Nominację do tytułu "Najlepszej książki na jesień otrzymała powieść Gdy kochają anioły, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Cień Kształtu. To debiutancka powieść Dariusza Kunickiego. Ta osadzona w magicznej trójmiejskiej atmosferze książka pozwala Czytelnikom śledzić losy bohaterów niezwykłej historii miłosnej.
Adrianna, 23-letnia studentka filozofii, marzy o tym, by ukochany mężczyzna pozostał jej wierny na całe życie. Za namową kobiety poznanej na portalu o czarach przyjeżdża do Gdańska na spotkanie z tajemniczym Gabrielem, autorem książki uczącej rzucania miłosnych uroków. Mężczyzna okazuje się być jednym z najwyższych kapłanów czarnej magii, który zdradza Adriannie tajemnicę wszechświata i nieśmiertelności. Z pomocą wiedźmy Agaty dziewczyna poznaje sekrety czarnej magii oraz fascynujące fakty na temat swojej przeszłości. Aby dowiedzieć się, kim była w poprzednim wcieleniu, wyrusza w gwiezdną podróż do wymarłego kręgu. Nie wie jeszcze, że to wydarzenie odmieni jej życie i będzie miało wpływ na losy całej ludzkości... Jak dalej potoczą się jej losy? Warto się o tym przekonać podczas lektury powieści Gdy kochają anioły. Książka rywalizuje o uznanie jurorów i czytelników w II etapie plebiscytu "Najlepsza książka na jesień". Można na nią głosować na www.ksiazkanajesien.pl. Dziś publikujemy pierwszy z jej premierowych fragmentów:
W któryś z wolnych weekendów jak zwykle wróciła do domu rodzinnego. Leżała na łóżku w swoim pokoju i czytała do późna notatki z wykładów, ale nic nie wchodziło jej do głowy. Wstała, zapaliła świecę w metalowym świeczniku w kształcie jakiejś surrealistycznej rzeźby i puściła spokojną muzykę. Gdy domownicy na dobre ułożyli się do snu, rozłożyła na łóżku karty Baji. Poczuła znajomy zapach żywicy, intensywny, ale nie drażniący. Zamknęła oczy i oddychała swobodnie, powoli i płytko. Najpierw pojawiło się mrowienie w palcach, a gdy otworzyła oczy i odwróciła kartę, ujrzała znajomą błyskawicę układającą się w sznur połyskujących pereł.
W tym samym momencie poczuła dziwne odrętwienie, jakby straciła panowanie nad ciałem. Kąciki ust zaczęły jej bezwiednie opadać, a po chwili, również bez jej woli, powoli uniosły się do góry. Ale nie było jej do śmiechu. Ujrzała siebie na łożu śmierci, starą i schorowaną. Z trudem uniosła ręce. Jej młode, zadbane dłonie były blade i pomarszczone.
Nie narodziła się na nowo ani nie przeniosła w czasie. Wszystko przypominało realistyczny sen, jak wtedy taniec z Gotami w Kręgach Kamiennych, tylko ten był przerażający. ¬¬
Dotknęła twarzy. Pod opuszkami palców wyczuła cienką jak pergamin, wiotką skórę. Powoli rozejrzała się dookoła. Przy łożu czuwało troje staruszków. Płakali. Z trudem rozpoznała w ich twarzach ukochane siostry i brata. Bolało ją całe ciało, ale cierpienie jeszcze bardziej potęgowała rozpacz bliskich.
Była niespokojna i miała zamęt w głowie. Raptem zaczęła się zastanawiać, czy słowa Gabriela o zmartwychwstaniu spełnią się. Nie wiadomo skąd przypomniała sobie, jak mówił, że śmierć przypomina kojący sen. Że w kosmicznej ciszy będzie oczekiwać nadejścia nowego wszechświata, który zwróci jej ciało, a potem się przebudzi.
Próbowała unieść głowę. Poruszyła ustami bez kropli krwi, dając do zrozumienia, że pragnęłaby coś powiedzieć. Zauważyła to młodsza siostra, zbliżyła się do łóżka i pochyliła nad jej głową. Poczuła na policzku łaskotanie siwych włosów.
– Wrócę do was, obiecuję – Adrianna powiedziała słabym głosem, mimo że na jej usta cisnęły się inne słowa o tym, że nadal jest młoda i pełna życia. – Nie rozpaczajcie tak bardzo – dodała cicho.
Zmusiła się do uśmiechu. Pragnęła dodać im otuchy.
– Wiem, siostrzyczko – młodsza siostra pochyliła się jeszcze bardziej i szepnęła jej do ucha. – Przypomnij sobie, jak nauczyłaś nas wnikać w dusze. Dzięki tobie poznaliśmy przeszłość i zmieniliśmy nasze życie. Ale przeszłość i przyszłość przestają być istotne, gdy nas opuszczasz. Cierpimy, bo zostawiasz pustkę w naszych sercach. Jedynym pocieszeniem jest to, że niedługo wszyscy pożegnamy się z życiem i szczęśliwie spotkamy na tamtym świecie.
Adrianna chciała coś jeszcze dodać, ale nie mogła poruszyć ustami. Oczy powoli zaczęły zachodzić jej mgłą. Gasło światło dnia, zacierając widok twarzy bliskich i całego pokoju.
Nagle ocknęła się z odrętwienia. W ręku trzymała swoją kartę z połyskującymi koralami. Drugą ręką dotknęła twarzy. Skóra znowu była jędrna i gładka.
Zerwała się z łóżka i podbiegła do drzwi. Zamierzała zbiec na dół, obudzić całą rodzinę i oznajmić im radosną nowinę, że oto wróciła. Przypomnieć, jak bardzo wszyscy cierpieli przy jej łożu śmierci i że zdarzył się cud. Oto znowu są razem, a ona jest wśród nich, jak obiecała. Jednak gdy tylko dotknęła klamki, naszła ją refleksja: „To przecież było wspomnienie z poprzedniego wcielenia, a jej bliscy jeszcze nie odwiedzili wymarłej Ziemi, nie będą wiedzieli, o czym mówi!”.
Następnego dnia rano zeszła do kuchni, gdzie siostry i brat jedli śniadanie i wesoło o czymś rozprawiali. Zbliżyła się do każdego członka rodziny i bez słowa mocno go przytuliła, jakby witała się z nimi po długiej podróży. Miewała dziwne pomysły, więc nikogo zbytnio nie zaskoczyła swoim zachowaniem, tylko młodsza siostra przyjrzała jej się uważniej, jakby coś przeczuwała.
informacja nadesłana