Główna bohaterka serialu Żony Podlasia w prosty i bezpośredni sposób, do jakiego przyzwyczaiła swoich fanów, opowiada o dzieciństwie w Warszawie i buncie wobec oczekiwań arystokratycznej rodziny. Wbrew próbom wychowania jej na damę, bohaterka, która ukochała sobie konie, woli tor wyścigów konnych na Służewcu od życia na salonach. Opowiada o mezaliansie i emigracji do Wielkiej Brytanii. O pracy w stajni wyścigowej, o depresji i o miłości, która ratuje jej życie. O powrocie na Podlasie. O śmierci partnera. O niezwykłym życiu niezwykłej kobiety.
Do przeczytania książki Aldony Anny Skirgiełło Aldona z Podlasia zaprasza Wydawnictwo Axis Mundi.
– To najbardziej poruszająca, prawdziwa i przejmująca autobiografia, z jaką się zetknęłam – pisze Danuta Awolusi w naszej recenzji tej książki.
Dziś na naszych łamach przeczytacie premierowy fragment książki Aldona z Podlasia:
Kiedy byłam małą dziewczynką, chciałam być chłopcem. Nie znosiłam sukienek i spódniczek, chciałam nosić spodnie, koszulkę i czapkę. Oczywiście dżinsów w tamtych czasach w Polsce
się nie uświadczyło, musiałam się więc obejść parą spodni typu denim – z jednej z paczek charytatywnych, które nadchodziły do parafii kościoła przy placu Trzech Krzyży. Ponieważ tak bardzo chciałam być chłopcem, wybrałam nawet imię – Adam – i żądałam, by tak właśnie się do mnie zwracano. Chciałam zostać żołnierzem, gdy dorosnę. Prawdopodobnie to jakieś przebłyski
jednego z poprzednich wcieleń i całe szczęście, że żyłam we wczesnych latach osiemdziesiątych w Polsce, gdzie nie było nawet mowy o jakiejkolwiek filozofii gender czy też zmianie płci u dzieci.
W naturalny sposób wróciłam niebawem do poczucia, że jestem płci żeńskiej, jednakże przez całe dorosłe życie preferowałam pracę fizyczną, konie, piwo i męskie towarzystwo, ponieważ nie znajdowałam wspólnego języka z kobietami. Te wszystkie pogaduszki na temat ciuchów, dzieci, i zakupów mnie po prostu mierziły. Zakupów zresztą nigdy nie lubiłam. Jeśli czegokolwiek potrzebowałam, jak na przykład dżinsów czy koszulki, wpadałam do sklepu, zmierzałam wprost w kierunku interesujących mnie towarów, znajdowałam odpowiedni rozmiar, zabierałam rzecz do kasy i opuszczałam sklep w tempie błyskawicznym. Być może zaważył tu także fakt z dzieciństwa, a mianowicie ogromne kolejki przed sklepami, do których zabierała mnie babcia, robiąc przy okazji pranie mózgu, w związku z czym podobno twierdziłam uparcie, że lubię stać w kolejkach. A stało się przecież godzinami.
Książkę Aldona z Podlasia kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,