Łotr, którego kochamy

Data: 2013-03-20 14:43:35 | Ten artykuł przeczytasz w 4 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Łotr, którego kochamy

Brent Weeks stworzył powieści, które nie są prostymi historykami, której koniec bardzo szybko podejrzewamy. W „Trylogii Nocnego Anioła” wszystko wydaje się jasne i klarowne, lecz po chwili świata odwraca się do góry nogami, a narrator oznajmia, że było zupełnie inaczej, że dopiero teraz powraca prawda. To nie książka, którą zalewają elementy fantastyki. Ot, magowie, którzy rzucają płonącymi kulami czarognia. Poza tym mamy bardzo dobrze napisaną i poprowadzoną fabułę, która zaznajamia czytelnika z mistrzem i jego uczniem.

 

Merkuriusz jest słabym, zastraszonym chłopcem z Nor. Brudny, niedożywiony, kradnący pieniądze na haracze. Marzy, by stać się silnym i odważnym człowiekiem. Udaje mu się zostać uczniem Durzo Blinta – siepacza, zabójcy na zlecenie. U niego uczy się techniki walk, sporządzania trucizn, chowania się w cieniu, a przede wszystkim – rozwinięcia Talentu, by później móc stawić czoło najeżdżającym na miasto wrogom, by uratować przyjaciół, starać się ocalić króla i próbować… zabić mistrza. Przyjaciele okazują się wrogami, kochankowie -  rozdartymi jednostkami, żołnierze – ludźmi niegodnymi stanowisk, zwykli ludzie – szalonymi obrońcami. Walka o władzę jest całym złem. Co wybrać – śmierć ukochanej i tron czy wygnanie? Zniknięcie czy szansę na miłość? Dobro kraju czy dane słowo? 

 

Styl Brenta jest nieco surowy, nie unikając dłuższych opisów, tworzy on świat bardzo brutalny (nie ma „zmiłuj” – nie będzie tolerancji dla naszych ulubieńców, wszyscy mają cierpieć) i okropny. Dzieciaki żyją w brudzie, wiedząc, że jedyne, co pewne, to przemoc i strach, dzięki którym mogą przetrwać kolejny dzień. Ceną za przetrwanie są poniżenie i ból. Można w powieści odnaleźć wiele cech ambitnego fantasy. Polityczna chytrość, brutalność ulicy, mrok czarnych zaułków, w których ukrywają się nożownicy. Nie jest to świat wesoły i bezpieczny.

 

Brent Weeks to amerykański autor fantasy. Swoją przygodę pisarską zaczął podobnie jak wielu innych autorów - zapisując myśli na serwetkach w odwiedzanych przez siebie barach. Jest autorem „Trylogii Nocnego Anioła” oraz „Trylogii Powiernika Światła”. To właśnie one przyniosły mu sławę na całym świecie.

 

Z kolei tytułowy Locke Lamore, stworzony przez Scotta Lyncha, jest takim typem człowieka, o którym lubimy czytać, ale niekoniecznie chcielibyśmy mieć z nim do czynienia w życiu. Cwany jak diabli i wątły niczym suchotnik, Locke nie zostałby żywą legendą Camorry bez niezastąpionych przyjaciół, innych Niecnych Dżentelmenów. A siła tej przyjaźni jest tak ogromna, że potrafi nawet przezwyciężyć śmierć. 

 

Powiadają, że Cierń Camorry to niezwyciężony fechmistrz, złodziej nad złodziejami, duch, który przenika ściany. Pół miasta wierzy, że jest legendarnym bohaterem i obrońcą biedaków; druga połowa uważa, że opowieści o nim to mit dla głupców. Jedni i drudzy się mylą. Drobny i słabo władający rapierem Locke Lamora rzeczywiście jest (ku swemu utrapieniu) Cierniem Camorry. Z pewnością nie cieszy się z plotek towarzyszących jego wyczynom – a specjalizuje się w najbardziej złożonych oszustwach. Istotnie, okrada bogatych (kogóż innego warto okradać?), ale biedni nie oglądają ani grosza z jego zdobyczy. Wszystko, co zdobędzie, przeznacza na użytek swój i swojego nielicznego gangu złodziei: Niecnych Dżentelmenów.

 

Wielobarwny i kapryśny światek przestępczy wiekowej Camorry jest ich jedynym domem. Niestety, w ostatnich czasach nad miastem zawisło widmo tajemnicy, która grozi wybuchem wojny gangów i rozdarciem półświatka na strzępy. Locke’a i jego przyjaciół, wplątanych w śmiertelną rozgrywkę, czeka niezwykle trudna próba pomysłowości i lojalności. Jeśli chcą żyć, muszą z niej wyjść zwycięsko…

 

Serię tę znakomicie się czyta i dostarcza ona rzetelnej zabawy. Postać Locke’a Lamory – bezczelnego i zawadiackiego jak Errol Flynn w swoim najlepszym okresie – dodatkowo ożywia pełną zwrotów akcji i niespodzianek fabułę. Trudno oderwać się od lektury. Autor wszystko to osiągnął, posługując się językiem prostym, epickim, ale niezwykle barwnym. Taką barwność i humor w polskiej fantastyce osiągnął jedynie Sapkowski. 

 

Obie serie pokazują nowego epickiego bohatera, niekoniecznie prawego i uczciwego, ale mającego honor i odwagę walczyć o przyjaźń i miłość za wszelką cenę. 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Cienie. Po prostu magia
Katarzyna Rygiel
Cienie. Po prostu magia
Lato drugich szans
Dagmara Zielant-Woś
Lato drugich szans
Suplementy siostry Flory
Stanisław Syc
Suplementy siostry Flory
Upiór w szkole
Krzysztof Kochański
Upiór w szkole
Piwniczne chłopaki
Jakub Ćwiek
Piwniczne chłopaki
Dolina Marzeń. Przeszłość
Katarzyna Grochowska
Dolina Marzeń. Przeszłość
Szczerbata śmierć
Arkady Saulski
Szczerbata śmierć
Bez litości
Michał Larek
Bez litości
Z okruchów nadziei
Anna Siedlecka
Z okruchów nadziei
Pokaż wszystkie recenzje