Czasami dawni wrogowie okazują się najlepszymi sojusznikami. Gorzej, gdy działa to w drugą stronę...
We Wrocławiu zostają znalezione zwłoki dwudziestoletniego Rafała Góry, a podejrzanym o morderstwo jest jego najlepszym przyjaciel, Sebastian. Buksujące w miejscu policyjne śledztwo mogłoby skorzystać z pomocy prywatnego detektywa Tomka Winklera, ale jest jeden problem: Winkler zna podejrzanego i ma pewne powody, by wierzyć w jego niewinność. Ma też sporo wątpliwości... Może dlatego zgadza się włączyć w dochodzenie swoją najbliższą współpracowniczkę - Romę Wiśniowiecką, prywatnie: babcię. Gdy Winkler rusza tropem tajemniczego ,,Tuliboru", Roma prowadzi własne śledztwo w kipiącej od przemilczanych sekretów miejscowości, z której pochodził zabity chłopak.
Żadne z nich jeszcze nie wie, że w tej sprawie jest też druga śmierć.
Do lektury powieści Śmierć druga Beaty i Eugeniusza Dębskich zaprasza Wydawnictwo Agora. Jeśli chcecie otrzymać tę książkę za darmo, prześlijcie na adres: promocja@prart-media.pl link do dowolnej opinii zamieszczonej przez Was na łamach serwisu Granice.pl. Zadeklarujcie też, że chcecie zrecenzować książkę Śmierć druga i dodać opinię lub recenzję na jej temat na łamach naszego portalu, a w tytule maila wpiszcie: akcja recenzencka - „Śmierć druga". Wydawnictwo Agora wybierze 40 najciekawszych zgłoszeń i prześle egzemplarze powieści. Na zgłoszenia czekamy tylko do 4 listopada 2022 – trzeba więc się pospieszyć.
W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Śmierć druga. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Winkler już otwarcie popatrzył na Malickiego.
– Wiesz coś o tym? – zapytał ostro.
– A jak myślisz? – Malicki wyjął papierosy, oderwał i wyrzucił filtr, zapalił. Wypuszczając dym, który tłumił i matowił głos, mówił dalej: – To moja dzielnia. Ciało znaleziono na nasypie od strony stadionu Śląska. Sprawę dostała Magda Borkońska, czyli również ja. – Zaciągnął się drugi raz, łapczywie, popatrzył na Romę, potem na Iwę. – Dość krwawa historia, ale więcej nie mogę. – Sięgnął po swój kieliszek i dopił aperol, nikt poza nim nie miał już ochoty na drinka. Winkler też zapalił, a chowając papierosy do kieszeni, spojrzał na trawę i trafił spojrzeniem na stopy Malickiego. Miał różne skarpety, i to mocno różne, prawą ciemnoczerwoną w jakiś wzorek, główka zajączka czy myszki, lewa była gładka, granatowa. Powstrzymał się od pytania, bo to ewidentnie była prowokacja, a nie chciał Malickiemu robić przyjemności.
– Odechciało mi się aperolu – skwitowała Roma.
Nikt nie skomentował. Tomasz przeleciał wzrokiem po obecnych, odnotował, że nadzwyczaj dużo spojrzeń kierowało się na nich. I nie skarpety Malickiego były tego powodem. Synkiewicz musiał puścić parę w kilku miejscach, połowa obecnych zerkała na Iwę, jakby miała do przekazania więcej danych.
Malicki zaciągnął się ostatni raz, zgasił połówkę w popielniczce.
– Na mnie trąbią, jak to się mówi. Dziękuję państwu za towarzystwo. – Ukłonił się Romie i Iwie. – My się chyba skontaktujemy jakoś, nie? – powiedział do Tomasza. – I to niedługo, jak sądzę?
Wszyscy zrozumieli, że w tych słowach zawiera się obietnica.
Malicki uśmiechnął się szeroko, odwrócił i pomaszerował do furtki prowadzącej na parking.
– I właśnie się dowiedzieliśmy – powiedział Tomasz, też gasząc papierosa – że przyszedł tu w określonym celu. A celem tym było? – zapytał tonem zarezerwowanym dla prowadzącego rozdanie Oscarów. – Wciągnięcie Tomasza W.! Brawo!
Nad parasolem zawisła cisza, po chwili Roma, mimo wcześniejszej deklaracji, sięgnęła po kieliszek i wypiła swój aperol spritz.
– To jest mądry facet! – oświadczyła.
– To jest cwany facet! – uzupełniła Iwa.
– To jest pies z problemem w robocie – zakończył Winkler. Obie popatrzyły na niego pytająco. – Skoro się tu zjawił, to znaczy, że nie mają niczego na „ś”: świadków, śladów, świadectw, czyli śśśledztwo zabuksowało, zanim się rozpędziło. – Zrobił krok w bok i usiadł na metalowo-plastikowym krześle. – Ale na razie nie musimy się niczym martwić… Oczywiście poza tym, że ktoś nie żyje, a inny ktoś jest podejrzany o spowodowanie tego zgonu.
Roma otworzyła swoją torebkę i chwilę wpatrywała się w jej zawartość. Zastanawiała się, co świetnie wiedzieli i Iwa, i Tomasz, czy zapalić deficytowego royala czy „czarniutkiego malborasa”, w końcu wyjęła płaską paczkę marlboro i poczekała na zapalniczkę wnuka.
– Pamiętam… – Wypuściła długą strugę dymu, taką, którą wnuk nazywał „elegancką”. – …że jak go opisywałeś, to, owszem, krytycznie, ale też jakby ze współczuciem.
Winkler przyglądał się babci z uwagą.
– On się za bardzo wczuwa w środowisko, które penetruje. Jakbym był jego przełożonym, nigdy bym go nie oddelegował do żadnych narkobiznesowych spraw. – Wyjął swoje papierosy. – Ale widzę, że albo się otrząsnął… – Zapalił.
– Albo penetruje teraz nasze środowisko! – Iwa się roześmiała.
Spodobało się, cała trójka chichotała chwilę.
– W sumie to jesteśmy toksyczną rodziną – powiedziała Roma, zmieniając temat i wypuszczając dym w atmosferę. – Chodzi mi, oczywiście, o palenie. Żeby wszyscy członkowie palili, to to się rzadko zdarza.
Książkę Śmierć druga kupicie w popularnych księgarniach internetowych: