wiodła przez Tybr. Jeszcze i dzisiaj pokazuje się w kościele Santa Maria in Traspontina (po drugiej stronie mostu Świętego Anioła) kolumnę z różowego marmuru z Brescii, na której znajduje się napis: „To jest kolumna, do której był przywiązany Piotr, gdzie go bito i biczowano rózgami za czasów cesarza Nerona” – pisze Hesemann. Najprawdopodobniej krzyż, do którego został przybity Piotr – o praktyce krzyżowania chrześcijan wspomina Tacyt – znajdował się na terenie cyrku, być może blisko toru wyścigowego. Jedynym milczącym świadkiem wszystkich tych przeraźliwych męczarni jest stojący na placu obelisk. Można zakładać, że kiedy przybyto na miejsce stracenia, Piotr, tak jak to było udziałem innych skazańców, został ubiczowany i wyszydzony. Zgodnie z tradycją Apostoł miał prosić swoich oprawców o to, by ukrzyżowano go głową w dół, bo przepełniony pokorą nie czuł się godny umierać jak jego Nauczyciel. Guarducci pyta, czy tradycja ta jest wiarygodna i odpowiada:

To z pewnością tradycja bardzo starożytna, gdyż znajduje się zapisana już w Dziejach Piotra, które zostały spisane pod koniec II wieku. Można dodać, że sam fakt jest możliwy, nawet prawdopodobny, gdyż Rzymianie z I w. po Chr. znali ukrzyżowanie głową w dół i uznawali je za jeden z rodzajów tej okropnej męczarni.

O tym, że Rzymianie stosowali karę ukrzyżowania na masową skalę i że często przytwierdzali nieszczęśników do krzyża w różnych, czasem bardzo wyszukanych pozach, albo po to, by zwiększyć ich cierpienia, albo po to, by dodatkowo nasycić żądzę okrucieństwa, wspominają różne źródła z tamtego okresu. Pisze o tym choćby żydowski historyk Józef Flawiusz przy okazji opisywania oblężenia Jerozolimy przez wojska Tytusa. Również i Tacyt wspominając o zabójstwach chrześcijan, pisze w sposób, który sugeruje, że patrzący czerpali uciechę z oglądania przytwierdzonych do drzewców ciał męczenników. W każdym razie z tego samego mniej więcej okresu, co przekaz apokryficznych Dziejów Piotra, pochodzi fragment z Orygenesa, gdzie też wspomina się o ukrzyżowaniu Apostoła głową w dół. Wielki Aleksandryjczyk wspomina, że Piotr „został ukrzyżowany zgodnie ze swoim życzeniem z głową na dół”. Jak komentował Hesemann:

W przypadku Piotra musiała to być bolesna, ale stosunkowo szybka śmierć. O ile ukrzyżowany w pozycji pionowej godzinami walczył z napadami bezdechu i dusił się raz po raz, umierając niekiedy po wielu dniach, czy to z wyczerpania, czy wskutek zawału serca, Piotr, ukrzyżowany głową ku ziemi, musiał szybko stracić przytomność. Być może kat okazał staremu człowiekowi po prostu współczucie i dlatego wybrał dla niego tę niezwykłą pozycję.

To, że wielu współczesnych autorów podchodzi do tych przekazów z nieufnością, nie jest niczym zaskakującym, wspomniałem, że cechuje ich swoiste antychrześcijańskie uprzedzenie. Domagają się oni od przekazów Tradycji takiej ścisłości, jaką można odnaleźć przy badaniu dokumentów we współczesnych archiwach. Jednak to droga donikąd. Zapisane przekazy pochodzące z wczesnego okresu działania Kościoła są tylko niewielkim, utrwalonym fragmentem pamięci. Są jak pojedyncze, niezbyt wyraźne klatki długiego filmu. Dlatego podstawowym zadaniem historyka musi być umieszczenie odziedziczonych przekazów pisemnych w szerszym kontekście historycznym. A tym kontekstem była czuła, wierna i oddana pamięć kolejnych pokoleń. Przekazy te są śladem i okruchem całej poprzedzającej je i otaczającej Tradycji Kościoła. To zatem, że pierwsza informacja o sposobie ukrzyżowania Piotra pojawia się w zapisach i tekstach dopiero sto kilkadziesiąt lat po jego śmierci, wcale jej nie dezawuuje.

Tym bardziej jeśli przyjąć – co jest tak naprawdę głównym wyzwaniem dla dziś piszących – że Piotr żywił w stosunku do Jezusa stosunek bezmiernej czci, oddania i uwielbienia. W jego oczach Jezus był nie tylko nauczycielem, ale przede wszystkim Panem, Synem Bożym, obliczem Jahwe. Dziś wielu komentatorom myśl, że ktoś chciałby wyrazić swoją cześć do drugiego w taki sposób – godząc się na bardziej upokarzającą śmierć, byle tylko nie cierpieć tak samo jak Mistrz – zdaje się niedorzeczna. Nic dziwnego, żyjemy przecież w czasach, w których troska o okazanie szcunku i podległości zdaje się być czymś drażniącym, kontrowersyjnym, czymś, co się wypiera i wyśmiewa. Epoka równości ma swoje prawa i zgodnie z nimi nie ma miejsca na nadmierne uniżenie i pokorę. Mentalność bohaterów Nowego Testamentu wskazuje na coś przeciwnego. Tam relacja wyższość–niższość ma zawsze swój fizyczny wyraz. Dlatego święty Jan Chrzciciel, kiedy mówi o Jezusie, twierdzi, że nie jest godzien nawet odwiązać rzemyka u Jego sandała, on, wielki prorok, największy z tych, którzy poprzedzili Chrystusa. Dlatego też apostołowie na łodzi rzucają się Chrystusowi do nóg. Świętość objawia się jako coś strasznego, wielkiego, wspaniałego, coś, co człowieka nieskończenie przerasta, co domaga się radykalnego poddania, podporządkowania, pokazania własnej niższości i niegodności. W takiej atmosferze myśl, że właściwym sposobem wyrażenia swej czci wobec Chrystusa będzie poddanie się ukrzyżowaniu głową w dół tak, aby dodatkowo cierpieć i nie być na równi z Panem, zyskuje głęboki sens i znaczne prawdopodobieństwo.

Żaden wczesny przekaz nie mówi natomiast nic o tym, czy śmierci Piotra wiszącego głową w dół przyglądał się Neron. Wydaje się to prawdopodobne. Jeśli rację ma Guarducci i jeśli siepacze wybrali na dzień męczeństwa 13 października roku 64, by w ten sposób uczcić rocznicę objęcia tronu przez cesarza, to na pewno był on wtedy w cyrku. Wiemy od Tacyta, że Neron przechadzał się wśród tłumów i brał udział w widowisku. Byłoby czymś dziwnym, gdyby nie pojawił się na początku strasznego przedstawienia i nie nasycił żądzy okrucieństwa, a także i ciekawości, przypatrując się z bliska śmierci człowieka-Skały, tego, który śmiał mu rzucić wyzwanie, przywódcy groźnej i wywrotowej sekty. Tego, który zamiast widzieć w Neronie Pana i Zbawiciela, przypisywał te tytuły ukrzyżowanemu w Jerozolimie Żydowi. Być może Neron z satysfakcją przypatrywał się męczarniom i śmierci Piotra, bo widział w niej zaprzeczenie opowieści o zmartwychwstaniu. Może cesarz myślał sobie nawet, że jeśli Jezus naprawdę powstał z martwych, to nie dopuści do śmierci swojego najważniejszego ucznia; skoro zatem śmierć spotyka Piotra, opowieść o zmartwychwstaniu Jezusa traci podstawę.

Innym wczesnym dokumentem potwierdzającym męczeństwo Apostoła w Rzymie jest fragment Apokalipsy Piotra. To dziełko o charakterze proroczym powstałe wkrótce po śmierci Apostoła. Otóż tekst tego dokumentu wyraźnie wskazuje na to, że Piotr przybył do Rzymu, gdzie spotkała go śmierć męczeńska. Zmartwychwstały Chrystus pojawia się tam przed swoim Apostołem i mówi do niego:

I ty [Piotrze] idź do miasta zepsucia, które panuje nad Zachodem i pić będziesz kielich, który ja [Chrystus] tobie przepowiedziałem, z rąk syna tego, który jest w Hadesie [Demona], aby zaczął się jego upadek.

Guarducci komentuje:

Wystarczy odsunąć zasłonę języka prorockiego i interpretacja nie jest trudna: „miastem zepsucia” jest Rzym; „picie z kielicha” oznacza znoszenie męczeństwa; „syn tego, który jest w Hadesie” to Neron, syn szatana115.

Nie mniej jasno o męczeństwie Piotra w Rzymie mówi inny starożytny tekst, pochodzące z II wieku Wniebowstąpienie Izajasza. Oto co pisze jego tajemniczy autor:

Powstanie zatem Beliar, wielki książę, król tego świata, którym rządził od swych narodzin [czyli diabeł – M.G.] i zstąpi on z firmamentu w ludzkiej postaci [Neron/Antychryst – M.G.] władca niegodziwy, matkobójca [aluzja do zabójstwa Agrypiny przez Nerona – M.G.], on sam król świata [czyli cesarz rzymski – M.G.]; będzie prześladował roślinę [chrześcijan – M.G.], którą zasadziło dwunastu apostołów Umiłowanego [Chrystusa – M.G.] a jeden z dwunastu [Piotr – M.G.] wpadnie w jego ręce. […] I on wzniesie pomniki ze swoim obrazem we wszystkich miastach. I będzie panować [od chwili męczeństwa Piotra – M.G.] trzy lata, siedem miesięcy i dwadzieścia siedem dni.

Być może, wskazuje Guarducci, przekaz tego tekstu jest nawet jeszcze bardziej wyraźny niż Apokalipsy Piotra. Mówi się w nim o tym, że demon wcielił się w bezbożnego i okrutnego króla, matkobójcę, który będzie prześladował „roślinę, którą zasadziło dwunastu apostołów Umiłowanego, a jeden z dwunastu wpadnie mu w ręce”. Włoska badaczka wnikliwie pokazuje, że bohaterem tego przekazu mógł być tylko cesarz Neron, znany powszechnie (piszą o tym rzymscy historycy Tacyt i Swetoniusz) jako morderca matki, Agrypiny.

W naszym serwisie możecie już przeczytać kolejne fragmenty publikacji. Książkę Grób rybaka kupicie już w popularnych księgarniach internetowych: 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Grób rybaka
Paweł Lisicki2
Okładka książki - Grób rybaka

Mogłoby się wydawać, że Bazylika Świętego Piotra zajmowała miejsce na mapie Rzymu od zawsze. Tymczasem dwa tysiące lat temu na Wzgórzu Watykańskim...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje