Książki, które w 2011 roku zmieniły jej sposób patrzenia na świat, prezentuje Magdalena Galiczek

Data: 2011-12-31 15:22:05 | Ten artykuł przeczytasz w 16 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Książki, które w 2011 roku zmieniły jej sposób patrzenia na świat, prezentuje Magdalena Galiczek

Nie zawsze bestsellery, książki goszczące na pierwszych stronach gazet, są tymi, które najmocniej zapamiętamy. Niepozorne, wydawane - czasem - przez niszowe oficyny - potrafią poruszyć i sprawić, że choć przez moment spojrzymy na świat w zupełnie inny sposób - najciekawsze książki 2011 roku prezentuje Magdalena Galiczek.


Zobacz też:

- 10 najgorętszych lektur 2011 według Justyny Gul

- Najlepsze książki katolickie 2011 roku w ujęciu Danuty Szelejewskiej

- 10 najciekawszych książek fantasy według Damiana Kopcia


Wspomnienia z niepamięci

Tak właśnie dzieje się w przypadku Motyla Lisy Genovy. O chorobie Alzheimera raczej niewiele się mówi i słyszy. A jeśli już padnie nazwa tego schorzenia, to słuchacz zazwyczaj łączy je z osobami w podeszłym wieku, niedołężnymi, wymagającymi nieustannej opieki nie tylko ze względu na doskwierającego im Alzheimera ale przede wszystkim z powodu starości. W Motylu sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Czytelnik poznaje kobietę w średnim wieku, wykształconą, o bystrym i – chciałoby się rzec – wciąż doskonale funkcjonującym umyśle i o wspaniałej i godnej pozazdroszczenia kondycji fizycznej. Alzheimer w przypadku Alice wygląda jak deszczowa chmura na błękitnym, czystym niebie. Jest elementem całkowicie zaskakującym – wręcz niepasującym. Jak wynika jednak z badań, Alzheimer o wczesnym początku jest chorobą spowodowaną mutacją genetyczną, która występuje u ludzi poniżej sześćdziesiątego piątego roku życia. Zdarzają się jednak także przypadki, kiedy tę tragiczną diagnozę słyszą czterdziesto- i trzydziestolatkowie.

Motyl to książka, którą bez względu na wiek, wyznawane poglądy czy literackie upodobania należy przeczytać. Strach i zamykanie się na problemy współczesnego świata powodują jedynie wzrastanie ignorancji i utrudniają z nimi walkę. A wiele chorób, chociaż nadal nieuleczalnych wymaga od drugiego człowieka jedynie otwartości, zrozumienia i chęci nawet najdrobniejszej pomocy czy wsparcia. Motyl to książka, która w ogólnym rozrachunku daje, aczkolwiek nikłą, nadzieję oraz każe spojrzeć na chorobę Alzheimera z innej, nieco bliższej i pozbawionej uprzedzeń perspektywy.


Wbrew ograniczeniom

Spojrzeć na świat oczami osoby chorej mamy także okazję podczas lektury powieści Dziewczyna, która pływała z delfinami. Opowieść o życiu dziewczyny dotkniętej autyzmem rozbudzi w czytelniku żywe emocje. Powieść napisana jest bardzo prostym, wręcz dziecinnym językiem – językiem, którym myśli i którym posługuje się główna bohaterka. Całość czyta się niezwykle szybko, z wypiekami na twarzy i pragnieniem poznania dalszych losów dziewczyny. Powieść Sabiny Berman zainteresuje wszystkich miłośników zarówno literatury pięknej, obyczajowej oraz tej, która podejmuje ważne, współczesne problemy społeczne. Dziewczyna, która pływała z delfinami przyprawi czytelnika o niejeden zawrót głowy. Rozbawi go, wzruszy i zaskoczy. Ale przede wszystkim pokaże, że trudności i ograniczenia są jedynie po to, by z nimi wygrywać.


Rozgryźć brzdąca

Co dzieje się w mózgu dziecka tuż po przyjściu na świat? W jaki sposób maluch wyraża i interpretuje uczucia oraz emocje? Jak niemowlę rozpoznaje swoich najbliższych - rodziców, dziadków, sąsiadów? Czy umysł rocznego dziecka to biała, niezapisana księga? Tego typu pytania dotyczące najwcześniejszych lat życia dziecka można by mnożyć w nieskończoność. Charles Fernyhough to psycholog, wykładowca akademicki, ojciec oraz autor znakomitej publikacji Dziecko w lustrze, która powstała na podstawie jego własnych obserwacji, prowadzonych od momentu narodzin do trzecich urodzin córki Atheny. W swojej książce Fernyhough usiłuje odpowiedzieć na postawione na wstępie pytania, które z pewnością nurtują wielu troskliwych rodziców.

Dziecko w lustrze jest poradnikiem uniwersalnym. Rodzice w średnim wieku porównają opisane przez autora zachowania Atheny z „fochami” swoich, często dorosłych już dzieci. Młodzi rodzice jako dar niebios potraktują poradnik Fernyhougha, bowiem ukaże im on, że reakcje ich maluchów są typowe dla dzieci w danym wieku. Natomiast przyszli rodzice będą mieli okazję doskonale przygotować się na przyjęcie "nowych obywateli" pod swoje skrzydła. Do Dziecka w lustrze zwłaszcza młody rodzic często będzie sięgał, posiłkował się nim i w nim właśnie szukał wsparcia. To, co należy powiedzieć z pełną stanowczością, to to, że książki Charlesa Fernyhougha nie może zabraknąć w żadnym domu, w którym kiedykolwiek mieszkały, mieszkają lub dopiero zamieszkają dzieci.


Samcem być!

Kobiety i mężczyźni różnią się między sobą pod wieloma względami. Nie chodzi tylko o kwestie fizyczne czy psychologiczne, ale o zwyczajnie różne pojmowanie niektórych spraw. Najnowsza książka Dmitrija Strelinkoffa nie jest w żadnym wypadku poradnikiem. Najnowsza książka Dmitrija Strelnikoffa to kwintesencja wybornego humoru. Najnowsza książka Dmitrija Strelnikoffa to - wreszcie - doskonała instrukcja obsługi mężczyzny. Fajnie być samcem zachwyca od pierwszej do ostatniej strony, a od książki – jak od dorodnego i przystojnego samca – trudno jest się oderwać.

Narratorem powieści Strelnikoffa jest wykładowca biologii na jednym z uniwersytetów. Jest to samotny, trzydziestopięcioletni mężczyzna, mieszkający z kotem, którego cudownie ocalił z rąk bezwzględnej kobiety przed kastracją. Życie narratora toczy się głównie na uczelni. Tam też mężczyzna serwuje swoim studentom niezwykle pouczające wykłady dotyczące zwyczajów samców oraz postrzegania przez nich świata. Zachwyceni słuchacze mają okazję dowiedzieć się wiele nie tylko o fizycznych różnicach między samcem i samicą, ale przede wszystkim mogą poznać tajniki umysłu i zachowań samca, bystrego obserwatora, zdobywcy i wojownika. Wiele uwagi wykładowca poświęca także nietypowym przykładom samczych nawyków i umiejętności. Jedną z nich jest choćby rodzenie i opieka nad potomstwem przez koniki morskie. Paleta samczych barw jest ogromna. Narrator nie opisuje jedynie człowieka. Wręcz przeciwnie: na przykładzie zwierząt -poczynając od bezkręgowców, a na kręgowcach skończywszy - tłumaczy złożone zachowania mężczyzn. Obok wykładów, narrator prowadzi też coś na kształt życia osobistego. Uczęszcza na sesje terapeutyczne, jest uzależniony od plotkarskich stron internetowych, kupuje swojemu kotu Włodzimierzowi trzy kocice, a do jego mieszkania wprowadza się Fiodor Dostojewski. Ot, tak - zwyczajne, samcze życie.


W poszukiwaniu korzeni

Twórczość Dmitrija Strelnikoffa obejmuje znacznie różniące się od siebie obszary literackie. W Fajnie być samcem autor udowadnia, że poczucie humoru nie odstępuje ani go na krok i że biologia, kojarzona z nieciekawymi lekcjami w szkole ze względu na nudne pierwotniaki i przyprawiające o ból głowy rośliny nago- i okrytonasienne, może być wciągającą i tłumaczącą męskie zachowania czy decyzje nauką. Nikołaj i Bibigul przypomina natomiast powieść Strelnikoffa Złote ryby Czytelnik otrzymuje bowiem zręcznie zakamuflowaną tajemnicę, bardzo wiele, pozornie niezwiązanych ze sobą wątków oraz podróże bohatera – nie tylko w odległe i nieznane dotychczas miejsca, ale także w daleką przeszłość i - oczywiście - w głąb siebie.

Norbert, pół-Niemiec i pół-Irańczyk, syn Horsta Hanke i Szirin Nakkasz, opuszcza rodzinne Niemcy i znajduje mieszkanie w Warszawie. Wkrótce też żeni się z młodą pół-Polką, pół-Rosjanką, Agatą. Niedługo Norbertowi i Agacie rodzi się córka, Emilka. Z dnia na dzień rodzice są coraz bardziej zaniepokojeni zachowaniem córki. Dziewczynka jest małomówna, smutna i nieśmiała. Pewnego dnia Norbert Hanke odkrywa, że historia jego rodziny sięga nie tylko do Iranu czasów szachinszacha, ale także do starożytnej Scytii. W dodatku wśród legend, pamiątek, tradycji i obyczajów przewija się motyw złotych ryb. Mężczyzna jest bardzo zdziwiony tym faktem, gdyż jako ilustrator bardzo lubił szkicować ryby, a jego córka, Emilka, w momencie, gdy dostała na urodziny akwarium z rybami, zaczęła przejawiać wręcz niezdrową fascynację tymi zwierzętami. Sprawy rodziny Hanke przybierają jednak niekorzystny obrót. Wokół Norberta, Agaty i - przede wszystkim - Emilki zaczynają dziać się dziwne rzeczy. W pewnym momencie rodzice zdają sobie sprawę z tego, że życie dziewczynki jest w niebezpieczeństwie.


Meandry własnej historii

Motywem przewodnim Bękarta ze Stambułu jest ludobójstwo Ormian w Turcji w 1915 roku. Młode pokolenie Turków mgliście kojarzy to wydarzenie z lekcji historii, jednak dla Ormian jest to głęboka, niemożliwa do zapomnienia, tkwiąca w sercu zadra. Elif Safak dokładnie analizuje postawę ludności tureckiej oraz ormiańskiej wobec tej masakry. Ukazuje, jak wielka przepaść światopoglądów dzieli te dwie narodowości. Podkreśla jednak, że nie jest niemożliwym odnalezienie wspólnego, opartego na szczerym zrozumieniu i przebaczeniu języka.

Obok podniosłych wątków wypływających z historii Stambułu, Elif Safak serwuje czytelnikowi także pełne humoru, ale i gorzkich łez czy rozczarowań wątki obyczajowe. Asya, tytułowy bękart, nie wie, tak samo jak reszta pań Kazanaci, kim jest jej ojciec. Kiedy prawda wychodzi na jaw, okazuje się bardzo bolesna, zaskakująca i wręcz nieprawdopodobna.

Bękart ze Stambułu to znakomita literatura, po części rozprawiająca się z duchami przeszłości, po części analizująca skomplikowane ludzkie charaktery. Elif Safak ukazuje, że nawet dzieląca ludzi nienawiść może zostać przełamana, a wspólna przeszłość może stać się motorem napędowym do odbudowy szczerych, kipiących zaufaniem więzów przyjaźni.


Sekrety małego miasteczka

Przyjaźń, której fundamenty postawiono na bardzo grząskim gruncie, żyjące stereotypami małe, australijskie miasteczko oraz mroczna, nie dająca przejść dwóm nastolatkom do porządku dziennego tajemnica to tylko najważniejsze obrazy, jakie zarysowuje Craig Silvey w swojej znakomitej powieści Jasper Jones. Trzymająca w napięciu, przewrotna i obnażająca tajniki ludzkich osobowości – od książki Silveya nie sposób się oderwać.

Pewnej nocy do okna pokoju, w którym spał trzynastoletni Charlie Bucktin, puka znany w miasteczku łobuz, Jasper Jones. Początkowo Charlie jest zmieszany i nieco oszołomiony całą sytuacją, jednak w tym samym momencie na równie przerażonego wygląda miejscowy chuligan. Z tłumaczeń Jaspera wynika, że chłopak chce coś Charliemu pokazać. Po dość długiej wędrówce w głąb puszczy, oczom chłopców ukazuje się potworny widok. Na jednym z konarów rozłożystego drzewa wiszą zwłoki młodej dziewczyny. Jones jest przekonany, że dziewczyna została zamordowana, a oprawca w celu zasugerowania samobójstwa powiesił ciało na drzewie. Początkowo Charlie myśli tylko o tym, aby powiadomić policję. Jasper odwodzi go od tego zamiaru, tłumacząc, że jest to jego tajna kryjówka, którą ktoś wykorzystał, by podejrzenie o morderstwo padło właśnie na Jonesa. Charlie jest zrozpaczony. Z jednej strony ślepo wierzy w niewinność Jaspera, z drugiej - uwikłanie w tajemniczą śmierć Laury Wishart zaczyna go przerastać. Po głębokim namyśle chłopcy postanawiają zdjąć ciało dziewczyny z drzewa i ukryć. Decydują się przywiązać do jej nóg kamienie, a ciało wrzucają do głębokiej sadzawki. Przyrzekają sobie, że nikomu nie zdradzą swojego sekretu i wymierzą sprawiedliwość na własną rękę. Tymczasem z biegiem dni w miasteczku zbierają się ekipy poszukiwawcze. Nikt nie wie, gdzie i dlaczego zniknęła szesnastolatka.


Blondynka wszechczasów

O gwiazdach, ikonach czy symbolach nie można pisać w zwyczajny sposób. Tym bardziej, jeśli autor za cel stawia sobie ukazanie nieznanego dotąd oblicza tak kontrowersyjnej, a równocześnie kochanej, podziwianej i uwielbianej gwiazdy showbiznesu, jaką bez wątpienia była Marilyn Monroe. Joyce Carol Oates w niepokojącej powieści Blondynka portretuje Normę Jean Baker jako zagubioną, spragnioną miłości i skrzywdzoną przez życie dziewczynę. Książka Oates zaskoczy, być może - zbulwersuje, ale przede wszystkim - poruszy czytelnika do głębi.

Autorka z niezwykłą wprawą kreśli portret kobiety, której osobowość to mozaika przeróżnych charakterów. Książka Joyce Carol Oates przypomina powieść gotycką. Upiorna i gęsta wręcz atmosfera narracji, szaleństwo najpierw matki Normy Jean, a potem samej Monroe, a także mroczna fabuła prywatnego, osnutego tajemnicą życia aktorki sprawiają, że Blondynkę czyta się z wypiekami na twarzy. Joyce Carol Oates w swojej książce stara się ukazać Normę Jean w sposób wiarygodny, a przy tym ludzki i prawdziwy. Nie wyśpiewuje peanów i pochwalnych pieśni na cześć Monroe. Pokazuje życie aktorki w taki sposób, w jaki prawdopodobnie ono wyglądało. Oczywiście wiele elementów i motywów jest w powieści umownych i symbolicznych, jednak w ogólnym rozrachunku Marilyn Monroe ukazana jest jako bogini piękna, którą pragnęło się dotykać, podziwiać i całować, a z którą życie i obcowanie na dłuższą metę stawało się najgorszym z możliwych koszmarów.


Przerażająco zabawne

Jeśli książka przeciętnemu czytelnikowi kojarzy się z plikiem zadrukowanych kartek, obłożonych mniej lub bardziej twardą oprawą – to publikacje Edwarda Gorey’a wymykają się dość znacznie poza tę definicję. Wydany nakładem Znaku zbiór opowieści tego znakomitego pisarza i rysownika to dowód na to, jak wielkim modyfikacjom można poddać książkę, a ona mimo wszystko dalej będzie spełniała swoje zadanie. Będzie bawić, przerażać i zaskakiwać. Tak, jak ma to miejsce w przypadku Osobliwego gościa i innych utworów Edwarda Gorey’a.

Podstawowym elementem, jaki dostrzeże czytelnik w książce Gorey’a, będzie kreska. A właściwie ilustracje, które za pomocą miliona kresek postawionych pewną ręką na białym, czystym papierze, przerodziły się w rysunki. Rysunki nietypowe, a już z pewnością odbiegające od takich, jakie spodziewa się ujrzeć czytelnik, wiedząc, że ich autor urodził się i niemal całe swoje długie życie spędził w Stanach Zjednoczonych. Ilustracje są tak nieamerykańskie, jak amerykański był ich twórca. Przedstawione postaci, miejsca czy atmosfera dzieł Gorey’a do złudzenia przypominają wiktoriańską Anglię, a nie nowoczesne dzieła, zdobiące ściany Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku. Ilustracje są czarno-białe i przypominają niezwykle starannie wykonane grafiki. W rysunkach Gorey’a jest jednak także coś bardzo niepokojącego. Mrok, gęsta i ciężka atmosfera zdają się emanować z każdej ilustracji. Groteska, absurd czy purnonsens? Autor użył wszystkich tych barw po trochu i w konsekwencji uzyskał niepowtarzalną, zdumiewającą mieszankę czarnego humoru.

Rysunki to jednak dopiero połowa tajemnicy Edwarda Gorey’a. Pod obszernymi ilustracjami znajduje się ograniczony do minimum tekst, stanowiący komentarz do dzieła. Także – a, być może, przede wszystkim – w tekście czytelnik w pełni ujrzy makabrę i przerażające poczucie humoru autora. Można nawet stwierdzić, że Gorey nic sobie nie robi ze świętości, kpi z moralności i w twarz śmieje się śmierci. A co czyni czytelnik? Podąża śladem autora i czerpie garściami z jego poczucia humoru.


"Kiedy pomyślę, że Beethoven umarł, a tylu idiotów żyje..."

Tytułowa bohaterka opowiadania Kiki van Beethoven to dobiegająca kresu swoich dni kobieta, która spędza pozostały jej jeszcze czas na spotkaniach ze współlokatorkami domu spokojnej starości. Pewnego dnia w sklepie z antykami zauważa ona maskę Beethovena, którą bez namysłu kupuje i zanosi do swojego mieszkania. Zaprasza przyjaciółki i wraz z nimi ze skupieniem przygląda się nabytkowi. Kiki czuje się rozczarowana. Maska milczy, nie towarzyszy jej znany z dzieciństwa dźwięk koncertów Ludwiga van Beethovena. Kiki postanawia, że rozwiąże tę frapującą sprawę i dowie się, dlaczego muzyka Beethovena nie jest już dla niej tym, co pamięta z lat młodości.

Ta książka znalazła się w zestawieniu właściwie pomimo swej drugiej części. O ile bowiem Kiki van Beethoven jest tekstem niezwykle poruszającym, głębokim i zdecydowanie bardziej szczerym czy udanym niż wcześniejsze opowiadania Erica-Emmanuela Schmitta, o tyle w eseju, który dopełnia całości, francuski dramaturg bardzo często popada w banał i zupełnie niepotrzebny patos. Schmitt po raz kolejny "odkrywa w nim Amerykę", znajdując lekarstwo na bolączki tego świata. Rzecz w tym, że jego recepta bardzo często okazuje się kiczem.

 

Zobacz też:

- 10 najgorętszych lektur 2011 według Justyny Gul

- Najlepsze książki katolickie 2011 roku w ujęciu Danuty Szelejewskiej

- 10 najciekawszych książek fantasy według Damiana Kopcia

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje