W księgarniach znajdziecie już znakomitą publikację Melanie Philips Londonistan. Jak Wielka Brytania stworzyła islamski terror. To najważniejsza książka w dotychczasowym dorobku Melanie Phillips. Jej pierwsze wydanie (amerykańskie wydawnictwo Encounter Books, maj 2006; obecnie ukazała się już jedenasta edycja) wzbudziło poruszenie w Wielkiej Brytanii. Bez cienia przesady można powiedzieć, że była to najważniejsza polityczna książka na Wyspach od wielu lat. Kraj, poruszony informacją o krwawych zamachach, do jakich doszło w Londynie w lipcu 2005 z trudem przyjmował do wiadomości, że nie dokonali jej anonimowi „obcy”; ale młodzi ludzie, urodzeni, wychowani i wykształceni w Wielkiej Brytanii. Zamachy były jaskrawym dowodem na to, że idea społeczeństwa wielokulturowego, przyświecająca polityce kolejnych brytyjskich rządów wobec imigrantów wyznających islam ostatecznie poniosła fiasko. Łowy „Londonistan”; miejsce gdzie wszelkie radykalne ruchy islamskie znalazły swoje schronienie W to miejsce powstał osobliwy twór – tytuł Phillips zauważa, że problemy z dostosowaniem się do brytyjskiego społeczeństwa dotyczą przede wszystkim muzułmanów. Polityka władz brytyjskich pozwalająca – w imię świętego spokoju, jak uważa Phillips – na zachowanie daleko idącej autonomii dla społeczności muzułmańskich, bynajmniej im tego nie ułatwia. Pozwolenie na kultywowanie tradycyjnych obyczajów wprost uniemożliwia odnalezienie się w nowoczesnym społeczeństwie. Praktyczne wycofanie się państwa –
w imię fałszywie pojętej tolerancji – z monitowania społeczności muzułmańskiej umożliwiło rozwój siatek islamskich terrorystów; pozyskiwanie funduszy, rekrutów i baz do działania.
Zdaniem Phillips rezygnacja Wielkiej Brytanii z działań mających na celu zmuszenie muzułmanów do odnalezienia się w świeckim społeczeństwie brytyjskim wynika przede wszystkim z tego, że Wielka Brytania straciła wiarę w samą siebie. Elity brytyjskie przesiąknięte są poczuciem winy za czasy imperium, które miało być ucieleśnieniem zła; Kościół Anglii, tak naprawdę stracił wiarę, stając się instytucją zupełnie nijaką i w stanie coraz szybszego rozpadu. Tradycyjny brytyjski patriotyzm stał się czymś archaicznym, porzuconym i zastąpionym przez abstrakcyjną „ideologię praw człowieka” . Słowem Brytyjczycy utracili sens istnienia jako wspólnota polityczna (to pochodzący z Ugandy, czarnoskóry arcybiskup Yorku, John Sentamu, wywołał w 2005 roku skandal, oficjalnie chwaląc Imperium Brytyjskie i angielską kulturę, zaś urodzony w Pakistanie, biskup Rochester, Michael Nazer-Ali, ostrzegał, że młode pokolenie brytyjskich muzułmanów jest niezwykle silnie indoktrynowane przez islamskich fundamentalistów). Słowem: „inteligencja, media, politycy, prawnicy, Kościół Anglii, a nawet policja ogarnięte są patologią, wskutek której Londonistan może się rozwijać”. Obok upadku brytyjskiej kultury, innym ważnym powodem dla którego biernie przyglądano się jak rozwijają się sieci islamskiego terroryzmu w Londynie, jest starannie ukryty, ale niezwykle silny wśród brytyjskich elit (zwłaszcza na lewicy) antysemityzm. Wszelkie akcje wymierzone w Izrael mogą liczyć na poparacie brytyjskiego establishmentu.
Opinie o książce:
Lektura obowiązkowa... szokująca.
Michael Burleigh, The Sunday Telegrach
Potępiające.
Michael Gove, The Mail on Sunday
Mocne.
Simon Heffer, The Daily Telegraph
Imponujące.
Rod Liddle, The Spectator
Jeśli komuś z Państwa brakuje Oriany Fallaci, proszę koniecznie sięgnąć po "Londonistan" Melanie Phillips. "Wsciekłość i duma", tyle że w wydaniu lokalnym, londyńskim.
Polityka
"Londonistan to stan umysłu" - ostrzega brytyjska Kasandra. Sądząc po smutnym losie Troi, nawet jeśli jej przepowiednie się nie sprawdzą - lepiej w nie uwierzyć.
Rzeczpospolita