Spotkanie królowych. Fragment książki „Kraina Opowieści. Zaklęcie życzeń"

Data: 2018-10-14 23:56:48 | Ten artykuł przeczytasz w 15 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Spotkanie królowych. Fragment książki „Kraina Opowieści. Zaklęcie życzeń

Znacie Chrisa Colfera? To aktor, który zasłynął za sprawą młodzieżowego serialu Glee. Ale to także utalentowany... pisarz. W swej książce Kraina Opowieści. Zaklęcie życzeń zaprasza on czytelników do świata czarownic, wilków, goblinów, trolli i innych cudownych stworzeń. Ta powieść to prawdziwa gratka dla miłośników magii i baśniowości! Do lektury zaprasza Wydawnictwo Młodzieżówka – nowa marka Grupy Wydawniczej Papierowy Księżyc, skierowana do młodych ludzi w wieku od 6 do 106 lat. Oferta wydawnicza Młodzieżówki obejmuje wysokiej jakości literaturę young adult dla młodych duchem i/lub ciałem. Dziś w naszym serwisie prezentujemy fragmenty pierwszej publikacji Młodzieżówki:

Spotkanie królowych. Prolog

Loch był okropnym miejscem. Pochodnie przymocowane do kamiennych ścian rzucały skąpe, rozedrgane światło. Ze sklepienia kapała cuchnąca woda z fosy okalającej zamek. Po podłodze biegały wielkie szczury, węsząc w poszukiwaniu pożywienia.

Nie było to odpowiednie miejsce dla królowej. Dopiero co wybiła północ i wszędzie panował spokój, z rzadka tylko dawało się słyszeć brzęknięcie tego czy tamtego łańcucha. W martwej ciszy echem rozległy się kroki pojedynczej pary stóp. Ktoś schodził spiralnymi schodami wiodącymi do lochów.

U wylotu klatki schodowej pojawiła się młoda kobieta, od stóp do głów spowita długą szmaragdową peleryną. Ostrożnie ruszyła wzdłuż rzędu cel, budząc zainteresowanie przebywających wewnątrz więźniów.

Z każdym krokiem szła coraz wolniej, a jej serce biło coraz mocniej.

Więźniów uszeregowano według ciężaru popełnionych przestępstw. Im dalej w głąb lochu, tym okrutniejsi i bardziej niebezpieczni przebywali tam zbrodniarze. Kobieta zmierzała do celi położonej na samym końcu korytarza, gdzie przebywał więzień specjalny, pilnowany przez barczystego strażnika.

Przyszła tu, aby zadać proste pytanie. Pytanie to codziennie zaprzątało jej myśli. Spędzało sen z powiek prawie każdej nocy, a kiedy już udawało jej się zasnąć, wypełniało jej sny. Tylko jedna osoba mogła jej udzielić odpowiedzi – i znajdowała się po drugiej stronie krat.

– Chcę się widzieć z więźniem – powiedziała zakapturzona kobieta do strażnika.

– Nikomu nie wolno tam wchodzić – odrzekł strażnik, niemal rozbawiony życzeniem, które wyraziła. – Mam ścisłe rozkazy od rodziny królewskiej.

Kobieta zsunęła kaptur, odsłaniając twarz. Jej cera była blada jak śnieg, włosy czarne jak węgiel, a oczy zielone jak las. Słynęła z urody w całym królestwie, a historię jej życia znano również w ościennych krajach.

– Wasza Królewska Mość, błagam o wybaczenie! – Oszołomiony strażnik pośpiesznie zgiął się w przesadnie czołobitnym ukłonie. – Nie spodziewałem się, że przyjdzie tu ktoś z pałacu.

– Nie ma potrzeby przepraszać – odrzekła. – Ale nie zdradź nikomu, że tu byłam.

– Oczywiście – odparł strażnik, kiwając głową.

Kobieta odwróciła się w stronę kraty, czekając, aż ta zostanie podniesiona, ale strażnik się zawahał.

– Czy Wasza Królewska Mość jest pewna, że chce tam wejść? – zapytał. – Nie wiadomo, co może się stać.

– Mimo to muszę tam wejść – odrzekła kobieta. – Bez względu na ryzyko.

Strażnik ujął duże koło poruszające dźwignią i zakręcił nim. Krata uniosła się. Kobieta wzięła głęboki oddech i przeszła pod nią. Znalazła się w dłuższym, mroczniejszym korytarzu, kolejne kraty i bariery unosiły się przed nią, a następnie opadały z powrotem za jej plecami. W końcu dotarła do ostatniej kraty i po jej podniesieniu wkroczyła do celi.

Więźniem była kobieta. Siedziała na stołku pośrodku pomieszczenia i spoglądała w górę, gdzie znajdowało się okienko. Odczekała chwilę, zanim uznała za stosowne przyjąć do wiadomości fakt, że ktoś ją odwiedził. Był to pierwszy gość, jakiego miała, odkąd trafiła do lochu, i nie musiała się odwracać, by wiedzieć, kto to taki. Istniała tylko jedna możliwość.

– Witaj, Śnieżko – powiedziała cicho uwięziona.

– Witaj, macocho – odparła Królewna Śnieżka, drżąc z nerwów. – Mam nadzieję, że zastałam cię w dobrym zdrowiu.

Chociaż wcześniej przećwiczyła sobie dokładnie to, co zamierzała powiedzieć, odkryła teraz, że głos zamiera jej w gardle.

– Słyszałam, że teraz to ty jesteś królową – podjęła macocha.

– To prawda – odrzekła Śnieżka. – Odziedziczyłam tron zgodnie z życzeniem mojego ojca.

– A zatem, czemu zawdzięczam ten zaszczyt? Czy przyszłaś tu, by napawać się, jak usycham w zamknięciu? – spytała macocha. W jej głosie dźwięczały żelazna stanowczość i moc. Powiadano, że mogła sprawić, by najsilniejsi mężczyźni topnieli jak lód na wiosnę.

– Wprost przeciwnie – odrzekła Śnieżka. – Przyszłam, by zrozumieć.

– Co konkretnie zrozumieć? – spytała szorstko macocha.

– Dlaczego... – Śnieżka się zawahała. – Dlaczego zrobiłaś to, co zrobiłaś.

I kiedy te słowa wreszcie padły, poczuła się, jakby z jej ramion zdjęto ciężar. Wreszcie zdołała zadać pytanie, które tak bardzo jej ciążyło. Połowę wyzwania miała już za sobą.

– Wiele jest na tym świecie rzeczy, których nie rozumiesz – odrzekła macocha, po czym odwróciła się, by spojrzeć na swoją pasierbicę.

Po raz pierwszy od długiego czasu Śnieżka ujrzała twarz swojej macochy. Była to twarz kobiety, o nieskazitelnej niegdyś urodzie, i twarz kobiety niegdyś władającej królestwem. Teraz jednak, gdy ta siedząca przed Śnieżką kobieta tkwiła w więzieniu, cały jej powab zniknął, a usta pozostawały skrzywione w wyrazie
smutku i rozgoryczenia.

– Niewykluczone – odrzekła Śnieżka. – Ale, czy możesz mnie winić za to, że próbuję dociec, co tobą kierowało? Ostatnie lata życia Śnieżki były najbardziej skandalicznymi w całej historii rodziny królewskiej. Wszyscy znali opowieść o pięknej królewnie, która uciekła i zamieszkała z siedmioma karłami, ukrywając się przed
zazdrosną macochą. Wszyscy wiedzieli o podstępnie zatrutym jabłku i pozornej śmierci, od której uratował Śnieżkę przystojny książę.

Historia była prosta, ale jej dalszy ciąg już nie. Chociaż świeżo zawarte małżeństwo i obowiązki monarchini zapewniały Śnieżce wiele zajęć, wciąż przyłapywała się na rozmyślaniu, czy to prawda, że przyczyną wszystkiego była próżność jej macochy. W głębi serca nowa królowa nie mogła uwierzyć, że ktoś mógłby być do tego stopnia przepełniony chęcią szkodzenia innym.

– Czy wiesz, jak nazywają cię tam, na zewnątrz? – zapytała Śnieżka. – Za tymi murami świat mówi o tobie: Zła Królowa.

– Jeżeli świat nadał mi takie miano, nauczę się z tym żyć – odrzekła Zła Królowa. – Kiedy świat podejmie decyzję, ciężko go nakłonić, żeby zmienił zdanie.

Śnieżkę zdumiało, że macocha wykazuje taką obojętność. Jednak królewna pragnęła, żeby Zła Królowa przestała być obojętna. Potrzebowała zyskać dowód, że że w macosze tlą się jeszcze jakieś ludzkie uczucia.

– Po tym, jak odkryto twoje zbrodnie przeciwko mnie, lud chciał wykonać na tobie wyrok śmierci! Całe królestwo pragnęło cię widzieć martwą! – Głos Śnieżki przycichł do ledwie słyszalnego szeptu, gdy walczyła z emocjami, które w niej wezbrały. – Ale nie pozwoliłam na to. Nie mogłam...

– Mam ci dziękować za to, że mnie oszczędziłaś? – spytała Zła Królowa. – Jeżeli oczekujesz, że ktoś ci padnie do nóg i okaże wdzięczność, przyszłaś do niewłaściwej celi.

– Nie zrobiłam tego dla ciebie. Zrobiłam to dla siebie samej – odparła Śnieżka. – Czy ci się to podoba, czy nie, jesteś jedyną matką, jaką kiedykolwiek znałam. Nie potrafię w tobie widzieć tego bezdusznego potwora, za którego uważa cię reszta świata. Bez względu na to, czy faktycznie tak jest, wierzę, że gdzieś głęboko masz serce. Po bladej twarzy Śnieżki popłynęły łzy. Obiecywała sobie, że pozostanie silna, ale w obecności macochy natychmiast straciła kontrolę nad swoimi uczuciami.

– W takim razie obawiam się, że jesteś w błędzie – odrzekła Zła Królowa. – Jedyna dusza, jaką kiedykolwiek miałam, umarła dawno temu, a jedyne serce, jakie u mnie znajdziesz to serce z kamienia.

Zła Królowa faktycznie miała serce z kamienia, ale nie w piersi. Odłamek skały o kształcie i wielkości ludzkiego serca leżał na stoliku w kącie celi. Był to jedyny przedmiot, który Złej Królowej pozwolono zachować po aresztowaniu. 

Śnieżka rozpoznała ten kamień. Pamiętała go z dzieciństwa. Zła Królowa traktowała go jak coś ogromnie cennego i nigdy nie spuszczała z oka. Śnieżce nigdy nie wolno było go dotknąć ani wziąć do ręki, ale teraz nic nie mogło jej powstrzymać.

Przeszła przez całą szerokość celi, podniosła kamień i przyjrzała mu się z ciekawością. Jego widok przywołał falę wspomnień. Znów poczuła ten sam przytłaczający smutek i poczucie opuszczenia, co w dzieciństwie, gdy macocha ją zaniedbywała.

– Przez całe życie pragnęłam tylko jednego – oznajmiła Śnieżka. – Twojej miłości. Kiedy byłam dziewczynką, chowałam się w pałacu i godzinami siedziałam w ukryciu, bo miałam nadzieję, że zauważysz, że mnie nie ma. Ale nigdy nie zauważałaś. Całymi dniami przesiadywałaś w swoich komnatach w towarzystwie zwierciadeł, kosmetyków i tego kamienia. Spędzałaś więcej czasu z obcymi, którzy ci dostarczali specyfiki opóźniające starzenie, niż z twoją własną córką. Dlaczego?

Zła Królowa nie odpowiedziała.

– Czterokrotnie próbowałaś mnie zabić, z tego trzy razy własnoręcznie – ciągnęła Śnieżka, z niedowierzaniem kręcąc głową. – Kiedy przebierałaś się za staruszkę i odnajdywałaś mnie w chacie karłów, zawsze wiedziałam, że to ty. Wiedziałam, że jesteś niebezpieczna, ale i tak za każdym razem otwierałam ci drzwi. Wciąż miałam nadzieję, że się zmienisz. Pozwalałam, żebyś mnie krzywdziła.

Dotąd Śnieżka nigdy nikomu się nie zwierzała i teraz, wypowiedziawszy to wszystko na głos, ukryła twarz w dłoniach i zaczęła płakać.

– Myślisz, że ty c oś w iesz n a t emat z łamanych serc? – spytała Zła Królowa tak ostro, że zaskoczyło to jej pasierbicę. – Nie wiesz nic o cierpieniu. Ja nigdy nie okazywałam ci czułości, ale od momentu, gdy się urodziłaś, kochało cię całe królestwo. Inni jednak nie mają tyle szczęścia. Inni, Śnieżko, czasem muszą się pogodzić z utratą jedynej osoby, jaka kiedykolwiek darzyła ich miłością.

Śnieżka nie wiedziała, co odpowiedzieć. O kim mówiła jej macocha?

– Czy mówisz o moim ojcu? – zapytała Śnieżka.

Zła Królowa zamknęła oczy i pokręciła głową.

– Naiwność, cóż to za luksus – powiedziała. – Możesz wierzyć lub nie, Śnieżko, ale miałam własne życie, zanim stałam się częścią twojego.

Śnieżka zamilkła, trochę zawstydzona. Wiedziała, oczywiście, że życie macochy przed ślubem wyglądało inaczej, ale nigdy się nie zastanawiała jak. Jej macocha zawsze była tak skrytą osobą, że Śnieżka nigdy nie miała odwagi wnikać w jej przeszłość.

– Gdzie jest moje zwierciadło? – zapytała tymczasem Zła Królowa.

– Zostanie zniszczone – odrzekła Śnieżka.

Nagle poczuła, że kamień Złej Królowej, który nadal trzymała w dłoni, stał się znacznie cięższy. Nie wiedziała, czy naprawdę tak się stało, czy może tylko sobie to wyobraziła. Jej ręka ścierpła od ciężaru kamiennego serca i Śnieżka musiała je odłożyć.

– Jest tyle rzeczy, o których mi nie mówisz – powiedziała. – Tyle rzeczy, które, przez te wszystkie lata, ukrywałaś przede mną.

Zła Królowa spuściła wzrok, wbijając go w posadzkę. Milczała.

– Być może jestem jedyną osobą na całym świecie, która darzy cię współczuciem. Proszę, powiedz mi, że nie na próżno – rzekła błagalnie Śnieżka. – Jeśli jakieś wydarzenia z twojej przeszłości wpłynęły na twoje niedawne decyzje, proszę, wyjaśnij mi to.

Nadal nie było odpowiedzi.

– Nie wyjdę stąd, dopóki mi nie powiesz! – krzyknęła Śnieżka, po raz pierwszy podnosząc głos.

– W porządku – odrzekła Zła Królowa.

Śnieżka usiadła na drugim stołku znajdującym się w celi. Czekała niecierpliwie, aż macocha, która postanowiła po pierwszych słowach zrobić pauzę, zacznie mówić.

– Ludzie już zawsze będą koloryzować opowieść o tobie – oznajmiła Zła Królowa. – Nikt nie zastanowi się dwa razy nad tym, jak powinna wyglądać opowieść o mnie. Po wieczne czasy pozostanę zdegradowana do roli groteskowego czarnego charakteru. Jednak świat nie potrafi pojąć jednej rzeczy: czarny charakter to ofiara, której historii nie opowiedziano. Wszystko, co uczyniłam, cały dorobek mego życia i zbrodnie przeciwko tobie, wszystko to było dla niego.

Śnieżka poczuła narastający ciężar we własnym sercu. Zakręciło jej się w głowie, a jej ciało zamarło, bez reszty owładnięte ciekawością.

– Dla kogo? – zapytała tak szybko, że zapomniała ukryć desperację i ta zadźwięczała w jej głosie.

Zła Królowa zamknęła oczy, pozwalając, by przypłynęły do niej wspomnienia. Obrazy miejsc i ludzi z odległej przeszłości wyfrunęły z głębi jej umysłu niczym świetliki z jaskini. W młodości tyle widziała... Tylu rzeczy, ku swemu żalowi, nie umiała przywołać z pamięci, a o tylu innych pragnęła zapomnieć...

– Opowiem ci o mojej przeszłości, a w każdym razie o przeszłości kogoś, kim dawniej byłam – oznajmiła. – Ale czuj się ostrzeżona. Moja opowieść nie kończy się słowami „a potem żyli długo i szczęśliwie”.

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Kraina Opowieści. Zaklęcie życzeń
Chris Colfer3
Okładka książki - Kraina Opowieści. Zaklęcie życzeń

Międzynarodowy bestseller, który wkrótce zostanie sfilmowany! Pierwszy tom bestsellerowej serii przygodowej dla czytelników w każdym...

dodaj do biblioteczki
Autor
Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje