Dokonałaś tego, Anno. "Uczniowie Hippokratesa. Doktor Anna"

Data: 2021-08-23 11:34:10 | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Koniec lat 70. XIX wieku. Anna Tomaszewicz po zakończeniu studiów medycznych na Uniwersytecie w Zurychu wraca do Warszawy z zamiarem otwarcia praktyki. Jest utalentowana, pełna zapału, ma na koncie doskonale przyjęte przez środowisko publikacje naukowe, chce pomagać ludziom. Ale Towarzystwo Lekarskie, do którego zgłasza się niedługo po przyjeździe, widzi w niej przede wszystkim kobietę - kogoś, kto nigdy nie powinien leczyć. Anna cały czas jednak uparcie dąży do celu i po to, by nostryfikować dyplom i w końcu móc pracować w zawodzie, gotowa jest udać się choćby do samego cara.

Tymczasem w stołecznych domach i szpitalach szerzą się choroby powodowane przez wszechobecny brud i nieprzestrzeganie zasad higieny. Zalecenia Josepha Listera, inicjatora antyseptyki, nawet jeśli znane, są ignorowane i wykpiwane przez większość lekarzy i personel medyczny. Po przytułkach i kamienicach jak dziki ogień rozprzestrzenia się gruźlica, a na salach operacyjnych wielu pacjentów umiera, mimo udanych zabiegów. Żniwo zbiera też gorączka połogowa - przypadłość, na którą doktor Anna zwracała szczególną uwagę.

Obrazek w treści Dokonałaś tego, Anno. "Uczniowie Hippokratesa. Doktor Anna" [jpg]

Do lektury najnowszej powieści Ałbeny Grabowskiej Uczniowie Hippokratesa. Doktor Anna zaprasza Wydawnictwo Marginesy. Ostatnio mogliście przeczytać pierwszy fragment książki, tymczasem już teraz zachęcamy do lektury kolejnej części fragmentu:

– Prosimy o pytania medyczne – rzucił sucho dyrektor akademii. – Tylko po to się tu zgromadziliśmy.Dalej egzamin przebiegał już gładko, bez podobnych komentarzy, chociaż po trzech godzinach przepytywania Anna była ogromnie zmęczona. Odpowiadała jednak szybko na wszelkie pytania, precyzyjnie odnosiła się do przedstawianych przez profesorów zagadnień i przytaczała opinie uznanych naukowców oraz, jeśli ją o to proszono, wyrażała swoją.

Wreszcie dyrektor Matuszkin uniósł prawicę.

– Wystarczy – powiedział. – Prosimy panią o opuszczenie sali i poczekanie na wyniki egzaminu na korytarzu. W odpowiednim czasie zostanie pani poproszona.

Kiwnęła głową, podziękowała i wyszła z pomieszczenia. Za drzwiami kilka razy głęboko odetchnęła, potem usiadła ciężko na fotelu. Była przekonana, że egzamin zdała śpiewająco. Zastanawiała się jednak, czy mimo to komisja może nie wydać jej pozwolenia na praktykę albo cofnąć je w przyszłości. Po upływie kilkunastu minut zaczęła się nie na żarty niepokoić, bo nie widziała powodu, by zebrani tak długo dyskutowali nad jej odpowiedziami.

Wreszcie drzwi się uchyliły i zobaczyła rozpromienioną twarz Napoleona Cybulskiego. Weszła za nim do sali i nie mogła powstrzymać wzruszenia, gdyż rozległa się burza oklasków. Niektórzy, jak profesor Tarchanow i szczupły Rosjanin, który wypytywał ją o gruczoł tarczowy, wstali z siedzisk. „Dokonałaś tego”, powiedziała do siebie w myślach.

„Dokonałaś tego, Anno”.

Napoleon Cybulski, który pierwszy pospieszył z gratulacjami, nie mógł się powstrzymać od głośnego wykrzykiwania: „Brawo, brawo, brawo”. Jego pryncypał profesor Iwan Tarchanow podszedł do Anny, by osobiście przekazać jej wyrazy uznania, i zapytał, czy nie zechciałaby wygłosić kilku wykładów dla studentów.

– Pani wiedza w zakresie substancji wydzielniczych przewyższa moją – mówił rozentuzjazmowany. – Pani wiedza ogólna przewyższa moją!

– Dziękuję – odparła grzecznie, szczęśliwa, że wszystko tak dobrze się skończyło i będzie mogła wreszcie zacząć pracować, a nie tułać się po świecie i żebrać o należne jej uznanie. – Niestety nie będę mogła wygłosić wykładów, gdyż wkrótce wyjeżdżam do Warszawy i...

– Drogi kolego – przerwał im dyrektor instytutu – jeśli ledwie absolwentka ma większą wiedzę od pańskiej, to zamiast zapraszać ową osobę do wygłoszenia wykładów, niech sam pan zasiądzie w ławie studenckiej.

Anna nawet nie mrugnęła okiem. Ten człowiek już nie wydawał się jej groźny. Już nie był w stanie jej zaszkodzić. Jego przytyki były niczym innym jak gryzieniem pchły, która ostała się na psie po kąpieli.

– Ależ panie dyrektorze! – oburzył się Tarchanow. – Pani doktor Tomaszewicz jest poddaną cara! Poza tym jest doświadczonym badaczem, naukowcem! Studenci akademii tylko skorzystaliby, gdyby zechciała się podzielić swoją wiedzą.

Widząc, że dyrektor nie zamierza ustąpić, a chcąc stłumić ewentualny spór w zarodku, Anna odezwała się miło do Matuszkina:

– Byłabym niezmiernie zaszczycona, mogąc powtórzyć odpowiedzi na pytania egzaminacyjne w obecności studentów, którzy z takich czy innych powodów nie byli dziś obecni na sali. Muszę jednak wracać do Warszawy.

Dyrektor uśmiechnął się cierpko.

– Niech pani przyjdzie jutro po certyfikat o zdanym egzaminie i orzeczenie o prawie wykonywania zawodu na terenie naszego kraju.

Pominęła milczeniem określenie „nasz kraj”.

– Jeśli byłby pan tak łaskawy i przygotował owe dokumenty dzisiaj, już nie musiałabym absorbować szanownego pana swoją osobą – powiedziała i uśmiechnęła się najgrzeczniej, jak potrafiła. Skinął głową i odszedł w towarzystwie swojego totumfackiego, a ona wróciła do studentów i profesorów, którzy zasypali ją pytaniami, wyrazami uznania i podziwu dla jej wiedzy.

Jeśli ktoś spytałby ją o najszczęśliwszą chwilę w jej życiu, wskazałaby właśnie tę. Druga nadeszła tydzień później, kiedy znękane podróżą stanęły z Kasią w progu warszawskiego mieszkania i zastały w nim Grażynę Korzyńską – marnotrawną córkę jej przyjaciół i opiekunów oraz najlepszą przyjaciółkę Anny.

– Pisałam – powiedziała Grażyna, przeciągając się. – Ale byłaś w stolicy.

Książkę Uczniowie Hippokratesa. Doktor Anna kupić można poniżej:

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Uczniowie Hippokratesa. Doktor Anna
Ałbena Grabowska9
Okładka książki - Uczniowie Hippokratesa. Doktor Anna

Oparta na faktach opowieść o pierwszej dyplomowanej lekarce praktykującej na ziemiach polskich. Koniec lat 70. XIX wieku. Anna Tomaszewicz po zakończeniu...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje