Licho nie śpi! Fragment książki „Szlacheckie gniazdo"

Data: 2019-06-18 14:16:17 | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Licho nie śpi! Fragment książki „Szlacheckie gniazdo

Ostatniego dnia 1776 roku na Pogórzu Karpackim przychodzą na świat dwie dziewczynki. Leontyna rodzi się w dostatnim szlacheckim dworze, a Marysia w ubogiej chłopskiej zagrodzie. Są mlecznymi siostrami. Mąż mamki jest ekonomem na dworze podczaszego.

Pomimo różnic pochodzenia splot wydarzeń połączy panny ze sobą. Starszy brat Leontyny, dziedzic majątku, wyrusza w kilkuletnią podróż za granicę. Po powrocie do Pawłówki zakochuje się z wzajemnością w córce zarządcy, natomiast podczaszanka oddaje serce ubogiemu guwernerowi. Jednak złośliwy los rozdziela młodych. Jak mawia jeden z bohaterów powieści: synogarlica nie dla wróbla, a magnackie córki nie dla drobnego szlachcica.

Codzienne życie osiemnastowiecznej szlachty i chłopów pańszczyźnianych przeplata się z bolesną historią Polski. Majątek odwiedza Tadeusz Kościuszko. Zbliża się rok 1792. Do lektury powieści Szlacheckie gniazdo zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina. Dziś w naszym serwisie znajdziecie jej premierowe fragmenty:

W połowie sierpnia skończyły się żniwa na pańskich polach i dopiero wtedy kmiecie mogli pomyśleć o obrobieniu gruntu, który użytkowali na własne potrzeby. Hrystyna, Błażej, stara Albina i nawet dzieci pracowali bez wytchnienia, by zwieźć do szopy snopki, które następnie należało wymłócić. Tego roku zboża wyjątkowo obrodziły i wszyscy cieszyli się z dobrych zbiorów. Urodzaj oznaczał, że przednówek przejdzie łagodnie i nie trzeba będzie oszukiwać żołądka mąką z perzu albo z kory.

Nim zawitała Matka Boska Siewna, pola były już zaorane i obsiane nowym zbożem.

– Pobłogosławił nam Pan Bóg tego roku – powiedział Błażej, siadając za stołem. Właśnie skończył siejbę i był bardzo wygłodzony. – Rok udany, głodu nie zaznamy.

– Oby tylko zarazy jakiej nie było – wtrąciła stara Albina, sięgając drewnianą łyżką do wspólnej misy, z której parowała zupa jaglana.

– Nie wywołujcie wilka z lasu! – odezwała się Hrystyna. – Licho nie śpi!

Poprzedniego roku u Robaków Jacek i jego młodsza siostra Rozalka chorowali na ospę. Hrystyna, przerażona, zabroniła wówczas pociechom wszelkich kontaktów z dziećmi sąsiadów. Choroba miała na szczęście lekki przebieg. Mimo to Konopkowa bała się bardzo o swe potomstwo i jeszcze przez dłuższy czas nie zezwalała Józiowi i Marysi na zabawy poza obejściem.

Dzień mijał za dniem coraz krótszy. Dawno przeszło babie lato i nastała chłodna jesień. Był to czas pracy w chałupach, więc kobiety schodziły się raz do jednej, raz do drugiej, by pracować wspólnie i plotkować przy robocie.

Pewnego listopadowego dnia zebrały się u Konopków.

Hrystyna, wiedząc, że kobiety przyjdą do jej domu, gruntownie wysprzątała izdebkę, sień i piekarnię. Nie mogła sobie pozwolić, by rozeszła się po wsi pogłoska, że ma bałagan w chałupie. Gdy raz przylgnie do gospodyni miano bałaganiary, trudno je potem zmienić. Toteż pozamiatała klepisko, poustawiała garnki na ławie koło pieca, wyprała łachy, które na ogół wisiały na żerdce, i tak czekała na zejście się sąsiadek.

Przyszła Regina Robakowa z Rozalką i Jackiem, stara Pyzicha, która nie omieszkała nigdy opuścić podobnego zebrania, młynarzowa z córką Justyną i jeszcze kilka innych bab. Przyniosły ze sobą igły i czyste lniane płótna. Trzeba było mężom i dzieciom koszule poszyć, a jesienna szaruga była na to najodpowiedniejszym czasem.

Hrystyna, wbijając igłę w tkaninę, spod oka obserwowała bawiące się dzieci. Józio rozsypał na klepisku patyczki, z których cała piątka układała różnorodne figury. Wzrok kobiety szczególnie długo spoczywał na Marysi, która była wyjątkowo cicha i ani razu nie pokłóciła się z bratem. Matka uświadomiła sobie, że jej córeczka jest wyjątkowo ładna. Marysia miała czarne włosy i takież oczy, które musiała odziedziczyć po jakimś dalekim przodku, gdyż nikt w rodzinie Konopków nie miał takiej barwy. Hrystyna i Józio mieli oczy niebieskie, Błażej – brązowe. Rozalka była szarooką blondynką, podobnie jak jej brat Jacek. Tylko córka młynarzowej miała nieco ciemniejsze włosy i zielone oczy.

Nagle Marysia przerwała zabawę i spojrzała na rodzicielkę. Po jej buzi przemknął radosny uśmiech. Hrystyna już zamierzała coś rzec do córki, gdy nagle Pyzicha weszła jej w słowo:

– Jaka to ładna dziewuszka! – zachwycała się. – A brwi to ma jak jaskółeczka w locie, takie wygięte.

– Jaskółeczka, jaskółeczka! – podchwyciły rozochocone dzieci.

Marysia zrozumiała, o czym mowa, gdyż widziała ptaki, lecz zdziwiła się, że ją tak nazwano. Zawstydzona opuściła towarzyszy zabawy i wdrapała się matce na kolana. Hrystyna objęła ją, lecz zaraz posadziła na klepisku.

– Za duża jesteś – upomniała łagodnie córkę. – Baw się z dziećmi, bo niedługo się rozejdą.

Jeszcze przez pół godziny kobiety szyły w chałupie Konopków. Gdy zaczęło zmierzchać, ruszyły do swoich domostw. Nie było w zwyczaju, by pracować przy świetle gromnicy. Te zresztą wszyscy oszczędzali, gdyż chłopa, nie stać było na kupowanie świec. Chałupa to nie dwór, więc inne panowały w niej obyczaje.

W naszym serwisie możecie już przeczytać kolejny fragment książki. Powieść Szlacheckie gniazdo kupicie już w popularnych księgarniach internetowych: 

 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Saga Polska. Szlacheckie gniazdo
Monika Rzepiela3
Okładka książki - Saga Polska. Szlacheckie gniazdo

Ostatniego dnia 1776 roku na Pogórzu Karpackim przychodzą na świat dwie dziewczynki. Leontyna rodzi się w dostatnim szlacheckim dworze, a Marysia...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje