Piękno i terror przedstawia żywą historię renesansowych Włoch i ich kluczową rolę w powstaniu świata zachodniego. Czerpiąc z bogatego zakresu źródeł – listów, protokołów przesłuchań, map, dzieł sztuki i inwentarzy – Catherine Fletcher bada zarówno artystyczne dokonania, jak i przebieg krwawych konfliktów między Hiszpanią a Francją, między państwami włoskimi, między katolikami a protestantami, między chrześcijanami a muzułmanami; czyniąc to, przedstawia nowy sposób bycia świadkiem narodzin Zachodu.
Do lektury książki Piękno i terror. Alternatywna historia włoskiego renesansu zaprasza Wydawnictwo Bellona. W ubiegłym tygodniu w naszym serwisie mogliście przeczytać premierowy fragment książki Piękno i terror. Dziś czas na kolejną odsłonę tej opowieści:
Historia Italii od dawna jest obiektem fascynacji. Kursy na temat „cywilizacji zachodniej”, które wprowadzono na uniwersytetach Ameryki Północnej pod koniec XIX wieku, rozpoczynały się od światastarożytnego – Grecji i Rzymu przede wszystkim, czasem również Egiptu a następnie przeskakiwały „wieki ciemne”, by zająć się splendorem renesansu i odrodzeniem wielkich idei klasycznych przed wejściem w erę oświecenia. „Cywilizacja zachodnia” była pojęciem, którego rzadko używano wcześniej: jest wynalazkiem dziewiętnastowiecznym, który pojawił się w bardzo szczególnym kontekście imperiów europejskich i segregacji rasowej w Stanach Zjednoczonych. W historii Zachodu Italia zajmowała centralną pozycję, i chociaż nie można już jej dziejów opowiadać z wcześniejszym poczuciem moralnej pewności siebie, znaczenie słowa „renesans” się utrzymało13. Każdego roku na włoskie uniwersytety przybywają tysiące cudzoziemskich studentów – nie tylko z Zachodu. Większość turystów przyjeżdżających do Florencji pochodzi z Japonii, Chin, Indii i Brazylii, nie z Europy Zachodniej. Florencja stała się miastem światowym lub, ściślej, znowu stała się miastem światowym. Taki status miała już w epoce globalnego handlu, odkryć geograficznych, kolonizacji i eksploatacji bogactw Nowego Świata oraz jako ozdoba Starego Świata – także dlatego, że działali tu najbardziej uznani artyści i myśliciele doby renesansu.
Ta książka opowiada o związkach między ludźmi i dziejami, które przedstawia się jako element „historii Zachodu”. Niektóre z nich są dobrze znane, inne nie – z pewnością wielu czytelników słyszało o Michale Aniele i Machiavellim, Kolumbie i Cabocie, o Medyceuszach i Borgiach. Istniało wiele gwiazd późnego renesansu włoskiego, a ich życiorysy często przytacza się jeden po drugim. Chcę spróbować ułożyć je w galaktykę, nie ograniczając się wyłącznie do wielkich miast renesansowych, jak Wenecja, Florencja i Rzym, ale także uwzględniając pozostałą część półwyspu włoskiego: Genuę, ojczyznę odkrywców i papieży; niewielkie dwory w Urbino i Mantui, skąd wywodzi się wzór „dworzanina”, który rozpowszechnił się w całej Europie; południowe Królestwo Neapolu i jego hiszpańskich władców. Co więcej, Italia nie była odizolowanym miejscem, wręcz przeciwnie. Rzym stał się centrum dyplomacji europejskiej; Królestwem Neapolu rządziła gałąź aragońskiej rodziny królewskiej, a później bezpośrednio hiszpańscy wicekrólowie. Niektóre z państewek na północy przysięgły wierność świętemu cesarzowi rzymskiemu (często mówi się, że to cesarstwo nie było ani rzymskie, ani święte: stanowiło raczej zlepek terytoriów, które przysięgły wierność władcy wyłanianemu przez grupę książąt-elektorów). Chciałabym opowiedzieć również o ludziach, których życie nie pojawia się w tradycyjnej narracji: o pisarkach i artystkach; żołnierzach i obywatelach, których życie płynęło wśród oblężeń i spalonej ziemi; ludziach, którzy za kulisami robili fortuny jako bankierzy nowych imperialistów, nie wspominając o dostawcach broni – pierwsza wzmianka o sprzedaży broni palnej przez członka rodziny Berettów pochodzi z 1526 roku, co stanowi bezpośredni związek między przeszłością i światem współczesnym, rzadko pojawiający się w popularnym obrazie tego okresu.
Jest to również książka o wojnie i jej konsekwencjach. Od 1494 do 1559 roku półwysep włoski doświadczył serii brutalnych konfliktów między książętami europejskimi, znanych jako wojny włoskie: walk między monarchią hiszpańską i jej wielkim rywalem z tamtego czasu, Francją, o panowanie nad Italią. Morze Śródziemne stanowiło w tym czasie teatr zmagań z imperium osmańskim, który trwał jeszcze dłużej, a jego najbardziej znanym starciem prawdopodobnie była bitwa pod Lepanto w 1571 roku. Niszczono życie i środki do życia, lecz wojna także była motorem tworzenia wynalazków, nowych technik i technologii militarnych. Choć obecnie Leonardo da Vinci słynie z uśmiechu Mony Lisy, jego współcześni znali go również jako twórcę map wojskowych, architekta fortyfikacji i projektanta broni. Wojna przyciągała na półwysep włoski żołnierzy i dyplomatów z całej Europy. Wśród nich był Thomas Cromwell, późniejszy pierwszy minister Henryka VIII.
Centralne miejsce Italii w konflikcie europejskim i przywracaniu pokoju przez ponad osiemdziesiąt lat uczyniło z niej tygiel idei politycznych i kulturalnych, w którym znalazły się także spory między republiką a władzą książęcą, zniewolenie rdzennych mieszkańców Ameryki, rozmaite poglądy religijne i zmieniające się zasady moralności seksualnej. Weneccy drukarze znaleźli nowe rynki nie tylko dla dzieł starożytnych, lecz także propagujących nowoczesne poglądy, a włoscy nawigatorzy żeglowali nie tylko do Nowego Świata, lecz również poszukiwali nowych szlaków na Wschód. W okresie pomiędzy wydarzeniami z 1492 roku a niespodziewanym zwycięstwem marynarki chrześcijańskiej nad Osmanami pod Lepanto miejsce Italii w świecie się zmieniło. W miarę jak klarowała się geografia świata, włoskie miasta-państwa nie mogły już dłużej sądzić, iż zajmują centralną pozycję na krzyżujących się szlakach śródziemnomorskich. Mieszkańcy półwyspu patrzyli na rosnącą w siłę Hiszpanię i jej próby (nie zawsze udane) politycznego i instytucjonalnego zdominowania Italii; centra władzy europejskiej przeniosły się następnie gdzie indziej, na północ i zachód od Półwyspu Apenińskiego. Kościół rzymskokatolicki tymczasem stanął w obliczu największego dotychczas wyzwania. W 1511 roku niemiecki mnich Marcin Luter odwiedził Rzym w interesach zakonu augustianów, a następnie opowiedział o szoku, jaki wywołało w nim zepsucie miasta, cytując włoskie przysłowie: „Jeśli piekło istnieje, to Rzym zbudowano nad nim”14. W ciągu kolejnych dekad wyzwanie, jakie stanowił protestantyzm, miało dać Kościołowi katolickiemu impet do zmian.
Znaczenie, jakie nadaje się współcześnie kulturze włoskiego renesansu, łatwo zauważyć, patrząc na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO – spis miejsc uważanych za szczególnie istotne dla ludzkości. Weźmy chociażby wpis na temat historycznego centrum Florencji, powstały w 1982 roku:
„Florencja, zbudowana na miejscu osady etruskiej, stanowi symbol renesansu. W XV i XVI w., za panowania Medyceuszów, odgrywała dominującą rolę gospodarczą i kulturalną. Sześć wieków niezwykłej twórczości artystycznej widoczne jest w XIII-wiecznej katedrze Santa Maria del Fiore, kościele Santa Croce, pałacach Uffizi i Pitti, które są dziełami takich artystów, jak Giotto, Brunelleschi, Botticelli, Michał Anioł"15 .
Na listę UNESCO trafiło także wiele innych dzieł renesansowych: mediolański kościół Santa Maria delle Grazie z Ostatnią wieczerzą Leonarda; Ferrara, miasto renesansowe, z deltą Padu; willa Ippolita d’Este w Tivoli; wille i ogrody Medyceuszy w Toskanii; fortyfikacje weneckie z XVI i XVII wieku; ogród botaniczny w Padwie założony w 1545 roku. Figurują tam także historyczne miasta Mantua i Sabbioneta oraz zespoły zabytkowe w Urbino, Pizie, Wenecji, Neapolu i Sienie. Gdy piszę te słowa w 2019 roku, Włochy mają wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa więcej obiektów niż którykolwiek inny kraj, o włos wyprzedzając o wiele większe Chiny. Jest to częściowo wynikiem dawnych uprzedzeń, ale też daje pogląd na to, jak bardzo włoską kulturę renesansową ceniono w kręgach osób decyzyjnych w kwestiach kulturalnych i dyplomatycznych pod koniec XX wieku.
Działo się tak nie bez powodu. Kultura Italii XV i XVI wieku a w szczególności Florencji – pozostawiła znaczące dziedzictwo z dziedziny sztuki, nauki i myśli politycznej. Użycie terminu „renesans” do opisania tego okresu (podobnie jak „cywilizacja zachodnia”) jest zjawiskiem dziewiętnastowiecznym, a wiele szczegółów tego świata, wyczarowanych przez szwajcarskiego uczonego Jacoba Burckhardta w powstałej w 1860 roku Kulturze odrodzenia we Włoszech – fundamentalnym studium historii renesansu – jest obecnie podawanych w wątpliwość. Jednak idea renesansu i powszechne użycie tego określenia utrzymuje się z dobrego powodu, będę używała go więc tutaj dla wygody. Nie ma wątpliwości, że rozwój wydarzeń w tym okresie był istotny, a wpływowi intelektualiści owych czasów odpowiadali za odrodzenie sztuki klasycznej starożytnych Greków i Rzymian16. Renesans był świadkiem wybijania się niezależnych badaczy, poświęcających się kolekcjonowaniu książek: trzy największe współczesne włoskie biblioteki (watykańska, Medicea Laurenziana we Florencji i Marciana w Wenecji) wywodzą się z tych kolekcji. Był też świadkiem narodzin zwyczaju określania z nazwiska artystów i powstawania ważnych trendów w sztuce świeckiej, w tym malarstwa opartego na mitologii klasycznej. Był świadkiem powstania programu nauczania nowych sztuk wyzwolonych na uniwersytetach i debat o „republikanizmie”, „wolności” i „racji stanu” – które, choć częściej retoryczne niż faktyczne, jeśli chodziło o renesansowe reżimy – miały długofalowy wpływ na politykę.
W wielu opracowaniach na temat renesansu włoskiego rok 1492 (lub czasem 1494, gdy oddziały francuskie wkroczyły do Italii) oznacza początek końca – otwiera okres, w którym cudzoziemcy zaczęli dominować na półwyspie, a wojna wzięła górę nad cywilizacją. Jednak większość ikonicznych renesansowych dzieł sztuki – Mona Lisa, sklepienie kaplicy Sykstyńskiej i Sąd Ostateczny, Wenus z Urbino – powstała w targanym wojną XVI stuleciu. W historii sztuki dzieła późnego renesansu są czasem opisywane jako „manierystyczne”, co odnosi się do sposobu, w jaki artyści odchodzili od przedstawień realistycznych, w naturalnych pozach, w kierunku bardziej wyszukanego, ale również bardziej sztucznego stylu. Lata te przyniosły także pojawienie się pewnych zdecydowanie nowoczesnych zjawisk, przeciwstawnych do tych, które czerpały ze starożytności: kontaktów Europy z Nowym Światem, rozprzestrzenienia się technologii produkcji prochu strzelniczego i rozwoju drukarstwa. Dla mnie jedną z najbardziej fascynujących cech XVI wieku jest sposób, w jaki balansuje on pomiędzy starym i nowym.
Zaczęłam badać historię renesansu prawie dwie dekady temu, ponieważ pragnęłam odmiany od świata współczesnej polityki. Oczywiście nieustannie znajdowałam paralele: chichotałam nad szesnastowiecznymi listami, które nieświadomie antycypowały wypowiedzi znanych mi polityków, lecz byłam przekonana, że przeszłość to obcy kraj. Gdy żartowałam, porównując ponadnarodowe ośrodki europejskie – Rzym z XV i Brukselę z XXI wieku – budziło to śmiech, lecz teraz widzę, że byłam nonszalancka. W miarę upływu czasu przeszłość stawała się dla mnie coraz mniej cudzoziemska. Czytałam o „rewolucji technologicznej” i myślałam o historii druku; czytałam o wyborze papieża Franciszka i myślałam o globalnym Kościele katolickim w XVI wieku; czytałam o kryzysie uchodźczym na obszarze Morza Śródziemnego i myślałam o wygnaniu Żydów i muzułmanów z Hiszpanii. Nie zamierzam twierdzić, że nic się nie zmieniło: jak wiemy, jest wiele różnic między ówczesnym a naszym własnym społeczeństwem. Ale właśnie dlatego, że dziedzictwo renesansu (wieku reform lub wieku odkryć, jak kto woli) stało się tak ważne dla kultury zachodniej i definiowania tego, kim „my” jesteśmy (albo kim „my” nie jesteśmy), warto poznać je lepiej.
To wszystko jest bardzo ważne, ponieważ powszechnie znana historia renesansu – jak wiele wersji współczesnej historii Zachodu – skupia się zbyt często na geniuszu i chwale, a pomija okrucieństwa. Przykładowo spostrzeżenia Machiavellego na temat władzy stały się dziś zestawem ponadczasowych aforyzmów – zapomnieliśmy, że wynikały tak naprawdę z określonego kontekstu. Fakt, iż wszyscy ci ludzie żyli w czasie pierwszych europejskich podróży do obu Ameryk, a czasem mieli z tymi wyprawami bezpośrednio do czynienia, jak również to, że z Italii pochodzili kolonizatorzy, pieniądze na kolonizację i jej opisy, nie są właściwie nieznane. Krwawa strona renesansu zawsze stanowiła część fascynacji tym okresem. Daleko częściej jednakże mówi się o tym w sposób przedstawiony w popularnym serialu telewizyjnym Borgiowie – jako o okresie przepychu, przemocy seksualnej znanych i bogatych, mordujących się nawzajem w pogoni za władzą (a widz pociesza się, że większość z nich zasłużyła na swój los) – niż o okrucieństwie wojny, wypędzeń i kolonizacji czy o przemocy domowej. Taka narracja czyni z Medyceuszy rodzinę mafijną ojców chrzestnych i ma się tak do prawdziwego życia we Florencji XVI wieku jak filmy gangsterskie do życia w miastach rządzonych przez zorganizowaną przestępczość obecnie. Nie mam obiekcji w stosunku do ludzi, którzy lubią brutalne opowieści o zemście: sama opowiadam grupom, które oprowadzam, krwawą historię o masakrze na weselu Baglionich w Perugii w 1500 roku. Jednak za wieloma renesansowymi dziełami sztuki kryje się brutalna rzeczywistość. Weźmy Monę Lisę: Lisa Gherardini, kobieta o tajemniczym uśmiechu, została wydana za handlarza niewolnikami. Angela Zaffetta, która być może pozowała do Wenus z Urbino, padła ofiarą zbiorowego gwałtu. Republika Florencka, która zleciła wykonanie Dawida Michała Anioła, znalazła brutalny kres, padając ofiarą łupieżczego najazdu o „bezprzykładnym okrucieństwie”, w którym zaledwie w kilka godzin życie straciły tysiące ludzi.
Gdy kończyłam tę książkę w marcu 2019 roku, pięćdziesiąt osób zostało zastrzelonych w ataku na dwa meczety w Christchurch w Nowej Zelandii. Napastnik, prawicowy ekstremista, opublikował w mediach społecznościowych wiele historycznych precedensów, które miały usprawiedliwić jego czyny, w tym słynne chrześcijańskie zwycięstwa nad siłami muzułmańskimi. Jednym z nich była bitwa pod Lepanto (1571), temat ostatniego rozdziału mojej książki. Historia XVI wieku rzadko bywa tak jawnie zawłaszczana przez skrajną prawicę jak, powiedzmy, krucjaty czy mity o średniowiecznym Zachodzie wyłącznie białych ludzi. Częściej historia renesansu odgrywała bardziej subtelną, choć nie mniej szkodliwą rolę poprzez mitologizowanie wielkich ludzi, czym przyczyniała się do wzmacniania poglądu na temat europejskiej, chrześcijańskiej i białej wyższości – choć nigdy nie wyrażano tej opinii wprost. Nie oznacza to, że nie można docenić artystycznej innowacyjności Europy w XVI wieku lub nie cieszyć się nią: jest wiele rzeczy, nad którymi można się zastanawiać. Badając, co ludzie renesansowego świata sądzili o zachodzącej rewolucji medialnej, jak rozważali kwestie płci i seksualności lub reagowali na zmiany technologiczne broni, możemy lepiej zrozumieć nasz własny świat i sposoby, w jakie genialne innowacje kulturalne mogą istnieć obok wszelkiego rodzaju okrucieństw – a faktycznie często pozostawać z nimi w ścisłej korelacji.
Książkę Piękno i terror kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Przypisy:
13 A. Molho, The Italian Renaissance: Made in the USA, [w:] Imagined Histories: American Historians Interpret the Past, eds A. Molho, G.S. Woods, Princeton 1998, s. 263294; P.F. Grendler, The European Renaissance in American Life, Westport 2006
14 D. Martin Luthers Werke, ser. 2, tom 3, Tischreden aus den dreissiger Jahren, Weimar, s. 348.
15 Polski Komitet ds. UNESCO, [online] http://www.unesco.pl/?id=304 (4.01.2021).
16 To niejako umniejsza znaczenie uczonych z IX wieku, autorów kopii łacińskich tekstów, na których opierali się uczeni renesansowi; teza ta jest bardziej przekonująca w odniesieniu do literatury greckiej.