Na imprezę walentynkową w szerszym gronie, na wieczorne tete a tete, na romantyczną kolację (ze śniadaniem lub bez). Dla par, które dopiero się poznają. Dla ludzi, którzy są razem już jakiś i dla „starych, dobrych małżeństw”. Przed 14 lutym mamy dla Was trzy interesujące propozycje gier planszowych z amorem w tle.
Na dobry początek
Kuchnia i seks (Edipresse) to autorska interpretacja znanej i lubianej gry „Flirt towarzyski”, przygotowana przez malarkę Hannę Bakułę i dziennikarza kulinarnego Pawła Lorocha. Nie ma tu elementu rywalizacji, celem gry jest nawiązanie bliższej znajomości, zwrócenie na siebie uwagi lub po prostu poderwanie interesującej nas osoby. A gra się, wymieniając pytania, cięte riposty lub dwuznaczności. Grać mogą dwie osoby (wówczas finał rozgrywki może być tylko jeden), ale pikanterii dodaje sytuacja, kiedy w zabawie uczestniczy więcej graczy. Podczas większej imprezy można też sprawdzić, czy z interesującą nas osobą nadajemy na tych samych falach. Wymagana duża doza poczucia humoru i dystansu do samego siebie.
Do par z niezbyt długim stażem kierowana jest gra On i Ona (Tactic). To ciekawa propozycja dla tych, którzy - będąc na początkowym etapie związku - wciąż odczuwają potrzebę lepszego poznawania partnera, niekoniecznie zadając mu bezpośrednio pytanie i narażając się na niezręczności. Proste zasady, różne kategorie pytań („przeszłość i przyszłość”, „pieniądze i praca”, „dom i relacje” oraz „miłość i seks”) pozwolą z jednej strony dowiedzieć się o sobie nawzajem czegoś więcej, a z drugiej - sprawdzić, ile tak naprawdę o sobie wiemy. Grać mogą dwie osoby, jest też wariant drużynowy dla dwóch do czterech par.
-> Przeczytaj pełną recenzję gry „On i Ona”
To już propozycja przede wszystkim dla osób, które znają się na tyle dobrze, że są w stanie stworzyć zgraną drużynę i pokonać przeciwników. Tu bardzo ważna jest znajomość partnera i umiejętność współpracy. By zdobyć jak najwięcej punktów, trzeba wykonywać bardzo zróżnicowane zadania: są tu kalambury i test wiedzy ogólnej, są pytania otwarte i test zgodności. Nie ma za to miejsca na nudę czy monotonię, a całości wdzięku dodają przezabawne rysunki Andrzeja Mleczki. Oczywiście, istnieje też wariant dla dwóch osób, prawdziwej dynamiki nabiera gra nabiera jednak dopiero w szerszym gronie.
-> Przeczytaj pełną recenzję gry „Gierki małżeńskie”
-> Recenzje najlepszych planszówek zamieszczamy co tydzień w naszym dziale publicystycznym!